Agata M. i Agnieszka W-Z. pracują w jednym z Domów Pomocy Społecznej w woj. dolnośląskim. 9 lat temu Agata M. rozpoczęła studia na Uniwersytecie Opolskim.
W międzyczasie urodziła dziecko, które zachorowało. Trudno jej było pogodzić pisanie pracy magisterskiej z opieką nad maluchem.
Wtedy Agnieszka W-Z. zaproponowała, żeby skorzystała z jej pracy, którą wcześniej obroniła na Uniwersytecie Wrocławskim.
- Wahałam się, ale w końcu przystałam na propozycję - mówiła w sądzie Agata M. - Chciałam skończyć studia w terminie, by móc poświęcić więcej czasu dziecku.
W 2005 roku zdobyła tytuł magistra. I cała sprawa pewnie by nie wyszła na jaw, gdyby nie konkurs na stanowisko kierownicze w Domu Pomocy Społecznej, w którym pracowały kobiety.
Koleżanki stanęły do walki o kierowniczy fotel. Wygrała Agata M. No i się zaczęło. Agnieszka W-Z. najpierw oprotestowała konkurs, potem poskarżyła się dyrektorowi na mobbing.
Kiedy ten skargi odrzucił, w 2009 roku Agnieszka W-Z. poinformowała Uniwersytet Opolski, że Agata M. mogła popełnić plagiat. Komisja powołana na uczelni orzekła, że do plagiatu doszło.
Powiadomiono więc prokuraturę, a ta skierowała sprawę do Sądu Rejonowego w Opolu. Ten umorzył warunkowo na 2 lata postępowanie karne przeciwko Agacie M.
Wziął pod uwagę niekaralność oskarżonej, to że się przyznała i żałowała swojego czynu. Nie bez znaczenia pozostawał też fakt, że jak ustalił sąd, Agnieszka W-Z. sama udostępniła pracę.
Ale ta ostatnia nie odpuściła i odwołała się do sądu okręgowego. Twierdziła, że nie dała pracy koleżance i domagała się surowszej kary. Dziś sąd podtrzymał wyrok pierwszej instancji.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?