Pierwszego gola w meczu zdobył Łukasz Gradowski, a w kolejnych minutach nasi prezentowali świetną obronę i skuteczne akcje w kontrze i ataku pozycyjnym. Po trafieniach Sebastiana Kolanki i Michała Piecha wygrywali więc 6-2. Czas dla miejscowych wiele nie zmienił, bo wciąż warunki dyktowali podopieczni trenera Piotra Mieszkowskiego.
Po kwadransie mili już sześć bramek więcej od gospodarzy, którzy wówczas trafili dwa razy z rzędu (8-12), ale na więcej stać ich nie było. Za chwilę odpowiedzieli Piech oraz Bartłomiej Żubrowski i wszystko wróciło do normy. Olimp znów miał sześć bramek przewagi, a zdołał jeszcze dwa razy wyjść z kontrą i do przerwy prowadził 17-10. Wszystko wskazywało, że Opolanie zmierzają po trzecie zwycięstwo w sezonie, a tego co wydarzyło się w drugiej połowie nikt nie mógł przewidzieć.
Od stanu 12-19 nasi stracili aż sześć bramek z rzędu i choć cztery dobre akcje pozwoliły im złapać oddech (18-20 i 20-22), to na krótko. Dziesięć minut przed końcem meczu Bartosz Sękowski doprowadził bowiem do remisu, a za moment miejscowi po raz pierwszy prowadzili po akcji Macieja Jeżyny. Kibice miejscowych poderwali się do dopingu i przy ogłuszającym wsparciu KSZO poszło za ciosem, odskakując na 26-22. Nawet grając w podwójnym osłabieniu miejscowi nie dali sobie już wyrwać wygranej.
KSZO Ostrowiec Św. - Olimp Grodków 28-24 (10-17)
KSZO: Buchcic, Szewczyk - Kożeniewski 5, Mazur 3, Jeżyna 7, Fugiel 1, Sękowski 6, Afanasjew 4, Wojkowski 1, Kalita 1. Trener Aleksander Malinowski.
Olimp: Muszak, Wiącek - Koszyk, Kolanko 4, Matyszok 1, Żubrowski 4, Chmiel 1, Baran 4, P. Biernat, Gradowski 3, Turyniewicz, Bujak 1, Piech 6, Klimków, Maciejewski. Trener Piotr Mieszkowski.
Sędziowali: Paweł Podsiadło i Adam Świostek (Radom). Kary: KSZO - 14 min; Olimp - 12 min. Widzów 250.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?