Plus Liga. Porażka ZAKSY

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Zawodnicy z Kędzierzyna mieli czego żałować po zakończeniu spotkania.
Zawodnicy z Kędzierzyna mieli czego żałować po zakończeniu spotkania. Sławomir Jakubowski
O zwycięstwie przyjezdnych zadecydowały detale. Równie dobrze to kędzierzynianie mogli wygrać to spotkanie.

Spotkanie miało bardzo zacięty przebieg, o czym najlepiej świadczy fakt, że oprócz pierwszego seta, pozostałe kończyły się grą na przewagi. Żadna z drużyn w przekroju całego meczu nie miała dłuższej serii, jeśli chodzi o zdobywanie punktów. Zwykle była to gra punkt za punkt, przeplatana dwupunktową zdobyczą przez któryś z zespołów.

Obie ekipy rozpoczęły spotkanie bardzo nerwowo, zwłaszcza w elemencie zagrywki, którą to zawodnicy obydwu drużyn solidarnie marnowali. W pierwszym secie nieznaczną przewagę uzyskali miejscowi, którzy potrafili obronić skromną zaliczkę i wygrać premierową odsłonę. Jak się później okazało, było to wszystko co w tym spotkaniu zdziałali kędzierzynianie. Pozostałe sety już przegrali, choć równie dobrze mogli w nich triumfować i wygrać nawet za trzy punkty.

– Przede wszystkim zabrakło nam cierpliwości w każdym z tych setów – analizował Wiśniewski. – Jak już dobrze popracowaliśmy na zagrywce, czy też w obronie, to zabrakło nam zimnej głowy, aby precyzyjnie skończyć atak. Na pewno nie zawiodła nas psychika. Szkoda tej porażki, fajny mecz, może nie na najwyższym poziomie, gdyż nasza gra bardzo „falowała”.

W każdym z przegranych setów były takie momenty, kiedy to miejscowi byli bliżej wygranej. W drugiej odsłonie prowadzili 25:24, a przy stanie 25:25 nieskutecznie zaatakował Dawid Konarski. Można żałować tej sytuacji, gdyż „Konar” po świetnym rozegraniu Benjamina Toniuttiego, który zgubił blok rywali, atakował w zasadzie na pustą siatkę. W trzecim secie po asie serwisowym Sama Deroo ZAKSA prowadziła 24:23 i również nie wygrała tej partii. Przy stanie 24:24 piłka na kilka sekund dosłownie stanęła na siatce. Ostatecznie wylądowała po stronie kędzierzynian, którzy w trudnej sytuacji oddali ją za darmo na stronę rywali. Bełchatowianie wykorzystali kontrę i nie oddali już prowadzenia.

Najbliżej przełamania niekorzystnego wyniku gospodarze byli w ostatnim secie. Prowadzili już 22:19 i również z tej opresji potrafili wyjść przyjezdni. Przy stanie 23:23 nasi zawodnicy źle odebrali zagrywkę, a odbita piłka zmierzała na pole rywali. Starał się ją jeszcze ratować Toniutti, ale arbiter przerwał grę i zasygnalizował, że nasz rozgrywający przełożył dłoń na stronę przeciwnika. Kolejnego ataku nie skończył Rafał Buszek i w ten sposób trzy punkty pojechały do Bełchatowa.

ZAKSA Kędzierzyn- Koźle – Skra Bełchatów 1:3 (22, -26, -24, -23)

ZAKSA: Toniutti, Konarski, Buszek, Wiśniewski, Bieniek, Deroo, Zatorski (l) – Semeniuk, Czarnowski, Banach (l),Bociek. Trener Ferdinando de Giorgi

Skra: Uriarte, Lisinac, Wlazły, Kłos, Winiarski, Penczew, Piechocki (l) – Szalpuk, Milczarek (l), Gladyr. Trener Philippe Blain

Sędziowali: Piotr Dudek (Żołynia), Mariusz Gadzina (Strzyżów). Widzów 3500.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska