W Zajeździe Karolinka w Gogolinie szykuje się bal na 120 osób. Wszystkie miejsca zarezerwowane, niektóre już od października. Sprzedaż ruszyła w połowie listopada. - Wygląda dobrze - mówi Dorota Namaczyńska, właścicielka Karolinki. Cena - 500 zł od pary - nie zmieniła się od ubiegłego roku, choć koszty poszły w górę. - Na atrakcjach to się nie odbije, właśnie ustalamy ostatnie szczegóły. O klienta w trudnych czasach trzeba dbać szczególnie - dodaje.
W ubiegłym roku Polacy na sylwestra wydali prawie 8 mld zł, z tego 800 mln na zorganizowane imprezy i bale. Bawił się na nich co dziesiąty rodak. Wiele wskazuje, że w tym roku będzie podobnie.
Opolska restauracja Ali Baba kusi płonącym prosięciem, alkoholową fontanną i prezentami dla pań na miły początek. Na razie sprzedano niespełna 40 procent miejsc, ale o pełną salę się tu nie martwią. Stali klienci czekają na promocję, która co roku jest około świąt.
Rok temu bal kosztował 490 zł od pary, ale w promocji już tylko 300. W tym roku cenę wyjściową obniżono do 450 zł. - W tygodniu restauracja nie przynosi dochodów, ale my żyjemy z imprez - mówi Małgorzata, menedżerka Ali Baby. - Opolanie już nawet imieniny i urodziny robią w lokalu. Na sylwestra kryzysu nie widać. Ludzie przynajmniej raz w roku chcą się wytańczyć i dobrze zjeść, dlatego stawiamy na dobrą i bogatą kuchnię.
Wolnych miejsc już dawno nie ma w Ośrodku Wypoczynkowym "MAX" w Jarnołtówku. Rezerwowane je od września. Za sylwestrowy pakiet (trzy noclegi, wyżywienie i bal) trzeba było zapłacić 665 zł od osoby. - Cena nie zmieniła się od ubiegłego roku. Czasy są takie, że część wydatków trzeba wziąć na siebie, byle ściągnąć klienta - mówi Tadeusz Markiewicz. O ruch w interesie nie martwią się właściciele klubów i pubów. Tam można się zabawić za kilkadziesiąt złotych (bez alkoholu), a młodzi ludzie, którzy je wybierają, przychodzą zwykle w dużym towarzystwie. I choć często decydują się w ostatniej chwili, na pełne sale w sylwestrową noc zawsze można liczyć.
Nie żałują pieniędzy ci, którzy Nowy Rok chcą powitać bardzo kulturalnie. Teatr Kochanowskiego 31 grudnia gra swój wielki przebój - obie części znakomitej farsy Raya Cooneya "Mayday" (pierwszą o 18.00, a drugą o 21.30). Bilety są znacznie droższe niż zwykle - bo odpowiednio 50 i 120 zł, a w pakiecie - 150 zł.
Mimo wysokiej ceny na oba spektakle została już tylko 1/4 miejsc. Pierwszą lampkę szampana będzie można wypić w antrakcie pierwszego spektaklu. Po zakończeniu drugiego - wspólny z aktorami toast noworoczny, a po nim niespodzianka (smakowita i kolorowa). W ub.r. widzowie opuszczali teatr około drugiej w nocy.
Również do 2.00 będzie można zabawić się w Filharmonii Opolskiej. Najpierw odbędzie się koncert symfoniczny, a potem zabawa z DJ-em i szwedzki stół. Ta przyjemność kosztuje 260 zł od osoby. Połowę biletów już sprzedano.
To ostatni moment, by umówić się z fryzjerką i kosmetyczką. W Gracji w opolskim Rynku mówią, że jeszcze dadzą radę kogoś wcisnąć. Panie zwykle zamawiają komplet - fryzurę, makijaż i paznokcie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?