Gwardziści spotkanie w Szczecinie, w którym punkt gwarantował im 9. lokatę i automatyczne utrzymanie już na dwie kolejki przed zakończeniem play out, zaczęli tak dobrze jak środowe w Opolu, kiedy w pierwszej połowie dominowali i osiągnęli 10 bramek zaliczki. Wczoraj aż tak dobrze nie było, choć zaczęło się obiecująco i tak też było kilka razy w czasie spotkania.
Mecz udaną interwencją rozpoczął co prawda Adam Morawski, ale potem pokonali go Antoni Łangowski oraz Kamil Mokrzki i goście wygrywali 3-0. Od tego momentu szczecinianie znacznie poprawili się w ataku, a nasza defensywa i bramkarze nie znajdywali sposobu na duet Kiryl Kniazeu - Łukasz Gierak, który trafiał jak na zawołanie. Pogoń doszła na jedną bramkę i raz jeszcze została przełamana po przechwycie i błędzie Kniazeu. Wojciech Knop podwyższył bowiem po szybkim ataku na 10-7 (12. min).
I widowisko przypominać zaczęło jazdę na karuzeli. Rywale odrobili dwie bramki, aby po dwóch dograniach do koła do Mateusza Jankowskiego i jego rzutach przegrywać 12-16. Jeszcze lepsza sytuacja mogła być za chwilę po kontrze Roka Simica, ale w bramce spisał się wprowadzony chwilę wcześniej Edin Tatar. I żeby nikt nie narzekał na brak emocji sytuacja znów się zmieniła.
Blok na Łangowskim, który wcześniej trafił pięć razy oraz poprzeczka Mokrzkiego otworzyły szansę przed Pogonią. Wykorzystała ją i Kniazeu rzucił na 15-16. Kiedy Emir Taletovic zanotował dwie interwencje i wykorzystał to Jankowski było jednak 20-17.
To też nie wystarczyło, bo po przerwie Tatar zaczął regularnie odbijać rzuty opolan i jego koledzy z nawiązką odrobili straty. Tatar w ciągu sześciu minut skapitulował tylko raz, a Wojciech Jedziniak dał miejscowym prowadzenie 23-21.
Tym razem nie odpuściła drużyna trenera Rafała Kuptela i po kontrach Simica remisowała. Nastąpił wówczas okres wymiany ciosów, aż do 46. min kiedy karę dostał Mindaugas Tarcijonas. W osłabieniu akcji nie skończył Mokrzki, a dwa razy rywale trafili ze skrzydeł i wygrywali 28-25. I tak jak wcześniej było to normą, tak i teraz za chwilę był remis. Kolejny miał być po kontrze Mokrzkiego, ale zatrzymał go bramkarz.
W 57. min Jedziniak podwyższył więc na 30-28, a gra opolan w ataku się „posypała”. Faule w ofensywie popełnili Nenad Zeljic i Sebastian Rumniak, tego drugiego zatrzymał jeszcze Tatar, a Simic spudłował. W dwie minuty Pogoń odskoczyła na 33-28 i wszystko było jasne - walka o 9. lokatę trwa.
Pogoń Szczecin - Gwardia Opole 33-30 (18-20)
Pogoń: Morawski, Tatar - Grzegorek 1, Bruna 2, Walczak 4, Gierak 8, Krysiak 6, Biernacki 1, Jedziniak 4, Kniazeu 7, Fedeńczak. Trener Antoni Panecki.
Gwardia: Malcher, Taletovic - Swat, Trojanowski, Knop 4, Rumniak 1, Łangowski 6, Zeljic 1, Tarcijonas 3, Mokrzki 3, Jankowski 5, Prokop, Simic 7. Trener Rafał Kuptel.
Sędziowali: Daniel Demczuk - Tomasz Rosik (Lubin). Kary: Pogoń - 16 min; Gwardia - 10 min. Widzów 300.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?