Piłka ręczna. Gwardia Opole przegrała z Górnikiem Zabrze. Nadzieja na sukces zgasła w drugiej połowie

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Bramkarz Gwardii Adam Malcher (w środku) ponownie nie miał swojego najlepszego dnia.
Bramkarz Gwardii Adam Malcher (w środku) ponownie nie miał swojego najlepszego dnia. Mirosław Szozda
Nie udało się Gwardii Opole wywalczyć choćby punktu w wyjazdowym meczu 2. kolejki PGNiG Superligi z Górnikiem Zabrze. O jej przegranej 31:37 zadecydowała słabsza postawa po przerwie.

Obie drużyny przystępowały do starcia już ze zwycięstwem na koncie. Łączyło je także to, że na inaugurację sezonu w jednej połowie spisały się o wiele lepiej niż w drugiej. Górnik w wygranym 23:22 boju z beniaminkiem SPR-em Tarnów korzystniej wyglądał przez przerwą. Z kolei Gwardia wygrała z Pogonią Szczecin znacznie wyżej, bo 33:24, ale trzeba pamiętać, że losy meczu odwróciła w drugiej połowie. Na półmetku przegrywała bowiem 15:16.

- Po naszej stronie jeszcze nie wszystko działało tak, jak powinno: zarówno w ataku, jak i w obronie - komentował Maciej Zarzycki, rozgrywający Gwardii. - Po przerwie jednak pokazaliśmy już dobrą defensywę i to pozwoliło nam ostatecznie tak wysoko zwyciężyć.

Od początku potyczki w Zabrzu było jednak widać, że ona raczej nie będzie upływała pod znakiem defensywy. W pierwszym kwadransie obie ekipy narzuciły tak wysokie tempo gry, że raz za razem padały bramki. Po stronie opolan próbkę swoich możliwości nie raz pokazali Zarzycki, Jędrzej Zieniewicz czy Szymon Działakiewicz, ale gracze Górnika wcale nie byli od nich gorsi.

W 18. minucie gwardziści co prawda objęli prowadzenie 11:9, lecz minęło jedynie około 60 sekund i całkowicie je stracili. Ten krótki fragment najlepiej oddawał to, jak wyrównaną walkę prowadziły oba zespoły przez całą pierwszą połowę. Idealnie odzwierciedlił to nawet wynik, przy jakim obie drużyny schodziły na przerwę - remis 15:15.

W drugiej połowie Gwardia Opole potwierdziła, że jest wyraźnie lepszą drużyną od Pogoni Szczecin.

Piłka ręczna. Gwardia Opole wygrała z Pogonią Szczecin na in...

Z szatni jednak zdecydowanie bardziej naładowani wyszli już gospodarze. Ich poczynania wyraźnie ożywili dwaj rezerwowi: prawoskrzydłowy Aleksander Buszkow oraz rozgrywający Krzysztof Łyżwa. Pierwszy seriami posyłał piłkę do opolskiej bramki, a drugi zanotował m.in. dwa kluczowe przechwyty w defensywie. Ich zagrania bardzo mocno przyczyniły się do tego, że w 45. minucie Górnik wygrywał już 27:22. Gwardii nie dawał rady pomóc nawet bohater spotkania z Pogonią, czyli rezerwowy bramkarz Mateusz Zembrzycki. Wobec tego, w końcówce swoją drugą szansę otrzymał podstawowy golkiper gości Adam Malcher.

Nie zdołał on jednak się odbudować, podobnie jak i jego koledzy z pola. Choć na moment zawodnicy z Opola zmniejszyli stratę do dwóch goli (27:29), później to Górnik znów zaczął dyktować warunki. Przede wszystkim za sprawą dalszych popisów duetu Buszkow- Łyżwa pewnie przypieczętował swoje zwycięstwo.

Górnik Zabrze - Gwardia Opole 37:31 (15:15)
Górnik: Galia, Skrzyniarz - Buszkow 7, Łyżwa 6, Tomczak 6, Adamuszek 5, Sićko 3, Kondratiuk 2, Pawelec 2, Sluijters 2, Czuwara 2, Bis 1, Gogola 1, Bondzior.
Gwardia: Malcher, Zembrzycki - Mauer 6, Zieniewicz 4, Zarzycki 4, Mokrzki 3, Lemaniak 3, Siwak 3, Działakiewicz 2, Jankowski 2, Klimków 2, Scisłowicz 1, Zadura 1, Małecki, Morawski.
Kary: Górnik - 14 min., Gwardia - 12 min.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska