Tym samym spotkanie zakończyło się dla kędzierzynian kompletnie inaczej niż się zaczęło. Po pierwszym secie wszystko wskazywało bowiem na to, że będą oni w stanie pewnie uporać się z Jastrzębskim. Do meczowego składu Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle powrócił jej podstawowy libero Paweł Zatorski, ostatnio zmagający się z kontuzją pleców. Ale gra jego kolegów była na tyle dobra, że mógł on się spokojnie uśmiechać z boku i nie musiał awaryjnie wchodzić na plac gry. Po stronie gospodarzy nie do zatrzymania byli Łukasz Kaczmarek i Kamil Semeniuk, zaś oni sami kompletnie wyłączyli z gry atakującego jastrzębian Mohameda Al Hachdadiego. Skalę dominacji miejscowych najlepiej pokazywał końcowy wynik inauguracyjnej odsłony - 25:16.
Druga partia miała już jednak zupełnie inny scenariusz. Bardzo wiele na boisku zmieniło się, odkąd trener gości Andrea Gardini w miejsce Al Hachdadiego desygnował do gry Jakuba Buckiego. Drugi atakujący Jastrzębskiego już wielokrotnie odmieniał oblicze swojej drużyny i tak też się stało w pierwszym meczu finałowym. Z nim w składzie, z akcji na akcję przyjezdni poczynali sobie coraz pewniej i po zaciętej końcówce zwyciężyli 25:23.
Problemy Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zaczęły się jednak na dobre pogłębiać od trzeciego seta. Tylko w nim jej gracze popełnili aż 10 błędów własnych. Do stanu 16:16 wszystko było otwarte, ale potem miejscowym przydarzyła się tak koszmarna seria, że zrobiło się ... 23:16 dla Jastrzębskiego (ostatecznie zwyciężył on 25:19). Nie pomógł komplet zmian, jakie wykorzystał trener kędzierzynian Nikola Grbic. Wprowadził on do gry Zatorskiego, a także ściągnął z boiska na kilka akcji między innymi słabo grającego przyjmującego Aleksandra Śliwkę. Potem dostał on szansę odbudowy i w końcówce trzeciej, i w czwartej odsłonie ...
... ale jej nie wykorzystał. Kompletnie nie mógł się odnaleźć i tym samym już do końca spotkania zmienił go Dominik Depowski. Sobą wyraźnie nie był też Zatorski, który wyglądał po prostu na niegotowego do gry w tak ważnym pojedynku. Jastrzębianie błyskawicznie wypracowali sobie kilka punktów zaliczki. I choć gospodarze za sprawą Kaczmarka zdołali się w pewnym momencie poderwać i zbliżyć na punkt, to jednak nie byli w stanie nic wskórać ze świetnie serwującymi rywalami i nie mieli sposobu na powstrzymanie świetnie spisujących się przyjmujących Jastrzębskiego: Francuza Yacine'a Louatiego i Tomasza Fornala, wybranego graczem meczu. Triumf w pierwszym starciu o złoty medal goście zapewnili sobie wygraną 25:21.
Tym samym drugi bój finałowy, który odbędzie się w niedzielę o godz. 17.30 w Jastrzębiu-Zdroju, będzie dla Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle grą "o życie". W przypadku kolejnej porażki mistrzostwo powędruje w ręce Jastrzębskiego. Jeżeli natomiast zwyciężą kędzierzynianie, o wszystkim zadecyduje trzeci mecz w Kędzierzynie-Koźlu (21 kwietnia, godz. 20.30).
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 1:3 (25:16, 23:25, 19:25, 21:25)
ZAKSA: Toniutti, Śliwka, Kochanowski, Kaczmarek, Semeniuk, Smith, Staszewski (libero) oraz Kluth, Depowski, Rejno, Łukasik, Zatorski (libero).
Jastrzębski: Kampa, Louati, Gladyr, Al Hachdadi, Fornal, Wiśniewski, Popiwczak (libero) oraz Bucki, Szymura, Gierżot, Kosok.
Stan rywalizacji (do dwóch zwycięstw): 1-0 dla Jastrzębskiego.
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?