Płuciennik: "Dzisiaj żołnierz nie marnuje czasu na obieraku" [GOŚĆ NTO]

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
brak
Służba przygotowawcza jest bardziej intensywna niż dawna zasadnicza służba wojskowa. Być może dlatego młodzi ludzie tak chętnie zgłaszają się na szkolenie.

Służba przygotowawcza tym różni się od zasadniczej, że jest wyłącznie dla ochotników.

- Dawniej wojsko było obowiązkiem, dlatego często żartowano, że im zdrowszy człowiek, tym bardziej chory, bo młodzi ludzie uciekali się do różnych sposobów, aby uniknąć służby - mówi kpt. Piotr Płuciennik z 10. Opolskiej Brygady Logistycznej w Opolu.- Odstraszała m.in. długość jej trwania, bo dwa lata w wojskach lądowych czy trzy w marynarce powodowały sporą przerwę w życiorysie, zwłaszcza dla tych, którzy nie zamierzali zawodowo wiązać się z mundurem. Służba przygotowawcza w korpusie żołnierzy szeregowych trwa tylko cztery miesiące.

Zdaniem wojskowych znaczne skrócenie czasu szkolenia nie oznacza wcale, że dziś żołnierze są wyszkoleni gorzej.

- W służbie zasadniczej szkolenie nie było tak intensywne. Żołnierze mieli dodatkowe obowiązki, związane chociażby z tym legendarnym obierakiem - mówi kpt. Płuciennik. - Teraz zapoznają się ze sprzętem, uczą się jego obsługi, strzelania, czyli tego co jest najważniejsze dla żołnierza.

W Opolu na szkolenie zgłasza się od 30 do 50 osób, podczas gdy miejsc jest 50. W kraju, na ścianie wschodniej, o jedno miejsce walczą aż trzy osoby. Z czego to wynika? Co wyróżnia kobiety, które wybierają mundur?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska