Piłkarze ręczni dokopali piłkarzom nożnym. Bójka w brzeskim pubie

W lidze okręgowej piłkarzom z Brzegu idzie w tym sezonie świetnie. Z pięciu spotkań wygrali cztery, strzelając rywalom aż 20 goli.

Dużo gorzej poszło zawodnikom w jednym z brzeskich pubów, dokąd wybrali się tydzień temu po zwycięskim meczu z LZS Proślice.
Czterech z nich doznało poważnych obrażeń: powybijane zęby, złamanie nosa, urazy czaszki, podbite oczy.

- Zgłosili się do nas pokrzywdzeni, przyjęliśmy ich zawiadomienie, a obecnie trwa ustalanie sprawców i okoliczności zdarzenia - mówi sierżant Patrycja Kaszuba, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Brzegu. - Na razie w tej sprawie nie udzielamy więcej informacji.

Jak udało się ustalić nto, piłkarze wybrali się do pubu większą grupą. Kilka minut po wejściu jeden z nich wyszedł przed lokal i tam został pobity. Mocno zakrwawionego kolegę z drużyny znalazł kolejny piłkarz wychodzący z pubu, który w tym momencie również został napadnięty i pobity.

Co ciekawe, jak mówią poszkodowani, wśród napastników byli nastolatkowie, którzy trenują... piłkę ręczną.

- Byli strasznie agresywni, wyglądało na to, że coś musieli wziąć, bo normalnie, nawet po alkoholu, człowiek się tak nie zachowuje - opowiadali potem piłkarze Stali.
Na pobiciach przed knajpą się nie skończyło, bo kolejny futbolista został trafiony butelką w środku lokalu.

Ostatni "stalowiec" został napadnięty już w drodze do domu i to właśnie on jest w najpoważniejszym stanie, bo doznał obrażeń kości czaszki.

Sami poszkodowani nie są za bardzo rozmowni i woleliby o sprawie zapomnieć. - Nie chcemy nagłaśniać tych zdarzeń, to żaden powód do chwały - przyznaje jeden z piłkarzy.

Trudno jednak o tym milczeć, skoro Stal gra w mocno osłabionym składzie.

Z podstawowej jedenastki trenerowi Andrzejowi Szolcowi ubyło czterech zawodników: bramkarz i trzech obrońców. Nie wiadomo też, jak obrażenia wpłyną na grę pozostałych, którzy też ucierpieli w zajściach pod pubem.