PlusLiga. Stal Nysa bezradna w meczu z PGE Skrą Bełchatów

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Siatkarze Stali Nysa muszą jeszcze zaczekać na swoje pierwsze zwycięstwo w obecnym sezonie.
Siatkarze Stali Nysa muszą jeszcze zaczekać na swoje pierwsze zwycięstwo w obecnym sezonie. Wiktor Gumiński
Fragmenty niezłej gry nie wystarczyły Stali Nysa do tego, by w jakimkolwiek stopniu zagrozić PGE Skrze Bełchatów w wyjazdowym meczu 5. kolejki PlusLigi. Nasz beniaminek uległ w nim 0:3.

Choć przed rozpoczęciem spotkania oba zespoły sąsiadowały ze sobą w tabeli (PGE Skra 11. miejsce, Stal 12.), było jasne, że faworyt tej rywalizacji jest tylko jeden. Mimo że zespół z Bełchatowa przegrał dwa z trzech swoich pierwszych meczów ligowych, nadal jest on jednym z głównych kandydatów do zdobycia mistrzostwa Polski, podczas gdy ekipa z Nysy koncentruje się przede wszystkim na utrzymaniu w elicie.

W pierwszej partii nysanie zagrali bardzo przyzwoicie w przyjęciu oraz ataku. Szczególnie dobrze funkcjonowała współpraca rozgrywającego Marcina Komendy ze środkowym Bartłomiejem Lemańskim. Lecz mimo to przyjezdni i tak nie mieli wiele do powiedzenia. Odkąd PGE Skra objęła prowadzenie 9:6, ani przez moment nie dała się nysanom do siebie zbliżyć. Ci próbowali podejmować ryzyko na zagrywce. Skutkowało to jednak wieloma błędami, które ułatwiały gospodarzom kontrolę boiskowych wydarzeń. Kiedy Stal w końcu nieco postraszyła rywala serwisem, było już za późno i bełchatowska drużyna zwyciężyła 25:22.

O drugiej partii podopieczni trenera Krzysztofa Stelmacha muszą natomiast jak najszybciej zapomnieć. W niej bowiem dosłownie nie istnieli. Zadecydowała o tym w głównej mierze doskonała postawa zawodników PGE Skry w polu zagrywki. Praktycznie każdy z jej graczy przynajmniej raz bezpośrednio zapunktował tym elementem, przez co przyjęcie w nyskiej ekipie było kompletnie rozregulowane. Bez odpowiedniej jakości w tym aspekcie nie była ona w stanie kompletnie nic zdziałać, ostatecznie ulegając aż 15:25.

Mimo tak wysokiej przegranej, w pierwszej połowie trzeciej odsłony siatkarze Stali wrócili do naprawdę niezłej gry. Wyrównana walka trwała jednak tylko do stanu 12:12. Później PGE Skra znów mocno podkręciła tempo, poczynając od serwisu, a kończąc na grze w kontrataku. Nysanie nie potrafili znaleźć żadnego sposobu na powstrzymanie doskonale grających irańskiego przyjmującego Milada Ebadipoura oraz atakującego Bartosza Filipiaka. To przede wszystkim ten duet swoimi skutecznymi zagraniami poprowadził miejscowych do wygranej 25:20, a w całym meczu 3:0.

PGE Skra Bełchatów - Stal Nysa 3:0 (25:22, 25:15, 25:20)
Skra: Łomacz, Ebadipour, Kłos, Filipiak, Katic, Bieniek, Piechocki (libero) oraz Adamczyk, Mitic, Sawicki.
Stal: Komenda, Bartman, Lemański, Filip, Łapszyński, M’Baye, Ruciak (libero) oraz Bućko, Szczurek, Dembiec (libero).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska