MKTG SR - pasek na kartach artykułów

PKP sprzedaje dworce, których nikt nie chce kupować

Archiwum/DIM
- Kiedyś gmina chciała przejąć nasz dworzec, ale ostatecznie do tego nie doszło - mówi Bożena Mróz, sołtys Zalesia Śl. - Szkoda, bo budynek popada w ruinę z dnia na dzień.
- Kiedyś gmina chciała przejąć nasz dworzec, ale ostatecznie do tego nie doszło - mówi Bożena Mróz, sołtys Zalesia Śl. - Szkoda, bo budynek popada w ruinę z dnia na dzień. Archiwum/DIM
Większość dworcowych budynków to dziś ruiny. Gminy nie chcą ich przejmować od PKP nawet za darmo.

Pomysł na pierwszy rzut oka wydaje się niezły. - W tym roku w ramach programu "Dworzec na własność" w przetargach nieograniczonych chcemy wystawić w całej Polsce 50 dworców kolejowych - zapowiada Barłomiej Sarna, rzecznik PKP we Wrocławiu. - Właścicielem może zostać każdy chętny.

Wśród tej pięćdziesiątki kolejarze wytypowali dwa budynki na Opolszczyźnie: w Kałach (gmina Murów) i Zalesiu Śląskim (gmina Leśnica).

- Bardzo bym się ucieszył, gdyby ktoś chciał to kupić, bo to kawałek naszej historii - mówi Andrzej Puławski, wójt Murowa. - Tyle, że w dworzec w Kałach trzeba najpierw by wsadzić setki tysięcy złotych.
To właśnie dlatego gmina nie chciała tego budynku nawet za darmo.

- PKP proponowało nam w ubiegłym roku przejęcie dworca w Kałach i budynku przy poczcie w Murowie - przypomina wójt. - Ale to ruiny i nie mamy pieniędzy na remont. Kiedyś, z 10 lat temu, kiedy uruchamiano linię Opole-Kluczbork, sami występowaliśmy o przejęcie dworca w Kałach, ale wtedy to on jeszcze się nadawał do użytkowania. A dzisiaj to tylko raj dla złomiarzy i chuliganów - muszę znowu napisać do PKP o zabezpieczenie budynku, bo komuś spadnie coś na głowę i będzie nieszczęście.
Gmina dworca w Kałach nie chce, za to zależałoby jej na przejęciu dworca w Murowie. - Jesteśmy nim żywo zainteresowani i napisałem do kolei w tej sprawie, ale nie mam żadnej odpowiedzi - dodaje Puławski.

Takich przykładów w całym województwie można mnożyć. - Z pięć lat temu chciałam przejąć nasz dworzec, ale wtedy kolej zażądała 300 tysięcy złotych - przypomina wójt Pokoju Barbara Zając.

W 2012 roku PKP zaproponowało już nieodpłatne przekazanie budynku gminie. - Zgodziliśmy się, ale minął rok i nie ma odzewu - podobno trwają procedury związane z wydzielaniem działek - rozkłada ręce pani wójt.

Na Opolszczyźnie gminy przejęły kilkanaście nieczynnych dworców, ale kilka razy tyle budynków niszczeje. Dlatego pytani przez nas samorządowcy wątpią w powodzenie programu ogłoszonego przez PKP.
- Boję się, że Kały podzielą los Dębińca - martwi się wójt Puławski. - Tam dworzec był już w tak złym stanie, że dwa lata temu go zburzono.

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska