Stacja jest wyposażona w klucze, śrubokręty i łyżki do wymiany dętek. Nie trzeba mieć także pompki, bo ta również jest elementem urządzenia.
- Każdy rowerzysta, który nie posiada narzędzi, może, korzystając z urządzenia, samemu naprawić swój jednoślad - tłumaczy Mirosław Pietrucha, zastępca prezydenta Opola.
Miasto zapłaciło za stację 2,5 tysiąca złotych, a pomysł jej postawienia wyszedł do Jarosława Piskorskiego, członka zespołu rowerowego działającego w ratuszu.
- Celowo postawiliśmy ją pod dawnym przystankiem autobusowym, bo z jednej strony chroni to narzędzia przed deszczem, a z drugiej obok jest postój taksówek i zawsze ktoś stację będzie miał na oku - mówi Pietrucha.
Być może pierwsza samoobsługowa stacja naprawy rowerów w Opolu nie będzie ostatnią. Docelowo ratusz chciałby postawić jeszcze cztery na terenie miasta.
- Zobaczymy, jak spodoba się pierwsza, ale skoro tzw. apteczki rowerowe z najpotrzebniejszymi narzędziami przydatnymi cyklistom dobrze przyjęły się w Opolu, to ze stacją powinno być podobnie - ocenia zastępca prezydenta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?