Po tytuł na barkach Belga
Niekwestionowanym bohaterem półfinałowej serii z Wartą Zawiercie był belgijski przyjmujący ZAKSY Sam Deroo.
Najpierw znacząco pomógł on odwrócić losu drugiego boju w Zawierciu, kiedy to kędzierzyńska ekipa przegrywała już 0:2, a w decydującym, trzecim starciu zdobył 24 punkty. Atakował ze skutecznością 65 procent i bardzo pewnie radził sobie w przyjęciu, choć był głównym celem serwujących graczy z Zawiercia (33 odbiory).
- Sam jest dla nas bardzo ważnym zawodnikiem - podkreślał Andrea Gardini, trener ZAKSY. - W 2019 roku musieliśmy sobie radzić bez niego przez niemal dwa miesiące i był to dla nas bardzo trudny okres, nawet mimo tego, że wtedy wygraliśmy finałowy turniej Pucharu Polski. Odkąd wrócił do gry po kontuzji, z każdym kolejnym meczem nabiera coraz większej pewności siebie i jest już dużo bliżej optymalnej formy niż kilka tygodni temu. Jako drużyna musimy teraz zrobić wszystko, by w finałowych meczach również zaprezentował się przynajmniej tak dobrze jak w potyczkach z Wartą.
Umieli znaleźć alternatywy
W przeciwieństwie do Deroo, kilku siatkarzy ZAKSY doświadczyło w półfinałowych bojach trudnych chwil. Z kończeniem ataków kłopoty miał Łukasz Kaczmarek, a słabszych momentów nie uniknęli także Aleksander Śliwka i rezerwowy przyjmujący Rafał Szymura.
Łączyło ich jednak to, że kiedy nie szło im w ataku, potrafili wspomóc zespół w innym aspekcie.
- Mimo problemów w drugim spotkaniu, należy pamiętać, że Łukasz wrócił na boisko w piątym secie i popisał się ważnym punktowym blokiem - zauważał dla przykładu Benjamin Toniutti, rozgrywający ZAKSY.
To właśnie wtedy, w związku z poważnym kryzysem formy Kaczmarka, Gardini od trzeciego seta wcielił w życie pamiętny nowy, skuteczny manewr z wprowadzeniem za niego Szymury i jednoczesnym przesunięciem na pozycję atakującego Śliwki.
- Według mnie to była spontaniczna decyzja, ale za jej podjęcie należą się naszemu trenerowi duże brawa. Świetnie zareagował, kiedy byliśmy już „pod ścianą” - dodawał Toniutti.
Jak wygrywać, to tylko zespołowością
W rozmowach z przedstawicielami ZAKSY po ostatnim meczu półfinałowym, zgodnie powtarzał się jeden wątek: kolektywność. Niejednokrotnie w ważnych momentach rywalizacji z Wartą ten aspekt okazywał się ważniejszy niż umiejętności czysto siatkarskie.
- Wiedzieliśmy, że zawiercianie przez cały sezon grają bardzo dobrze i czynią ciągłe postępy - tłumaczył Gardini. - Musieliśmy stawić czoła wielu przeszkodom, ale jestem dumny z tego, jak moja drużyna wychodziła z opałów. Nie indywidualne popisy, a zespołowy wysiłek pozwoliły nam się przełamać i awansować do finału.
- Sposób, w jaki udało nam się wrócić do gry, a następnie w trzecim meczu utrzymać nerwy na wodzy był niesamowity - wyjaśniał Toniutti. - Wiedzieliśmy, że trudno będzie zagrać perfekcyjną siatkówkę, ale mieliśmy cały czas pozostawać na boisku drużyną i to nam się udało.
Dzięki temu francuski rozgrywający, dla którego jest to już czwarty sezon w barwach ZAKSY, po raz siódmy zakwalifikował się on z nią do finału krajowych rozgrywek (PlusLiga i Puchar Polski). Już po zakończeniu rozmów z bohaterami tekstu okazało się, że rywalem kędzierzynian w walce o złoto będzie ONICO Warszawa, która 3:2 wygrała decydujący mecz z Jastrzębskim Węglem.
Pierwsze finałowe spotkanie odbędzie się już w tą sobotę w Kędzierzynie-Koźlu, godz. 14.45. Kolejne zostaną rozegrane już w maju, odpowiednio 1, 4 oraz ew. 8 i 11, ze zmianą gospodarza po każdym pojedynku. Gra w finale toczy się do trzech zwycięstw.
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?