Podobnie jak w półfinale, lepszy w finałowej parze okaże się zespół, który jako pierwszy wygra dwa mecze. Walka o prymat w Polsce zostanie zainaugurowana w Bełchatowie, a w weekend przeniesie się na Opolszczyznę. Drugie starcie odbędzie się w sobotę 5 maja o godz. 20.30. Jeżeli po jego zakończeniu będzie remis 1:1, złotego medalistę już bezpośrednio wyłoni niedzielna konfrontacja (również godz. 20.30).
O tym, że możemy się spodziewać ogromnych emocji, świadczą scenariusze półfinałowych spotkań zarówno z udziałem Skry, jak i Zaksy. Obie ekipy niejako napisały historię PlusLigi, ponieważ wszystkie cztery boje 1/2 finału kończyły się wynikiem 3:2 dla obecnych finalistów.
- Na szczęście wszystko skończyło się dla nas dobrze - podkreślał Maurice Torres, atakujący Zaksy. - Szczególnie cieszymy się z tego, że udało nam się podnieść przy stanie 0:2 w drugim meczu z AZS-em Olsztyn. Dobrze poradziliśmy sobie z presją, jaka wówczas się na nas wytworzyła.
Wygrana naszej drużyny we wspomnianym spotkaniu nie byłaby możliwa, gdyby właśnie nie wyborna postawa Torresa, który zdobył łącznie aż 29 punktów. W pierwszym starciu na Warmii o sukces Zaksie wcale nie było jednak łatwiej. Choć scenariusz tamtego widowiska był inny, gracze z Kędzierzyna-Koźla wygrali trzy sety na przewagi. A w tie-breaku wyszli z naprawdę ogromnych opresji przy piłce meczowej dla AZS-u!
- Przebieg wszystkich półfinałowych spotkań udowodnił, jak wyrównany jest poziom w czołówce PlusLigi - mówił Rafał Buszek, przyjmujący kędzierzynian. - Musimy jednak szybko wyciągnąć wnioski z naszej postawy w pierwszych dwóch setach drugiego meczu półfinałowego. Zdecydowanie nie prezentowaliśmy w nich bowiem naszego optymalnego poziomu. Z drugiej strony ważne jednak, że po 10-minutowej przerwie wzięliśmy się w garść i mogliśmy się cieszyć z awansu do finału.
Przed decydującymi meczami sezonu ani ZAKSA, ani Skra nie mają jednak znaczącej psychologicznej przewagi. Bełchatowianie są bowiem po również trudnych półfinałowych bojach z Treflem Gdańsk. Co prawda w tym sezonie dwukrotnie pokonali już kędzierzynian, ale uczynili to w mało istotnych momentach - w przedsezonowej walce o Superpuchar Polski oraz w ostatniej kolejce fazy zasadniczej, kiedy wszystkie rozstrzygnięcia w czołówce były już znane. Walcząca o zdobycie mistrzostwa kraju po raz trzeci z rzędu nasza ekipa w grudniu ograła natomiast u siebie Skrę 3:1.
- Nie można wykluczyć, że wszystkie finałowe mecze także zakończą się tie-breakami - puentował Torres. - Skra to świetny zespół, mający doskonałych graczy na wszystkich pozycjach. Musimy więc na każdego zwrócić należytą uwagę i samemu również dać z siebie absolutnie wszystko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?