Piłka ręczna. Misja Gwardii Opole dobiega końca. Dziś decydujący mecz

Redakcja
Maja Kozłowska
Do zapewnienia sobie utrzymania w Superlidze w niedzielę (24.04) Gwardia Opole musi zdobyć choć punkt w Szczecinie.

Walczący w fazie play out opolanie w środę zrobili duży krok w kierunku pozostania w krajowej elicie. W zaległym meczu we własnej hali pokonali w środę (20.04) Pogoń Szczecin 29-28, a już w niedzielę grają z nią w Szczecinie.

- To był ważny mecz dla jednej i drugiej drużyny, a wygrana daje nam pewien margines bezpieczeństwa - mówi trener Gwardii Rafał Kuptel. - Dziękuję chłopakom za grą, a kibicom, że nas wspierali do końca. Podeszliśmy do spotkania skoncentrowani i mamy dwa ważne punkty.

W tabeli sytuacja jest dość klarowna. Dwa ostatnie miejsca oznaczające degradację zajmą Śląsk Wrocław i Stal Mielec, natomiast o 9. pozycję, jedyną bezpieczną, Gwardia walczy z Pogonią. Zajęcie 10. miejsca oznaczać będzie baraże z jednym z wicemistrzów 1 ligi. Na trzy kolejki przed końcem fazy play out opolanie mają cztery punkty przewagi, a do rozegrania zostały im mecze w Szczecinie, Mielcu i u siebie ze Śląskiem. Jeśli w niedzielę Gwardia nie przegra, będzie świętować utrzymanie. Jeśli ulegnie, to do końca będzie musiała uważać na Pogoń.

- Jakiś komfort psychiczny mamy, bo gdybyśmy przegrali pierwszy mecz, to na pewno w Szczecinie byłoby piekielnie trudno - mówi rozgrywający Gwardii Antoni Łangowski. - Teraz teoretycznie wystarcza nam remis, ale liczę na wygraną, by w ostatnich meczach z Mielcem i Wrocławiem mieć spokój.

Gwardia w środę wygrała, ale po ostatnim gwizdku zawodnicy i kibice mieli mieszane odczucia. Cieszyły punkty i znakomita gra w pierwszych 30 minutach, wygranych przez opolan 19-11, ale smuciła druga połowa. Gdyby mecz potrwałby kilka minut dłużej, to rywal zapewne z nawiązką odrobiłby straty. Tę część wygrał bowiem 17-10.

- Pierwsza połowa na duży plus, za drugą można nas zganić - nie miał wątpliwości kołowy naszego zespołu Mateusz Jankowski. - Gdyby mecz potrwał jeszcze trochę dłużej, to różnie mogło się to skończyć Najważniejsze, że wygraliśmy i teraz pojedziemy do Szczecina po punkty. Wtedy będziemy mieli pewne dziewiąte miejsce. Na to liczymy i do tego dążymy. Jednak, by osiągnąć sukces nie może nam się przytrafić taka druga połowa, jak w środowym starciu.

Gwardia zupełnie pogubiła się w ofensywie. Po przechwytach nie potrafiła wyjść z szybką i skuteczną kontrą, a mając już pozycje rzutowe fatalnie pudłowała. To koniecznie musi poprawić przed niedzielną konfrontacją.

- Przez dwa-trzy dni wiele się nie zmieni, ale będziemy o tym rozmawiać - wyjaśnia trener Kuptel. - Będziemy dawać sobie wskazówki jak w ataku szukać pozycji rzutowych, byśmy ciągle byli w ruchu. W drugiej połowie nasze akcje były rwane, bardzo statyczne i w niedzielnym meczu koniecznie musimy je upłynnić, by zgubić obrońców.

Mimo trudnej sytuacji zawodnicy Pogoni nie zamierzają składać broni. W drugiej odsłonie środowego pojedynku pokazali, że na wiele ich stać i zapowiadają twardą walkę w rewanżu.

- W drugiej połowie próbowaliśmy gonić, lecz nie starczyło sił, a zabrakło też trochę cwaniactwa - podkreślał rozgrywający Pogoni Łukasz Gierak. - Najważniejsze, że się nie poddaliśmy Szkoda, że nie udało się choćby zremisować. U siebie chcemy wygrać, ale musimy być lepiej skoncentrowani niż w Opolu i lepiej wejść w mecz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska