Protokół
Protokół
Stal AZS Nysa - MKS MOS Będzin 3:0 (18,22,22)
Stal: Fijałek, Karpiewski, Stancelewski, Pizuński, Kacprzak, Łuka oraz Angrzejewski (libero) - D. Bułkowski. Trener Janusz Bułkowski.
MKS: Syguła, Zarankiewicz, Kantor, Wójtowicz, Dzierżanowski, Szczygieł, Potera (libero) - Miler. Trener Rafał Legień.
Sędziowali: Zbigniew Wolski i Jacek Broński. Widzów 1100.
Nysanie wygrali pewnie, kontrolując wydarzenia na parkiecie. Nie brakowało efektownych wymian, ale emocji dostarczyły głównie końcówki drugiej i trzeciej partii, gdy gospodarze omal nie roztrwonili kilkupunktowej przewagi.
W drugim secie Stal prowadziła już 24:17, lecz goście za sprawą zagrywek Marcina Kantora zbliżyli się na odległość dwóch punktów. W decydującym momencie przyjmującemu MKS-u zadrżała ręka i zaserwował on daleko w aut. .
Ostatnia odsłona miała podobny przebieg. Miejscowi wypracowali sobie przewagę, ale zwłaszcza z powodu kontrowersyjnych decyzji sędziego w ich poczynania wdarła się nerwowość. Zachowali jednak zimną krew, a ostatni punkt zdobył atakiem ze skrzydła Kamil Kacprzak.
- Arbitrzy niezrozumiałymi orzeczeniami po raz kolejny dokładają swoje trzy grosze do widowiska - mówił z przekąsem Łukasz Karpiewski. - Odgwizdują fikcyjne błędy, wprowadzając nerwową atmosferę na parkiecie. Wstąpiła w nas sportowa złość i chcieliśmy jak najszybciej zakończyć spotkanie. To się udało. Cieszy, że przed niedzielnym rewanżem nie straciliśmy zbyt dużo sił.
Siatkarze z Nysy znów imponowali w polu zagrywki, skutecznie utrudniając przyjezdnym kombinacyjną grę.
- To żadna tajemnica, że serwis jest kluczowym elementem - komentował Kamil Kacprzak. - Odrzucić rywali od siatki to połowa sukcesu. Mimo podejmowanego ryzyka, mylimy się rzadko, co wynika z odpowiedniej koncentracji i znajomości tej specyficznej hali. Byliśmy podwójnie zmobilizowani i chcieliśmy zwyciężyć, by skarcić buńczucznych rywali.
Zawodników Stali rozeźliła przedmeczowa wypowiedź libero MKS-u Michała Potery, który stwierdził, że "w Nysie nie ma wielkich gwiazd", a jego zespół "powinien powalczyć bez problemu".
- Jak na faworyta, zagrali bardzo słabo - ironizował Karpiewski. - Niech swoją wyższość udowadniają na boisku. Powinni nam okazywać większy szacunek, ponieważ to my zakończyliśmy rundę zasadniczą na pierwszym miejscu. Wygraliśmy dziś dosyć łatwo. Utrzymujemy wysoką formę i nie zanosi się, byśmy w następnych spotkaniach mieli przeżywać kryzys.
- Takie przesadzone zapowiedzi przeciwników tylko nam pomagają - przekonywał Kacprzak. - Niech dalej tak mówią, gdyż to nas napędza. Spokojnie realizujemy określone przez trenera zalecania. Nie odczuwamy ciśnienia i jesteśmy odporni na wszelkie niedogodności. Dziś wykonaliśmy pierwszy krok w stronę finału i mam nadzieję, że w niedzielę wykonamy kolejny. Najtrudniejsze będzie spotkanie wyjazdowe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?