Pierwsze stacjonarne hospicjum w Opolu już działa

Redakcja
Biskup opolski Andrzej Czaja udziela błogosławieństwa panu Jerzemu. Dziś odwiedził wszystkich pacjentów opolskiego hospicjum.
Biskup opolski Andrzej Czaja udziela błogosławieństwa panu Jerzemu. Dziś odwiedził wszystkich pacjentów opolskiego hospicjum. Paweł Stauffer
Pierwsze stacjonarne hospicjum działa już w Opolu. - To dom szczególny dla chorych, bo przygotowujący na moment przejścia na tamten świat - powiedział biskup Andrzej Czaja.

Hospicjum mieści się w NZOZ Samarytanin przy ul. Pużaka 11. Jest w nim 15 łóżek, z czego większość zajmują już pacjenci. Placówka działa bowiem od pewnego czasu, natomiast dziś odbyło się tylko oficjalne jej przekazanie.

- Cieszę się z tego hospicjum i z tych ludzi, którzy w nim posługują chorym - podkreślił biskup opolski Andrzej Czaja, który poświęcił budynek. - Opole bardzo tego ośrodka potrzebowało. Uważam, że to bardzo dobry początek dzieła, które jeszcze się rozwinie. W hospicjum znajdą się ludzie, którzy będą przechodzić przez kilka miesięcy, a może przez kilka lat na tamtą stronę i towarzyszenie im jest niezwykle ważne.

Choć hospicjum mogłoby objąć opieką nawet 16 pacjentów, to na razie ma podpisany kontrakt z opolskim Oddziałem NFZ na 11 miejsc. - Liczymy jednak, że to się zmieni - mówi Cezary Juda, onkolog, specjalista medycyny paliatywnej, szef NZOZ Samarytanin. - Jesteśmy na to przygotowani. Razem ze mną pracuje tu czterech lekarzy, dwóch psychologów, dwóch rehabilitantów, dietetyk. Mamy też odpowiednią liczbę pielęgniarek na dziennej i nocnej zmianie. Wspomaga nas również liczne grono wolontariuszy, głównie studentów.

Obiekt, w którym mieści się NZOZ Samarytanin nie przypomina typowej placówki leczniczej. Dominują w nim pastelowe kolory, pokoje chorych są przytulnie urządzone. Bo hospicjum nie musi być przeraźliwie smutne.

W budynku mieści się też Centrum Szybkiej Diagnostyki Onkologicznej, jest gabinet fizjoterapii i chemioterapii. Na taką działalność Samarytanin na razie nie ma kontraktu.

Dziś nie obyło się bez przecięcia wstęgi, ale zrobił to pacjent Samarytanina - Wojciech Piskorski.

- Pan Wojciech jest naszym pacjentem i przyjacielem - podkreślił dr Cezary Juda. - Trzykrotnie go ratowaliśmy, bo tyle razy był na krawędzi życia. Takie osoby nadają sens istnieniu tej placówki. Mam nadzieję, że to miejsce będzie nadzieją dla wielu chorych.

Uroczystości, przygotowanej przez Fundację Onkologiczno-Hospicyjną Samarytanin towarzyszył m.in. koncert pieśni religijnych oraz przedstawienie “Oskar i pani Róża", w wykonaniu uczniów LO nr 1 z Kluczborka.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska