Plaga myszy zaatakowała żyzne tereny Opolszczyzny

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Plaga myszy w powiecie prudnikim i głubczyckim miejscami zniszczyła nawet 30 procent upraw. Niektórzy rolnicy już w maju zbierali zboża na pasze, żeby uratować je przed gryzoniami.

- To już jest plaga. Bociany i ptaki łowne nie są w stanie zjeść takiej ilości myszy. Trzeba temu jakoś konkretnie zaradzić, bo będzie bieda – mówi Bernard Burek sołtys Starych Kotkowic w gminie Głogówek. – Pamiętam taką inwazję w 1992 roku, ale wtedy przyszła burza z gradem i wybiła gryzonie. Było ich jednak tak dużo, że gdy po burzy leżały na polach, to czuć było padlinę.

Jak szacuje Bernard Burek, w niektórych miejscach jest nawet po kilkanaście mysich nor na metrze kwadratowym upraw pszenicy, rzepaku czy jęczmienia.

Myszy ścinają dorastające kłosy zbóż, tną je zębami aż do ziaren i wciągają do nor.

Pozostają po nich tylko tzw. zgrabki, czyli zmielone kawałki źdźbeł. Czasem stojąc na polu widać, jak kłosy znikają.

W uprawach powstają wyłysiałe placki, które zajmują nawet 30 procent. Myszy niszczą też uprawy buraków cukrowych i rzepaku.

Gryzonie, to popularny w Polsce gatunek myszarki polnej, która dochodzi nawet do 12 cm długości nie licząc ogona. W ciągu roku myszarka wydaje na świat trzy mioty, średnio o 8 młodych, które po 2 miesiącach same mogą się rozmnażać.

W sprzyjających warunkach myszarki rozmnażają się więc lawinowo, a tegoroczna zima była lekka i nie zagroziła populacji.

Plaga myszy zaczęła się już jesienią 2019 roku. W niektórych miejscach zniszczyły 40 procent ziemniaków – mówi Jan Smiatek, rolnik i sołtys Olbrachcic w gminie Biała. – Kupowaliśmy zatrutą pszenicę i chodząc po polach wsypywaliśmy ją do każdej dziury. Na wiosnę z ogromnym zdziwieniem stwierdziłem, że to nie dało żadnego efektu. Od tego czasu już z 10 razy wysypywałem zatrutą pszenicę. Teraz to już nie ma sensu, bo myszy żywią się młodymi kłosami. Widać, że upraw będzie 30 procent mniej, a do żniw jeszcze daleko.

Niektórzy rolnicy już zaczęli zbiory zbóż, przeznaczając je od razu na pasze. Boją się, że za miesiąc niewiele zostanie z upraw.

Stosowanie chemicznych środków przeciwko gryzoniom jest zakazane, bo trują także inne zwierzęta. Plagą szczególnie dotknięte są żyzne regiony powiatu prudnickiego i głubczyckiego. Gryzonie unikają piaszczystych, lessowych gleb, w których trudniej im kopać nory.

- O pladze zawiadomiony jest już urząd marszałkowski i wojewódzki, ale trzeba jeszcze poinformować ministra rolnictwa – zapowiada sołtys Starych Kotkowic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 7

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

L
Luna

Jak znam życie, to ponieważ rządzi nami głównie lobby rolników i myśliwych, to naczelny rolnik Ardanowski wyda czym prędzej pozwolenie na użycie tej zabronionej chemii, która wytruje przy okazji wszystkie zwierzęta, łącznie z nami, którzy tą chemię potem zeżrą. Plaga myszy to wina człowieka i jego ingerencję w przyrodę i sowite wynagradzanie myśliwych.

G
Gość

Nawet dziecko w wieku szkolnym wie że kiedy tępi się drapieżniki, to rozmnażają się szkodniki. Darz Bór!

A
Alicja

Kazaliście wybić wszystkie dziki, bo są szkodnikami, bo ASF? To teraz macie, drodzy rolnicy. Tak to jest jak człowiek, który jest największym szkodnikiem bierze się za grzebanie w naturalnym łańcuchu pokarmowym. A ponieważ przez to uprawy będą mniejsze, to za to i tak zapłacimy my wszyscy.

M
Mark

Z naturą się nie walczy, z naturą się żyje. I tak zacznijmy od przywrócenia drzewostanu przy drogach polnych bo do dzisiaj dzięki wam również rolnicy wszystkie drzewa są wycinane bo to przecież cień na polu robi no i garść pszenicy mniej zbiorę. A gdzie mają sobie sowy czy myszołowy usiąść przy polowaniu?. Nie mówiąc już o starym drzewostanie gdzie te ptaki by sobie gniazda robiły, a wtedy to myszy tępione są na potęgę bo młode wiecznie głodne. Jak my naturze tak naturą nam. A w pow. Głubczyckim nie były ostatnio ptaki drapieżne trute?. No to się nie dziwmy jak my z naturą tak i ona z nami.

G
Gość
1 czerwca, 5:37, Gnido:

Dwa pręty po dwa metry, trochę przewodu agregat prądotwórczy i buty gumowe, pręty do ziemi odpalamy agregat włączamy prąd na 5 sekund ,temat z głowy :) można wykorzystać słup energetyczny tylko nie można przesadzić z napięciem ;). W ogóle to jest ciekawe , u mnie na wsi w tym sezonie zero myszy jak nigdy...

Ale jak masz np. tylko rzepaku 120ha to trochę słabo z tym prądem. Trzeba ziarno sypać. Ale to wymaga ludzi, a i sama trutka jest bardzo droga...

G
Gnido
1 czerwca, 05:37, Gnido:

Dwa pręty po dwa metry, trochę przewodu agregat prądotwórczy i buty gumowe, pręty do ziemi odpalamy agregat włączamy prąd na 5 sekund ,temat z głowy :) można wykorzystać słup energetyczny tylko nie można przesadzić z napięciem ;). W ogóle to jest ciekawe , u mnie na wsi w tym sezonie zero myszy jak nigdy...

Z tym słupem to żart jakby jakiś inteligent nie załapał...

G
Gnido

Dwa pręty po dwa metry, trochę przewodu agregat prądotwórczy i buty gumowe, pręty do ziemi odpalamy agregat włączamy prąd na 5 sekund ,temat z głowy :) można wykorzystać słup energetyczny tylko nie można przesadzić z napięciem ;). W ogóle to jest ciekawe , u mnie na wsi w tym sezonie zero myszy jak nigdy...

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska
Dodaj ogłoszenie