Piłkarki TOR-u Dobrzeń Wielki nie przestraszyły się liderek

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
W twardej walce zawodniczka TOR-u Karolina Golec (z lewej) i Patrycja Kobusińska.
W twardej walce zawodniczka TOR-u Karolina Golec (z lewej) i Patrycja Kobusińska.
II liga kobiet. Po wygranej piłkarki TOR-u awansowały na 1. miejsce i zrobiły duży krok ku I lidze.

Olimp Grodków-Start Michałkowice 18-22 (8-9)

Olimp Grodków-Start Michałkowice 18-22 (8-9)

W spotkaniu dwóch najsłabszych drużyn, które nie zdobyły jeszcze punktów, debiutujące w rozgrywkach grodkowianki z Olimpu liczyły na przełamanie i historyczną zdobycz punktową. Początek meczu ze Startem Michałkowice zapowiadał, że tak może się stać, gdyż po trafieniach Marty Górnej i Kariny Nastałek w 22. min miejscowe prowadziły 7-3.
- Do końca pierwszej połowy zdołaliśmy dorzucić tylko jedną bramkę, a rywalki aż sześć - relacjonuje trener Adam Boczarski. - O ile na początku graliśmy solidnie i mądrze, tak nagle stanęliśmy. Brakowało pomysłu i skuteczności, a dziewczyny chyba za mocno uwierzyły w końcowy sukces.
W drugiej połowie grodkowianki nie zdołały odwrócić losów spotkania, choć zbliżały się do rywalek, które szybko odskoczyły na cztery bramki. W 55. min Justyna Mieszkowska doprowadziła do stanu 17-19, ale trzy kolejne bramki zdobył Start i przesądził o swojej wygranej.

Po ostatnim gwizdku wśród gospodyń zapanowała wielka radość, ponieważ w spotkaniu na szczycie pokonały bezpośrednie rywalki w walce o awans - Sośnicę Gliwice.

- Nie zamierzamy prowadzenia oddać do końca sezonu - zapowiada Małgorzata Olfans. - Był to najważniejszy mecz i przystąpiłyśmy do niego mocno zmobilizowane. Udowodniłyśmy, że zasługujemy na pierwszą pozycję.

To właśnie Olfans do spółki z Martyna Dęgą poprowadziły swoją drużynę do zwycięstwa. Byłe zawodniczki ekstraklasowego AZS-u Wrocław zdobyły łącznie 20 z 30 bramek, w kluczowych momentach biorąc na siebie ciężar odpowiedzialności.

- Każda z nas dołożyła cegiełkę do sukcesu - oceniała Olfans. - Wygrywamy i przegrywamy jako zespół. Indywidualne statystyki nie odgrywają większej roli. Stąpamy mocno po ziemi i nie nosimy głów w chmurach. Duża w tym zasługa naszego trenera.

- Szkoleniowiec żeńskiej ekipy musi posiadać charyzmę - uważa Mariusz Szynklarz, asystent Pawła Pietraszka. - Kobiety są charakterne i potrzeba cierpliwości. Paweł ma te zdolności i dobre wyniki to efekt jego pracy.

Mecz z trybun obserwowała Ewa Dęga, mama Martyny.

- Dziewczyny stworzyły świetne widowisko - komentowała pani Ewa. - Stanowiły monolit, grając zespołowo. Tego brakowało w poprzednich spotkaniach. Co ciekawe Gosia Olfans, Asia Starościak oraz moja córka znają się od dziecka i chodziły wspólnie do podstawówki. Ich drogi znowu się zeszły.

Początek nie układał się po myśli TOR-u, który przegrywał 1-5 oraz 4-8. Miejscowe losy pojedynku odwróciły pod koniec pierwszej części, gdy rzuciły sześć bramek z rzędu i do szatni schodziły przy prowadzeniu 15-12.

- Stopniowałyśmy emocje, by rozgrzać publiczność - żartowała Małgorzata Olfans. - Zazwyczaj w pierwszych minutach gramy słabiej. Nie wiem z czego to wynika, ale raczej nie ze zdenerwowania. Na szczęście później się rozpędzamy i zwyciężamy.

W końcówce piłkarki z Gliwic wzięły się za odrabianie strat. Na zdobycie wyrównującego trafienia zabrakło im jednak czasu i gospodynie mogły cieszyć się z wygranej.

- Awans jest naszym celem - przyznawał Szynklarz. - W dziewczynach tkwi duży potencjał i na razie go wykorzystują. Przed nami jeszcze druga runda, w której wiele może się zdarzyć, ale patrząc na zaangażowanie i determinację zawodniczek należy być optymistą. W zimie nie planujemy wzmocnień i chcemy, by nasze młode piłkarki nabierały doświadczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska