Pilot, który celowo rozbił Airbusa A320, ukrywał chorobę przed pracodawcami

AIP
AIP
Andreas Guenter Lubitz - pilot, który celowo doprowadził do katastrofy Airbusa A320 we francuskich Alpach ukrywał chorobę przed pracodawcami. Poinformowała o tym w piątek prokuratura w Duesseldorfie. W trakcie rewizji w jego mieszkaniu śledczy znaleźli podarte zwolnienia lekarskie.

W pokoju Lubitza znaleziono podarte zwolnienia lekarskie. Jedno z nich obejmowało dzień katastrofy. Dokumenty te nigdy nie dotarły do pracodawców mężczyzny. W mieszkaniu znaleziono też dokumentację medyczną, która jasno wskazuje na istnienie choroby. W oświadczeniu nie sprecyzowano o jaką chorobę chodzi. W mieszkaniu na przedmieściach Duesseldorfu nie odnaleziono listu pożegnalnego. Rewizja trwała od czwartkowego przedpołudnia. Policjanci przeszukali też dom rodzinny pilota.

Już podczas treningów w Szkole Lotniczej Lufthansy, Lubitz wymieniany był jako osoba nie nadająca się do pełnienia obowiązków lotniczych. Wszystko dlatego, że spędził półtora roku lecząc się psychiatrycznie. Musiał powtarzać przez to pewne kursy. Jak podają źródła, na które powołuje się "The Times" powód był oczywisty - mężczyzna cierpiał na depresję.

Możliwe, że Lufthansa będzie zmuszona wypłacić ponad 100 milionów funtów odszkodowania. Prezes firmy, Carsten Spor przyznał, że Lubitz faktycznie wielokrotnie przerywał treningi. Nie zdradził jednak dlaczego. Następnie dodał, że ostatecznie nie tylko przeszedł on wszystkie testy medyczne, ale także każdy możliwy test kwalifikacyjny.

Bronił mężczyzny mówiąc, że był on w 100% przygotowany do swojej pracy. Kolega ze szkoły Lubitza dodał w gazecie Frankfurter Allgemeine Zeitung, że pilot cierpiał na syndrom wypalenia zawodowego. Przed katastrofą miał zaś przeżywać osobisty kryzys po tym, jak załamał się jego związek z dziewczyną.

- Brakuje nam słów. Sześć lat temu w szkoleniu drugiego pilota nastąpiła przerwa, ale jego osiągnięcia były bez zarzutu. Przeszedł wszystkie nasze standardowe procedury i był całkowicie zdolny do latania. Nie zaobserwowaliśmy żadnych nieprawidłowości w jego zachowaniu - powiedział Carsten Spohr, prezes Lufthansy. - Możemy tylko spekulować na temat motywów jego działania - dodał Spohr.

W jego teczce personalnej przechowywanej w Federalnym Urzędzie Lotnictwa znajduje się oznaczenie "SIC". Wskazujące ono na konieczność regularnych badań medycznych. Symbol ten znajduje się też w pozwoleniu na kierowanie samolotami Lubicza - podaje TVN24.

Co jeszcze wiemy o drugim pilocie, który doprowadził do śmierci wszystkich 150 pasażerów rejsu 4U9525? 28-letni. Lubitz był mieszkańcem Montabaur (Nadrenii) w zachodnich Niemczech. Jego matka grała na organach w kościele, ojciec jest biznesmenem. Pracował jako pilot w linii Germanwings od września 2013 roku i miał na koncie 630 godzin lotów. To pierwsza firma, w której pracował jako pilot.

Jak twierdzą bliscy Lubitza, mężczyzna był pogodnym człowiekiem i nie sprawiał wrażenia, że byłby w stanie dopuścić się aż tak radykalnego czynu. - Nie wiem, co powiedzieć. Nie umiem tego wytłumaczyć. Znałem Andreasa, dlatego to jest dla mnie niepojęte - powiedział Peter Ruecker, znajomy Lubitza z lokalnego klubu lotniczego, w którym 28-latek otrzymał licencję pilota. - Był zwyczajnym chłopakiem, bardzo zabawnym. Momentami był tylko cichy i nieśmiały - dodał Ruecker.

Do rozbicia samolotu Germanwings we francuskich Alpach doszło po tym, jak kapitan samolotu wyszedł do toalety, a Lubitz zablokował w tym czasie drzwi do kokpitu od wewnątrz i rozpoczął procedurę zniżania pułapu lotu maszyny. Kapitan usiłował bezskutecznie wyważyć drzwi do kokpitu tuż przed katastrofą.

Inni piloci Airbusów przyznają, że drzwi w kokpicie nie mogą same zablokować się przypadkowo. Musi to być uczynione umyślnie. Blokadę wprowadzono po zamachach terrorystycznych z 11 września 2001 roku. Miała ona uniemożliwiać terrorystom włamanie się do kabiny pilotów i przejęcia sterów maszyny.

Po katastrofie Germanwings wiele linii lotniczych zapowiedziało wprowadzenie procedur nakazujących, by w czasie lotu w kabinie pilotów zawsze obowiązkowo przebywały co najmniej dwie osoby.

Portal Flightradar24 podał też w piątek, że autopilot Airbusa został ustawiony ręcznie, aby samolot zszedł z wysokości przelotowej na ok. 30 m.

Na miejscu katastrofy wciąż trwa akcja poszukiwawcza. Ekipy starają się znaleźć ciała ofiar i szczątki maszyny, które są rozsypane na powierzchni kilku hektarów. Operacja prowadzona jest na wysokości około 2 tys. m. n.p.m.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska