Opozycja to działacze PiS, którzy kilka tygodni temu publicznie wezwali prezydenta Ryszarda Zembaczyńskiego do ustąpienia.
Apel miał związek z wyrokiem skazującym prezydenta za niedopatrzenia w czasie, gdy był dyrektorem BOŚ w Opolu. Prezydent nie czuje się winny, będzie apelował i nie zamierza rezygnować z funkcji.
Wierzy, że zostanie uniewinniony, a jeśli nie - zapowiedział, że sam złoży urząd.
Mimo to PiS dał prezydentowi ultimatum. Działacze zagrozili, że jeśli prezydent nie złożył funkcji do festiwalu, to niebawem w centrum miasta staną stoliczki, gdzie będzie można podpisać wniosek o zorganizowanie referendum, którego celem byłoby odwołania Ryszarda Zembaczyńskiego.
Na razie wygląda jednak na to, że choć prezydent najważniejszego fotela w mieście oddawać nie zamierza, to prędko akcji zbierania podpisów nie zobaczymy. Działacze PiS spojrzeli bowiem w kalendarz, a ten jest dla nich niekorzystny.
Bo gdyby dziś zaczęto zbierać podpisy, to referendum odbyłoby się w... wakacje.
- Dlatego chcemy zacząć zbieranie podpisów jesienią, może we wrześniu, może w październiku - przyznaje Sławomir Kłosowski, poseł i lider PiS na Opolszczyźnie.
Poseł przekonuje, że nowy termin nie wynika z braku chęci zorganizowania referendum.
- Już zaczęliśmy przygotowania wewnątrz naszej struktury, gotowość pomocy deklarują także działacze spoza powiatu opolskiego - opowiada poseł Kłosowski. - Osobiście skłaniam się do terminu wrześniowego, bo wówczas będziemy mieli też wybory wewnętrzne i takie aktywne zbieranie podpisów będzie dobrym testem dla naszych członków.
Jeśli PiS marzy o tym, aby opolska delegatura Krajowego Biura Wyborczego zajęła się jego wnioskiem o referendum, to musi się pod nim podpisać co najmniej 9,7 tysięcy opolan.
Jeśli doszłoby potem do referendum, to aby prezydent został odwołany, to na "tak" musiałoby zagłosować około 15 tysięcy mieszkańców Opola.
- Dużo, ale to jest realne - ocenie poseł Kłosowski
Tymczasem w ocenie Platformy Obywatelskiej - która popiera prezydenta - referendum nie ma szans powodzenia. Część działaczy uważa, że wyrok paradoksalnie wzmocnił prezydenta, któremu dziś wiele osób współczuje.
- Wierzę w skuteczną apelację prezydenta, a plany referendalne są mało poważne - ocenia Zbigniew Kubalańca, szef klubu radnych PO. - PiS już raz chciał odwoływać prezydenta i skończyło się na słowach. Tym razem będzie podobnie, bo opolska struktura PiS jest skłócona i bardzo słaba.
Ewentualne złożenie wniosku o referendum to także koniec współpracy PO z PiS w radzie miasta. Funkcję straci wiceprzewodnicząca Violetta Porowska (PiS), a szefem komisji rewizyjnej przestanie być Marek Kawa, radny PiS.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?