Pierwszy w tym roku przypadek afrykańskiego pomoru świń. ASF w gospodarstwie hodowlanym w lubuskiem

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Po kilku zimowych miesiącach wróciła epidemia afrykańskiego pomoru świń (ASF). Wirus zaatakował hodowlę w lubuskiem. Ogromne środki zaangażowane do walki z chorobą przez polskie władze, nie przyniosły sukcesu.

W ostatni poniedziałek (23 marca) główny lekarz weterynarii opublikował komunikat o pierwszym w tym roku przypadku afrykańskiego pomoru świń.

Chorobę stwierdzono w hodowli we wsi Niedoradz w powiecie Nowa Sól (województwo lubuskie), która jest nastawiona na produkcję prosiąt i warchlaków. Prawie 24 tysiące świń, w tym prawie 7 tysięcy loch, zostanie lub już zostało zabitych i zutylizowanych, właściciel gospodarstwa dostanie odszkodowanie.

W województwie lubuskim wirus ASF pojawił się w listopadzie 2019 roku. To był pierwszy przypadek ASF na zachód od Wisły, pojawił się bez powiązań geograficznych i epidemiologicznych z poprzednimi ogniskami choroby.

Jest oddalony ponad 300 kilometrów od ognisk położonych po wschodniej stronie Wisły. 4 listopada przy lokalnej, leśnej drodze z wsi Sława do Nowej Soli znaleziono padłą lochę, wyglądającą jak ofiara wypadku komunikacyjnego, choć na tej drodze trudno samochodem rozwinąć szybkość większą niż 30 kilometrów na godzinę. Minister rolnictwa poprosił nawet służby specjalne o sprawdzenie zdarzenia. Ludzie władzy dość otwarcie sugerują, że ktoś specjalnie podrzucił zawirusowaną padlinę.

Odgrodzić się od wirusa

Reakcja władz na ASF wśród dzików była mocna. Podwójnym płotem odgrodzono tam teren leśny o powierzchni 80 kilometrów kwadratowych, żeby zapobiec przenoszeniu się wirusa. W ciągu 2 kolejnych miesięcy na wygrodzonym obszarze padło 190 dzików.

W prawie 150 przypadkach potwierdzono ASF. Wojsko i oddziały Obrony Terytorialnej Kraju skierowano do przeszukania terenu o powierzchni w sumie 750 kilometrów kwadratowych, na którym znaleziono w sumie ok. tysiąca sztuk padłych dzików. Wielkie sprzątanie nie zatrzymało wirusa. Po kilku miesiącach zaatakował hodowlę trzody.

Świńska choroba

Afrykański pomór świń jest chorobą zakaźną, na którą zapadają tylko świnie - dzikie i hodowlane. Jest niegroźna dla człowieka, ale powoduje ogromne straty gospodarcze w rolnictwie. Restrykcjami dotyczącymi handlu trzodą obejmuje się całe obszary.

ASF zaczyna się zawsze od dzików. Wirus potrafi przetrwać nawet 8 miesięcy w kościach długich padłej sztuki, a dziki są kanibalami, znajdą same siebie i tak się zarażają. Na hodowle choroba przenosi się przez ptaki, gryzonie, podobno nawet przez pewien gatunek muchy.

Najczęściej jednak wektorem przenoszącym wirusa jest człowiek, który odwiedza las, uczestniczy w polowaniach, a potem bez zachowania zasad bioasekuracji i dezynfekcji wchodzi do hodowli.

AFS występuje w Polsce od 2014 roku. W sierpniu 2018 roku choroba pojawiła się w 8 ogniskach - gospodarstwach rolnych na Podkarpaciu.

Najpierw wyeliminowano tam jedną hodowle, potem trzodę w całej wiosce, a potem w szerszym okręgu. Tam też po raz pierwszy w Polsce uśmiercano świnie dwutlenkiem węgla, podawanym do uszczelnionej chlewni. W największej hodowli zabito tak 220 sztuk świń.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska