Piłkarze Odry Opole zmagają się z kontuzjami

fot. Mariusz Matkowski
Marcin Rogowski jako jeden z nielicznych nie narzeka na zdrowie.
Marcin Rogowski jako jeden z nielicznych nie narzeka na zdrowie. fot. Mariusz Matkowski
W poniedziałek (4 maja) trenowało tylko siedmiu zawodników Odry Opole. Wczoraj wszyscy mieli wolne, aby wykurować się na Zagłębie Lubin.

Niedzielna porażka w Kielcach i brak punktów to tylko połowa nieszczęścia naszego I-ligowca, któremu w oczy coraz bardziej zagląda widmo spadku. Głównym zmartwieniem w ostatnim czasie są jednak kontuzje piłkarzy. Z tego powodu z Koroną nie mógł zagrać kapitan Adam Orłowicz (oprócz niego zabrakło - zgodnie z umową - wypożyczonych z Kielc Pawła Króla i Macieja Kicińskiego), a z urazem wystąpił Artur Monasterski.

- Chciałem pomóc drużynie i zagrałem na własną odpowiedzialność - przyznaje Monasterski. - Do końca meczu jednak nie dotrwałem, gdyż naderwany mięsień zaczął dokuczać. Mam nadzieję, że do soboty zdołam się wyleczyć i zagram.

Sytuacja Monasterskiego i Orłowicza jest najgorsza, ale to tylko wierzchołek góry. Po meczu w Kielcach na poważniejsze urazy narzekają także Mateusz Cieluch i Mateusz Jaskólski, którzy musieli przedwcześnie opuścić boisko. Po ostatnim gwizdku problemy zgłosił też Piotr Adamczyk, a poobijani są Jakub Bella, Paweł Odrzywolski i Charles Uchenna.
- Pierwszy raz w życiu spotkałem się z czymś podobnym - mówi trener Piotr Rzepka. - W poniedziałek na zajęciach uzupełniających miałem zaledwie siedmiu piłkarzy, bo reszta wyglądała jakby wróciła z wojny, a nie z meczu. Pierwszy raz widziałem, że kuleje Charles, czyli dobrze nie jest, bo to straszny walczak. Wiosną nic i nikt nas nie oszczędza, spadają na zespół kolejne ciosy, ale powoli się hartujemy i w sobotę będziemy walczyć do upadłego.

Opolanie, którzy punktów potrzebują jak "ryba wody", staną przed ogromnie trudnym zadaniem, gdyż zmierzą się z wiceliderem - Zagłębiem Lubin. W meczu tym zagrają już Król i Kiciński, ale występ pozostałych stoi pod znakiem zapytania.

- Wtorek mieliśmy wolny, aby każdy doszedł do siebie - mówi Rzepka. - Mam nadzieję, że większość w czwartek już będzie normalnie ćwiczyć. Jakby się nie stało, będzie walczyć i atakować, bo nie mamy już prawie nic do stracenia.

- Mecz z Koroną pokazał, że z silnym też można powalczyć - dodaje Monasterski.
- Jednak trzeba być podwójnie skoncentrowanym. Znów straciliśmy bramki, a spokojnie można było tego uniknąć. Dlatego z Lubinem najważniejsza będzie uważna gra w defensywie. Z drugiej strony nie będzie murowania bramki, bo staramy się atakować i w każdym meczu gramy o całą pulę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska