Pierwsze jazdy żużlowców Kolejarza Opole

fot. Mariusz Matkowski
- Motocykl mam stary, ale części wszystkie nowe - mówił Adam Czechowicz, przygotowując się do wczorajszego treningu.
- Motocykl mam stary, ale części wszystkie nowe - mówił Adam Czechowicz, przygotowując się do wczorajszego treningu. fot. Mariusz Matkowski
Wczoraj (19 marca) opolscy zawodnicy odbyli pierwsze jazdy na torze przy Wschodniej.

We wtorek delegat GKSŻ Włodzimierz Kowalski dokonał odbioru obiektu, co umożliwiło przeprowadzenie pierwszego treningu w tym roku. Pod okiem trenera Mariana Spychały jeździli: Adam Czechowicz, Paweł Chudy, Marcin Sekula, Tomasz Schmidt i Łukasz Kasperek. Docierali silniki w motocyklach, a niektórzy pozwolili też sobie na ostrzejszą jazdę.

- Treningi będą kontynuowane od przyszłej środy - powiedział Spychała. - Wtedy w Opolu zameldują się wszyscy żużlowcy, a po zgrupowaniu, w sobotę odbędzie się mecz między zawodnikami zagranicznymi i krajowymi.

- Super, że w końcu wyjechaliśmy na tor - cieszył się Schmidt. - Nawierzchnia była dość ciężka, ale po tak długiej przerwie poszło mi całkiem nieźle. Mam wyremontowany sprzęt z tamtego sezonu, zmieniłem też, za namową Adama Czechowicza, mechanika i przygotowuję motory w Zielonej Górze. Szkoda tylko, że w lidze - po wycofaniu się Lublina - będzie tak mało meczów. Mam jednak podpisany kontrakt w Berlinie, będę starał się też startować w turniejach na Ukrainie i w Austrii. Zresztą pojadę wszędzie, gdzie mnie zaproszą.
- Sprzęt mam ubiegłoroczny, ale wszystkie części w silnikach są nowe - mówił z kolei Adam Czechowicz. - Dziś nie było źle i myślę, że tak samo silniki będą spisywać się w trakcie sezonu. Jestem dobrej myśli i liczę na to, że skuteczniej niż ostatnimi laty powalczymy o awans. Niestety będzie bardzo mało jazdy, a wiadomo przecież, że przekłada się to na bezpieczeństwo i nasze zarobki.

Także Łukasz Kasperek potwierdził, że dysponuje wyremontowanym sprzętem.
- Liczę na to, że będę w składzie zespołu - stwierdził. - Czułem ogromny głód jazdy. Dobrze, że mam kontrakt w Niemczech, bo w naszej lidze to za dużo nie pojeździmy.

Zajęciom przyglądał się prezes klubu Jerzy Drozd. Nie ukrywał jednak swego zdenerwowania. Nie chodziło o zawodników, ale o sytuację jaka wytworzyła się w lidze po wycofaniu Lublina.

- Chcieliśmy zmienić terminarz tak, żeby z każdym rywalem jeździć cztery razy - mówi Drozd. - Ten pomysł akceptuje przewodniczący GKSŻ Piotr Szymański i większość klubów. Niestety, nie zgodziło się Krosno. A my przecież nie robimy tego dla zabawy, ponosimy koszty, walczymy o sponsorów i dotacje z miasta. A jak ich zdobyć, kiedy pojedziemy osiem meczów w sezonie. Ta liga jest chora, a w postępowaniu takich klubów jak Krosno po prostu brakuje logiki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska