Busia czeka na nowy dom [wideo]

Opolscy strażnicy zajmowali się już tysiącem bezpańskich psów, ale takiej interwencji jeszcze nie mieli.W środę do komendy zadzwonił dyspozytor Miejskiego Zakładu Komunikacji i poprosił o interwencję. Okazało się bowiem, że w  autobusie, który zatrzymał się na pętli przy ulicy 1 Maja, jest mieszaniec, przypominający labradora.- Nie chciał opuścić pojazdu linii 13, mimo próśb ze strony kierowcy - opowiada Krzysztof Maślak, zastępca komendanta Straży Miejskiej. Kierowca opowiadał, że o obecności psa zorientował się dopiero, gdy wszyscy pasażerowie opuścili pojazd. Pies nie miał ani kagańca, ani ochoty, aby wysiąść na przystanku.  - Strażnicy poradzili sobie z nim jednak dosyć szybko, nie stawiał oporu - opowiada zastępca komendanta. - Niestety nie miał także wszczepionego chipa i dlatego nie wiemy, kto jest jego właścicielem. Musieliśmy go zawieźć do schroniska dla zwierząt.Strażnicy mają kilka teorii co do psa, któremu spodobał się miejski autobus. Psiak mógł być przez kogoś porzucony, mógł też np. sam wskoczyć do autobusu, bo wcześniej tę trasę wiele razy z kimś pokonywał i teraz po prostu się zgubił. Nie wygląda na takiego, który od dawna błąka się po mieście.- Jest grubiutki, bardzo przyjazny, wręcz lgnie do ludzi - opowiada Dorota Skupińska, kierownik Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Opolu. - Nazwaliśmy ją Busia, co nawiązuje do miejsca znalezienia. Została już zaszczepiona, obecnie przebywa na kwarantannie. Mamy nadzieję, że zgłosi się jej właściciel.Jeśli nie, to po trzech tygodniach pies będzie mógł trafić do nowego domu. Nie powinno być z tym problemu, bo już są chętni.Skupińska przypomina, że gdyby pies był zachipowany, to już dawno mógłby wrócić do domu.- Dlatego jeszcze raz apeluję o chipowanie psów, które w Opolu jest bezpłatne - przypomina kierowniczka.