Piłowanie starego golfa, czyli szybcy i wściekli w opolskim wydaniu

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow

Widok nastolatków ruszających z piskiem opon z placu Kopernika w Opolu to znak, że w opolskim Heliosie wyświetlany był kolejny film z serii „Szybcy i wściekli”. Kinowa produkcja o nielegalnych wyścigach ulicami miast i nieustanną ucieczką przed policją, tak wryła się w umysły młodych kierowców, że wielu z nich chce przeżyć podobną przygodę do tej z dużego ekranu. Po takim filmie niejeden chłystek „piłował” leciwego golfa wyobrażając sobie, że pod maską ma 400-konny silnik dodge’a albo doprawił hondzie spojler, żeby bardziej przypominała wersję „sport”.

- Na fali tych filmów wyrosła nam wręcz nowa subkultura młodzieżowa, której wydaje się, że ściganie się po ulicach Opola jest fajne - mówi nam jeden z opolskich policjantów. - Otóż nie jest. To co robią ci młodzi ludzie jest skrajnie nieodpowiedzialne i infantylne...

Kiedy w sobotni wieczór zapada zmierzch, na ulice wyjeżdżają opolscy „szybcy i wściekli”. Ryk silników, który niesie się między blokami oznacza, że już za chwilę pojawią się na ulicy Północnej, gdzie przy strefie ekonomicznej na prostym odcinku drogi wystartują na jedną czwartą mili. Młodzi kierowcy w stuningowanych samochodach będą zgrywać twardzieli i podrywać dziewczyny w kusych spódniczkach. Wszystko to przy dźwiękach głośnej muzyki, zapachu spalin i palonej gumy.

Nocne spędy trwają zazwyczaj od 22.00 do północy (chyba, że wcześniej wkroczy policja i rozgoni towarzystwo). Ostatnio próbowano zorganizować te „jazdy” w Strzelcach Opolskich. W nielegalnych wyścigach biorą udział auta z powiatów opolskiego, strzeleckiego i krapkowickiego.

W czerwcu podczas jednego z takich rajdów kierowcy zablokowali drogi dojazdowe do ronda na placu Konstytucji 3 maja w Opolu. Wszystko po to, by móc do woli driftować (technika jazdy wyścigowej, w poślizgu) na rondzie. Na ulicy Ozimskiej urządzili natomiast wyścigi, w których równolegle ścigały się cztery auta. Każdy miał swój pas ruchu, co oznacza, że dwa samochody jechały po właściwej stronie jezdni, a dwa „pod prąd”. Z analizy filmu, który młodzi kierowcy sami umieścili w internecie wynika, że pędzili samochodami ponad 180 km/h!

- Przez tych gówniarzy w końcu dojdzie do tragedii - denerwuje się Norbert, mieszkaniec Malinki. - Jeśli któryś z nich uderzy w słup i zrobi sobie krzywdę to będzie jego wina i jego problem. Ale do licha! Ci wariaci mogą zabić przypadkową osobę. Ozimska to nie tor wyścigowy!

Opolanie skarżą się na nocne rajdy z jeszcze jednego powodu - ryk silników po prostu uniemożliwia im spanie.

Tajemnicą poliszynela jest, że za nielegalnymi wyścigami po ulicach miasta stoi grupa, która sama ochrzciła się „Pitstop Opole”. Tworzą ją w większości młodzi ludzie w wieku 18-24 lata. Jest także sporo weteranów po trzydziestce. Większość z nich to osoby, które ukończyły właśnie szkoły średnie lub rozpoczęły studia. Jednym z pitstopersów jest także Wojtek z Opola.

Na rozmowę z dziennikarzem nto decyduje się pod warunkiem, że nie podamy ani jego nazwiska, ani modelu samochodu, którym jeździ.

- Nie jesteśmy kryminalistami. My po prostu kochamy motoryzację... - przekonuje Wojtek. - Spotykamy się wieczorami na Północnej, żeby się porozmawiać o autach i zobaczyć, jakie są nowości w tuningu. W naszej grupie są ludzie, którzy wszystkie zarobione pieniądze wydają na samochody. Na takie cacka aż przyjemnie popatrzeć.

- A wyścigi na 1/4 mili? - pytam wprost

- To tylko dodatek do całej imprezy. Organizujemy je na prostej drodze, z dala od domów. Są bezpieczne, nikomu nie zagrażamy.

Inaczej sprawę widzą jednak opolscy policjanci.

- Ulica Północna jest drogą publiczną, na której normalnie odbywa się ruch - mówi podinsp. Maciej Milewski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Nie może być tak, że grupa kierowców uzurpuje sobie prawo do organizowania na niej nielegalnych wyścigów. Ci młodzi kierowcy zagrażają w ten sposób nie tylko sobie, ale także innym uczestnikom ruchu. My się na to absolutnie nie zgadzamy i dlatego będziemy robić wszystko, żeby temu zapobiegać.

Policjanci podkreślają przy tym, że absolutnie nie są przeciwnikami sportów motorowych. Pod warunkiem, że odbywają się one w miejscach do tego przeznaczonych np. na torach wyścigowych.

Łamiemy prawo i co nam zrobicie?

Uczestnicy pitstopów doskonale wiedzą, że łamią prawo. Logika podpowiada więc, że swoje wyścigi organizują zapewne w pełnej konspiracji tylko w gronie zaufanych osób - nic bardziej mylnego! Pitstopersi nie tylko nie kryją się z tym co robią, ale wręcz publicznie ogłaszają miejsca i terminy kolejnych akcji, tak jakby czuli się bezkarnie. Co ciekawe, w swoich wpisach często droczą się z także policjantami, sugerując, że mają oni zbyt wolne radiowozy żeby ich dogonić. Jakby tego było mało, młodociani kierowcy nagrywają swoje „wyczyny”, a później publikują nagrania na facebooku. Im bardziej szaleńcza jest jazda, tym więcej „lajków” zbiera takie nagranie.

Wojtek zna wszystkie filmy swoich kolegów. Sam przyznaje, że niektórzy z nich przesadzają.

- Ale tych, którzy jeżdżą po bandzie i specjalnie sieją ferment jest niewielu - podkreśla. - Na 300 kierowców, może znajdzie się kilkanaście osób, które lubią droczyć się z policją i specjalnie prowokują. To trochę sytuacja jak z pseudokibicami. Na meczu może być kilka tysięcy kibiców, którzy podczas meczu świetnie dopingują swoją drużynę, a później rozchodzą się do domów. Ale zawsze znajdzie się mała grupa prowodyrów, która urządza burdy. Przez takich szalikowców ludzie wyrabiają sobie potem mylne zdanie o całym środowisku kibiców. W naszym przypadku jest podobnie

Problem jednak w tym, że zdecydowana większość uczestników „pitstopów” kibicuje kolegom, którzy droczą się z policją. Czytając internetowe wpisy nietrudno odnieść wrażenie, że wielu z nich jest nawet przekonanych, że trwa obecnie „wojna” - po jednej stronie mają stać właściciele tuningowanych samochodów, a po drugiej funkcjonariusze.

- Mówienie o tym, że trwa jakaś wojna świadczy o tym, że niektórzy kierowcy nie rozumieją do czego stworzona została policja - odpowiada Maciej Milewski z opolskiej policji. - My nie zabraniamy nikomu się spotykać, żeby podziwiać samochody. Naszym zadaniem jest pilnowanie bezpieczeństwa na drogach. Policyjne statystyki pokazują, że kierowcy w tym wieku są częstymi sprawcami tragicznych wypadków. Ich przyczyną jest właśnie nadmierna prędkość i brawura.

Jako przykład policjanci przypominają wypadek, do którego doszło w ubiegłym roku na trasie nr 45 pomiędzy Opolem a Kluczborkiem. Z powodu brawury 21-latka wyprzedzającego swoim audi A6 kolumnę samochodów, doszło do czołowego zderzenia z osobowym oplem, którym jechała czteroosobowa rodzina. Sprawcy nic poważnego się nie stało. Ale zginęła cała rodzina - ojciec i matka w wieku 39 lat oraz ich synowie: 6-letni Mateusz i 1,5 roczny Marcel.

Posypały się mandaty

Żeby zapobiegać nielegalnym wyścigom policjanci starają się pojawiać wszędzie tam, gdzie młodzi kierowcy organizują swoje spędy. Ale przypomina to walkę z wiatrakami. Czasami uganianie się za nimi trwa nawet pół nocy, bo młodzi kierowcy dzielą się na mniejsze grupy i próbują ścigać się jednocześnie w różnych zakątkach Opolszczyzny.

Funkcjonariusze zapobiegli niedawno nielegalnym wyścigom w Strzelcach Opolskich. Uczestnicy „pitstopu” spotkali się wtedy na parkingu w Suchej, gdzie mieli ustalić szczegóły rajdu.

Gdy mundurowi zaczęli spisywać numery rejestracyjne aut, część kierowców odkręciła tablice i schowała je w bagażniku. Inni ruszali z piskiem opon, tak żeby narobić jak najwięcej hałasu, a jeden z uczestników puszczał dymek z e-papierosa w kierunku radiowozów i stojących policjantów. Funkcjonariusze zachowali zimną krew, choć zdarza się, że także im puszczają nerwy - szczególnie jeśli uganianie się za młodymi rajdowcami trwa przez kilka godzin.

- Najebało prądu w kitę, co? Dowód, prawo jazdy, polisa! - wypalił podczas kontroli drogowej jeden z policjantów z Opola, sugerując, że z klepkami kierowcy coś jest nie tak.

Uczestnicy „pitstopów” uważają, że są nadmiernie kontrolowani.

- Policja się nas czepia i lepi nam mandaty za byle co - usłyszał dziennikarz nto, na parkingu w Suchej.

Wykroczenia, które pitstoperzy nazywają byle czym dotyczą m.in. niezgodnych z prawem przeróbek samochodów. Mandaty sypią się w takim przypadku np. za koła wystające poza obrys auta i kolorowe światła, którymi upstrzone są auta - zgodnie z przepisami takie oświetlenie może mylić innych kierowców. Do tego dochodzą jeszcze mandaty za prędkość. Najwięcej kar posypało się w ostatni weekend czerwca, gdy podczas jednego ze zlotów funkcjonariusze skontrolowali 125 samochodów.

- Policjanci nałożyli ponad 70 mandatów m.in. za przekraczanie dozwolonej prędkości czy nieprawidłowe wyprzedzanie - wylicza asp. Karol Brandys z opolskiej policji. - Funkcjonariusze zatrzymali także 6 dowodów rejestracyjnych w związku ze złym stanem technicznym aut oraz zatrzymali 3 prawa jazdy za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h. Reagujemy i będziemy reagować na każdy sygnał, jaki dostaniemy w tej sprawie - zapowiada policjant.

Zawodowcy zapraszają na tor

Paweł Dytko, zawodowy kierowca rajdowy z Nysy uważa, że nocne wyścigi po ulicach Opola mają tyle wspólnego ze sportami motorowymi, ile bójka pod dyskoteką z trenowaniem sztuk walki.

- To co robią ci młodzi ludzie, to zwykła amatorszczyzna - mówi Dytko. - Podczas wyścigów ulicami miasta nie są w stanie zmierzyć swojego czasu, ani doskonalić techniki np. pokonywania zakrętów. Stwarzają za to śmiertelne zagrożenie. Przykre jest także to, że takie osoby uważają się za prawdziwych fanów motoryzacji. Ci ludzie przynoszą raczej wstyd zawodowym kierowcom i absolutnie nie chcemy, żeby ktokolwiek nas z nimi kojarzył.

Zdaniem zawodowców, gdyby grupie „Pitstop Opole” zależało na propagowaniu sportów motorowych, to członkowie zapisaliby się np. do Automobilklubu Opolskiego, by móc wyrobić np. licencję kierowcy rajdowego.

- Niech pokażą co potrafią na profesjonalnym torze - mówi Jarosław Strzelecki z Automobilklubu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska