Pinokio, wróciłeś!

Zbigniew Górniak

Nelly Rokita odchodzi od prezydenta Kaczyńskiego! A dopiero co jej do prezydenta przyjście było hitem na miarę przebudzenia się Godzilli. Zabrała swój kapelusz, jak niegdyś Jakubowska torebkę, i poszłaaaa... Aż świerzbi język, żeby użyć w tym miejscu porzekadła o tonącym okręcie i pierwszych pasażerach, którzy go opuszczają. Ale ugryźmy się w język. W jednej z przedwyborczych "Wrzutek" napisałem, że prezydencka misja Nelly jest spełnieniem innego porzekadła, głoszącego, że gdzie diabeł nie może, tam kobietę pośle. A diabeł jak ma na imię, no jak? Rokita! Na czym polegało to zadanie? Na kompromitacji PiS. Pani Nelly swymi niespójnymi logicznie wypowiedziami na temat aborcji czy też wygłoszoną tuż przed wyborami tezą, że PiS nie zasługuje na samodzielne rządy, a najlepszym premierem byłby nie Jarosław Kaczyński, lecz jej mąż, kompromitowała ten PiS pierwszorzędnie. Teraz premier Tusk powinien wręczyć Nelly Rokicie medal, a jej mężowi sowite rozłąkowe. I niech nie daje wiary malkontentom, którzy opisują postępek pani Nelly jeszcze innym porzekadłem: przyszła koza do woza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska