Mimo że obu drużynom wiedzie się w tym sezonie zupełnie różnie, starcie mistrza z wicemistrzem Polski było bezapelacyjnie hitem 13. kolejki. Żadna ze stron w nim nie zawiodła, dzięki czemu byliśmy świadkami bardzo interesującego widowiska. Skra nie dała po sobie poznać, że przed rozpoczęciem boju z ZAKSĄ miała już w obecnych rozgrywkach ligowych na koncie aż pięć porażek. Z kolei kędzierzynianie po raz kolejny zaprezentowali bardzo dobry poziom, do jakiego przyzwyczaili w ostatnich dwóch miesiącach.
To wszystko sprawiło, że już przebieg pierwszego seta był zwiastunem tego, jak dalej będzie wyglądać cały mecz. Inauguracyjna partia była bardzo wyrównana i zakończyła się walką na przewagi. Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla kompletnie nie mogli sobie poradzić z zatrzymaniem atakującego Mariusza Wlazłego, który skończył wszystkie osiem ataków! Ich gra była jednak mniej przewidywalna niż bełchatowian, i w ich szeregach również nie brakowało świetnie dysponowanych graczy. Najbardziej wybijał się duet przyjmujących Sam Deroo - Aleksander Śliwka. Seryjne udane zagrania tej dwójki w bardzo dużym stopniu przyczyniły się do wygranej ZAKSY 27:25.
Potem jednak goście mieli jeszcze bardziej pod górę. Najlepiej świadczył o tym fakt, że w połowie drugiej odsłony Skra wygrywała już 13:8. Tak pokaźną przewagę zapewniły jej przede wszystkim niezwykle trudne serwisy Jakuba Kochanowskiego. Kędzierzynianie byli jednak w stanie się przebudzić dzięki uporowi Benjamina Toniuttiego, który konsekwentnie dążył do odbudowania, mało skutecznego na początku, Łukasza Kaczmarka. Tej sztuki udało się dokonać jeszcze przed końcem seta, ale ostatecznie i tak minimalnie lepsi okazali się gospodarze (25:23).
Trzecia partia swoim przebiegiem natomiast nie pasowała do pozostałych. A to dlatego, że praktycznie nie było w niej żadnych zwrotów akcji. Od pierwszej od ostatniej piłki warunki gry dyktowała ZAKSA, przeważając właściwie we wszystkich elementach. Toniutti w różnoraki sposób mógł zaskakiwać blokujących rywali, dzięki czemu gracze z Bełchatowa byli w stanie zdobyć tylko 20 punktów.
Przez większość kolejnej odsłony także wydawało się, że nasza drużyna wskoczyła na tak wysokie obroty, że nic już nie będzie w stanie jej zatrzymać. Okazało się jednak, że nic bardziej mylnego. Stojąca pod ścianą Skra pokazała pazur i mimo kilkupunktowej straty, po serii skutecznych zagrań Irańczyka Milada Ebadipoura, wyszła na prowadzenie 19:17. Decydujące akcje należały już jednak do ZAKSY. Najpierw odrobiła ona stratę przy zagrywkach Kaczmarka, a następnie "gwoździa do trumny" wbił aktualnym mistrzom Polski Śliwka, wybrany też najlepszym zawodnikiem spotkania.
Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (25:27, 25:23, 20:25, 22:25)
Skra: Łomacz, Ebadipour, Kochanowski, Wlazły, Szalpuk, Kłos, Piechocki (libero) oraz Droszyński, Teepan, Fiel.
ZAKSA: Toniutti, Śliwka, Wiśniewski, Kaczmarek, Deroo, Bieniek, Zatorski (libero) oraz Walawender, Jungiewicz, Koppers, Sacharewicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?