Zawody odbyły się w Donegal, leżącym nad zatoką o tej samej nazwie, u podnóża gór Bluestacks. Pierwszym etapem był 22-kilometrowy bieg, potem trzeba było przepłynąć kajakiem w morzu i walcząc z północnym, huraganowym wiatrem 15 km, przejechać rowerem 96 km, podejść 5 km w górę, wrócić na rower i znów po górach pokonać 68 km, a zawody zakończyć pełnym maratonem (42 km), niekoniecznie po płaskiej i równej trasie.
- Górzysta trasa rowerowa wiodła wzdłuż wybrzeża Atlantyku. W sumie na dwóch odcinkach było ponad 3000 m przewyższenia. Podejście pod Muckish było ciężkie, na górze leżał śnieg, a w drodze powrotnej upadłem kilka razy - relacjonuje ostrowianin.
Kończący zawody maraton zaczynał się od 16-kilometrowego podbiegu, a na trasie był jeszcze jeden o połowę krótszy. Do mety Olejniczak dotarł 33 minuty przed kolejnym zawodnikiem. Dla specjalizującego się w triatlonie sportowca był to pierwszy w życiu start w rajdzie przygodowym.
- To najtrudniejsza rzecz, jaką w życiu zrobiłem - przyznaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?