Piłka musi cieszyć

Redakcja
Z Józefem Żymańczykiem, piłkarzem Odry Opole, rozmawia Andrzej Szatan

- Czy Odra rzeczywiście jest najsłabszym zespołem drugiej ligi?
- Nie zgodziłbym się z taką oceną. Jest kilka zespołów, które wcale nie przewyższają nas umiejętnościami czysto piłkarskimi, że wymienię chociażby Myszków czy Polar, a mógłbym jeszcze kolejne. Wyraźnie dominuje Orlen, grający pierwszoligowy futbol, oraz Lech, a reszta prezentuje zbliżony poziom.
- To dlaczego Odra zajmuje po pierwszej rundzie ostatnie miejsce w tabeli?
- Z poprzedniej drużyny została jedynie nazwa, bo przecież z zespołu, który walczył o awans i był blisko celu, prawie wszyscy odeszli. Gramy w zupełnie innym składzie. Zawodnicy są tacy, jacy są, i taką grę prezentujemy. Czasami, gdy wszyscy byli w dobrej dyspozycji i grali z pełnym zaangażowaniem, bylibyśmy w stanie wygrać z każdym. Niestety, mieliśmy też mecze bez wiary, bez przekonania. Na boisko wychodziło jedenastu zawodników, ale nie było drużyny.
- Jak duży, pańskim zdaniem, wpływ na te wahania wywarła słaba kondycja finansowa klubu?
- Na wynik składa się wiele rzeczy, nie tylko forma piłkarzy. Jeżeli zawodnicy otrzymują na czas wypłaty i mogą się skupić tylko na trenowaniu, jeżeli jest dobra organizacja klubu, to i są wyniki, co pokazały nasze pierwsze mecze w rundzie. Ale dziś o tym wszystkim możemy sobie tylko pogdybać.
- Myśli pan, że zmiana trenera, której dopominali się kibice, mogłaby wpłynąć korzystnie na postawę zespołu?
- Trudno mi powiedzieć, czy tak by było, choć także w środowisku piłkarskim jest powiedzenie, że nowa miotła lepiej zamiata. Nie trener jednak gra na boisku, nie on ma strzelać bramki, ale piłkarze. Błędem byłoby powiedzieć, że przegrywaliśmy przez trenera. Zgadzam się z opinią, że pan Kurowski to dobry fachowiec, o czym świadczyła jego praca przed przyjściem do Opola, wyjazdy na zagraniczne staże trenerskie.
- Sądzi pan, że wypłata zaległości byłaby w stanie powstrzymać zawodników przed odejściem z Odry? Informacje o zamiarach większości piłkarzy są niepokojące...
- Ja się nie dziwię chłopakom, że mówią o chęci odejścia z klubu, bo przecież piłka to jest ich zawód, z którego muszą utrzymać rodziny. A jeśli młodzi zawodnicy, będący dopiero na życiowym dorobku, nie dostają wypłat, to myślą o zmianie, bo chcą jakoś egzystować. To przecież logiczne, że nikt nie będzie chciał zostać w zakładzie pracy, który za wykonaną robotę nie płaci. W takiej sytuacji proszę zapomnieć o sentymentach.
- Ile prawdy jest w opiniach, które także zasłyszałem i ja, że zamierza pan zakończyć grę w piłkę?
- Odra pozostaje dla mnie klubem numer jeden, ale już nie chciałbym w kolejnym sezonie przeżywać tego, co w ostatnich miesiącach, bo kosztuje mnie to zbyt dużo zdrowia. Liczyłem, że wraz z Odrą wejdę do pierwszej ligi i wówczas zastanowię się nad swoją przyszłością. Teraz trzeba walczyć o utrzymanie, a ja nie jestem szczęśliwy z powodu, że klub wygląda tak źle pod względem finansowym, organizacyjnym i sportowym.
- Mogę prosić o odpowiedź wprost?
- Jestem przygotowany na każdą ewentualność. Dla mnie najważniejsze jest to, aby gra w piłkę sprawiała radość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska