Piłkarski Puchar Polski. Małapanew Ozimek - Błękitini Stargard Szczeciński 1-6 [zdjęcia]

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Krzysztof Meryk (z prawej) powstrzymywany przez obrońcę gości Sebastiana Murawskiego.
Krzysztof Meryk (z prawej) powstrzymywany przez obrońcę gości Sebastiana Murawskiego. Oliwer Kubus
Beniaminek III ligi z Ozimka otrzymał srogą lekcję od grającego o klasę wyżej rywala.

Puchar Polski. Małapanew Ozimek - Błękitni Stargard Szczeciński 1:6

Protokół

Protokół

Małapanew Ozimek - Błękitni Stargard Szczeciński 1-6 (0-3)
0-1 Zdunek - 19., 0-2 Inczewski - 28., 0-3 Magnuski - 42., 0-4 Magnuski - 71., 1-4 Romanowski - 78., 1-5 Magnuski - 80., 1-6 Piskorz - 90.

Małapanew: Lech - Katzy, Zmuda, Ploch (59. Meryk), Kotula (12. Cembolista) - Karabin, Górniaszek, Czapliński, Marzec (73. Kwasik), Borowiec - Romanowski. Trener Łukasz Wicher.
Błękitni: Ufnal - Liśkiewicz (13. Wojtasiak), Murawski, Pustelnik, Wawszczyk - Zdunek, Flis, Poczobut, Kosakiewicz (50. Więcek) - Magnuski, Inczewski (62. Piskorz). Trener Krzysztof Kapuściński.

Sędziował Mariusz Jasina (Wrocław). Widzów 450.

Spotkanie rozpoczęło się dla naszej drużyny obiecująco. Podopieczni Łukasza Wichera grali agresywnie i bez respektu dla przeciwników. Stworzyli też pierwszą groźną okazję w meczu. I choć zmarnował ją Łukasz Romanowski, to licznie zgromadzeni miejscowi kibice z postawy swojego zespołu w pierwszym kwadransie mogli być zadowoleni.

Kluczowa dla przebiegu starcia okazała się 19. min. Szarżujący lewą stroną Bartłomiej Zdunek chciał dośrodkować, lecz uderzył piłkę nieczysto. "Centrostrzał" przy bliższym słupku zaskoczył bramkarza Arkadiusza Lecha, który skierował futbolówkę do własnej bramki.

Stracony gol podziałał na ekipę z Ozimka deprymująco. Goście skrupulatnie wykorzystywali jej zachowawczą grę oraz błędy w ustawieniu i do przerwy jeszcze dwukrotnie trafiali do siatki. Przed drugą połową zagadkę stanowiły jedynie rozmiary zwycięstwa II-ligowca.

Przyjezdni po wyjściu z szatni nie forsowali tempa, mimo to zdobyli trzy kolejne bramki. Przy ostatniej, szóstej, niefrasobliwością wykazał się defensor miejscowych Dawid Czapliński, który w niegroźnej sytuacji stracił piłkę we własnym polu karnym. Małapanew odpowiedziała, przy stanie 0-4, honorowym trafieniem Romanowskiego. Ustępowała wyżej notowanemu rywalowi w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła.
Gospodarze zostali rozgromieni, ale nie sprawiali wrażenia załamanych. Priorytetem dla nich są ruszające w sobotę 26 lipca rozgrywki ligowe.

- To kolejny etap przygotowań - twierdził doświadczony stoper HKS-u Grzegorz Zmuda. - Dostaliśmy lekcję futbolu i teraz tylko od nas zależy, jakie z niej wyciągniemy wnioski. Nie możemy spuszczać głów. Mecz do pierwszego gola przebiegał dla nas planowo. Zaczęliśmy bez strachu, odważnie i mieliśmy szansę na objęcie prowadzenia. Później goście poczuli krew i pokazali między innymi, jak świetnie potrafią grać z kontrataku. Głównie biegaliśmy za piłką, co odbijało się negatywnie na naszej motoryce i psychice. Przegraliśmy bardzo wysoko, uważam jednak, że żaden sparing nie dałby nam tyle, co ten pucharowy mecz.

- O renomie przeciwnika świadczy wygrane spotkanie kontrolne z Pogonią Szczecin - dodawał trener Wicher. - Różnica klas była aż nadto widoczna. Od II ligi dzieli nas jeszcze więcej niż pięć bramek. Popełniliśmy zdecydowanie zbyt wiele indywidualnych błędów, za które zostaliśmy boleśnie skarceni. Otrzymałem świetny materiał do analizy. Trzeba go wykorzystać i przełożyć na boiskową taktykę. W zeszłym sezonie naszą domeną był atak pozycyjny, teraz styl gry się zmieni. Nie będziemy bowiem występować w roli faworyta. Do zespołu dołączą prawdopodobnie dwaj nowi zawodnicy, w tym doświadczony bramkarz Marcin Feć. Czy to wystarczy na III ligę? Trudno powiedzieć. Na pewno tanio skóry nie sprzedamy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska