Piotr Rzepka: - Odra będzie atakować, bo taka jest moja natura

fot. Sławomir Mielnik
- Najważniejsze są najbliższe cele: dzisiejszy trening i jutrzejszy mecz. Trzeba się skupić na tym, co jest teraz. Na dalsze plany przyjdzie czas później - mówi Piotr Rzepka.
- Najważniejsze są najbliższe cele: dzisiejszy trening i jutrzejszy mecz. Trzeba się skupić na tym, co jest teraz. Na dalsze plany przyjdzie czas później - mówi Piotr Rzepka. fot. Sławomir Mielnik
Piotr Rzepka, nowy szkoleniowiec I-ligowej Odry Opole: - Chcę sprowadzić zawodników młodych, perspektywicznych, którzy nie mają miejsca w pierwszych składach w ekstraklasie lub grają w Młodej Ekstraklasie.

Pochodzący z Koszalina 47-letni trener w zeszły poniedziałek podpisał roczny kontrakt z Odrą. W Opolu pojawi się 5. stycznia, kiedy rozpoczną się przygotowania do rundy wiosennej.

- Opole chyba kojarzy się Panu miło, bo przed laty na stadionie przy ulicy Oleskiej zdobył Pan pięknego gola?
- Można tak powiedzieć. To był jeden z ładniejszych goli w mojej karierze, ale nie pamiętam, na którą bramkę strzelałem. Szczerze mówiąc nie za bardzo wiedziałem, że będę strzelał.

- Wie Pan, że wchodzi na głęboką wodę?
- Wiem, że Odra ma kłopoty finansowe. Dla mnie dobrym znakiem jest jednak to, że działacze podjęli rozmowy z trenerami z zewnątrz. Rozmawialiśmy na ten temat i są sygnały, że może być tylko lepiej. W Jastrzębiu były podobne warunki, ale kto powiedział, że będzie łatwo. Piłka jest moją miłością i lubię wiedzieć, co się dzieje w polskim futbolu. Dlatego mam jakieś pojęcie o tym, co się działo w Opolu. Być może nieco większe, bo z zewnątrz są czasem informacje, o których w klubie nie wiedzą.
- Skoro wspomniał Pan o Jastrzębiu, z którym zrobił dobry wynik, to można wyciągnąć wniosek, że lubi Pan wyzwania.
- Lubię budować zespół, bo to sprawia podwójną frajdę. W piłce trzeba być przygotowanym na wszystko, a pewne informacje mogą mylić. Liczy się praca, choć ważny jest też materiał ludzki.

- Będzie trzeba sporo "wycisnąć" z piłkarzy Odry? Działacze postawili konkretny cel?
- Jestem zwolennikiem myślenia o tym, co nastąpi jutro i nie wybiegam za daleko w przyszłość. Podobnie jak Adam Małysz wyznaję zasadę - jak on to ujmuje - dwóch dobrych skoków. Najważniejsze są najbliższe cele: dzisiejszy trening i jutrzejszy mecz. Trzeba się skupić na tym, co jest teraz. Na dalsze plany przyjdzie czas później.

- Zespół czekają zmiany, bo kilku piłkarzy odchodzi, kilka pozycji trzeba wzmocnić. Jakich zawodników Odra potrzebuje?
- Retusze będą, ale nie tak poważne, by nazwać je rewolucją. Potrzebował będę solidnych zawodników, co najmniej pierwszoligowych. Za wcześnie na nazwiska, muszę bowiem wiedzieć, kto zostanie, a także z jakiej półki zawodników szukać. Wiem, że nie będzie żadnych transferów gotówkowych, a raczej poszukamy wolnych piłkarzy lub będziemy ich wypożyczać. Chcę sprowadzić zawodników młodych, perspektywicznych, którzy nie mają miejsca w pierwszych składach w ekstraklasie lub grają w Młodej Ekstraklasie. Mam wielu zaprzyjaźnionych trenerów i wiem, że bez obaw oddadzą piłkarzy pod moją opiekę. Będę umiał przekonać, że gra w Opolu może się opłacić, a żaden zawodnik nie straci tu czasu. To powinien być wabik.

- Od dłuższego czasu postulujemy, aby odważniej postawić na najzdolniejszych piłkarzy z regionu. Spróbuje Pan to wcielić w życie?
- Talenty są wszędzie, na Opolszczyźnie także. Będę współpracował z działaczami i moim asystentem Grzegorzem Bryłką, bo oni dobrze się orientują w tej materii. To normalne, że klub dąży do tego, aby jego wychowankowie trafili do pierwszej drużyny, jednak trzeba zachować odpowiednie proporcje. Młodzi będą mieli duże znaczenie, będą dostawać szanse. Od nich zależy czy ją wykorzystają.
- Styl gry Odry w ostatnich latach był daleki od oczekiwań, bo najczęściej się broniła. Czy zmieni to trener, który jako piłkarz był bardzo ofensywnie usposobiony?
- Nie mogę pracować wbrew swojej naturze i dlatego będziemy starali się prowadzić grę i atakować. Piłka nożna jest dla kibiców, a oni najbardziej lubią bramki. Jednak aby ładnie atakować, musi być przynajmniej dwóch, trzech zawodników z tyłu, aby zachować równowagę. Bez tego zdobyć można bramkę, ale stracić dwie, więc ważny jest atak z głową. Przede wszystkim chciałbym, aby rywale bali się przyjeżdżać do Opola. Musimy zdobywać dużo punktów u siebie.

- Przez siedem lat gry we Francji podglądał Pan pracę tamtejszych trenerów. Próbuje Pan coś przenieść na polskie warunki?
- Pełne przeniesienie do nas rozwiązań z Francji skazane jest na porażkę. Tam piłka jest na drugim miejscu, za głową. U nas piłka jest siódmą dziedziną życia. Ale pewne spostrzeżenia mam.

- Najbliższe dwa miesiące będą decydujące dla formy piłkarzy i tego jak zespół będzie się prezentował. Jak będą wyglądały przygotowania?
- Mam już w głowie plan, muszę go jednak zgrać z warunkami choćby lokalowymi, sprzętem do zajęć. Będą zajęcia na siłowni, sali i na powietrzu. Chciałbym pod koniec stycznia wyjechać przynajmniej na tygodniowy obóz w góry, przynajmniej 800 metrów nad poziomem morza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska