Mąż pani Anny, Stanisław, pracował na kolei. Ona przez całe życie zajmowała się domem, wychowała trzech synów, pomagała w opiece nad pięciorgiem wnucząt. Kilka lat temu na świat przyszedł jej pierwszy prawnuk.
- Mama przez całe życie pracowała. Nawet teraz nie potrafi usiedzieć na miejscu. Kilka dni temu wzięła wiaderko i poszła plewić kwiaty. Kiedyś zimą wstała wcześnie rano i chciała iść odśnieżać podwórko - mówi Mariusz Beneder, syn jubilatki.
Przez całe swoje życie tylko kilka razy odwiedziła lekarza. Jak sama mówi, nawet teraz serce ma jak dzwon.
- Wszystko dzięki pracy. W moim wieku człowiek nie może myśleć o odpoczynku. Nie mogłabym nic nie robić. Człowiek musi pracować - mówi stulatka.
Wczoraj jubilatkę odwiedził z kwiatami Janusz Kwiatkowski, wiceprezydent Opola.
Plewi i odśnieża
Jan
Wczoraj Anna Beneder obchodziła swoje setne urodziny. Jubilatka przyjechała do Opola w 1946 roku ze Stanina (powiat Radziechów, 90 km od Lwowa).