PlusLiga. Stal Nysa drugi raz nie sprawiła sensacji w meczu z Jastrzębskim Węglem

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Marcin Komenda i jego koledzy ze Stali realnie postawili się Jastrzębskiemu jedynie w pierwszym secie.
Marcin Komenda i jego koledzy ze Stali realnie postawili się Jastrzębskiemu jedynie w pierwszym secie. Wiktor Gumiński
Stal Nysa nie zdołała po raz kolejny niespodziewanie pokonać Jastrzębskiego Węgla. W zaległym meczu 7. kolejki PlusLigi nasz beniaminek poległ na wyjeździe 0:3.

Choć oba zespoły dzieli w ligowej tabeli dosłownie przepaść, plasujący się już od długiego czasu na pozycji wicelidera Jastrzębski był paradoksalnie jedną z trzech drużyn, które przedostatnia w stawce Stal pokonała w obecnym sezonie. W spotkaniu, które zostało rozegrane 9 stycznia w Nysie, gospodarze zwyciężyli 3:1. Tym triumfem w dużej mierze przyczynili się do tego, że po niespełna miesiącu mierzyli się już z Jastrzębskim prowadzonym przez nowego, bardzo dobrze znanego na Opolszczyźnie szkoleniowca. Porażki jastrzębian ze Stalą oraz Indykpolem AZS-em Olsztyn sprawiły bowiem, że w ostatnich dniach na ławce trenerskiej Australijczyka Luke’a Reynoldsa zastąpił tam Włoch Andrea Gardini, w latach 2017-2019 prowadzący Grupę Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.

Pod jego wodzą faworyzowani gracze Jastrzębskiego jednak również wchodzili dość wolno w mecz z nysanami. Co prawda mimo to prowadzili oni 16:13, ale wtedy swoimi zagrywkami mocno dał się im we znaki przyjmujący Stali Bartosz Bućko. One w połączeniu z błędami siatkarzy Jastrzębskiego pozwoliły Stali objąć prowadzenie 18:16. Potem przewagę znów odzyskali miejscowi, ale przy serwisach Ben Tary zrobiło się 23:21 dla nysan. Chwilę później mieli oni piłkę setową. Zza linii dziewiątego metra pomylił się wtedy jednak Łukasz Łapszyński, a niedługo potem wygraną Jastrzębskiego przypieczętował asem Łukasz Wiśniewski.

Zagrywka była zdecydowanie najważniejszym elementem stojącego na przeciętnym poziomie pierwszego seta, ale również i kolejnego. Z tą różnicą, że w drugiej odsłonie rywalizację w polu serwisowym na dobre zdominowali już jastrzębianie. Kłopoty gości w przyjęciu przekładały się u nich na problemy ze skończeniem pierwszej akcji, co przeciwnicy skrzętnie wykorzystywali, odskakując na 14:8. Co prawda mimo tak niekorzystnego położenia Stal zerwała się jeszcze do walki i w pewnym momencie przegrywała już tylko 17:19, lecz potem gracze Jastrzębskiego znów „załatwili sprawę” zagrywką. Kilka kolejnych ciosów Jurija Gladyra z pola serwisowego zapewniło im triumf 25:19.

W trzecim secie jastrzębianie również nie mieli wielkich problemów z udowodnieniem swojej wyższości. Prowadzenie objęli już właściwie na samym jego początku, by później spokojnie kontrolować wypracowaną zaliczkę. Sumiennie na nagrodę najlepszego gracza spotkania pracował ich marokański atakujący Mohamed Al Hachdadi, którego nysanie nie zablokowali ani razu. Samemu popełnił on jedynie trzy błędy, kończąc mecz z 67-procentową skutecznością w ataku (16/24) i prowadząc w ostatniej partii swoją drużynę do wygranej 25:20.

Jastrzębski Węgiel – Stal Nysa 3:0 (27:25, 25:19, 25:20)
Jastrzębski: Kampa, Louati, Gladyr, Al Hachdadi, Fornal, Wiśniewski, Popiwczak (libero) oraz Bucki, Szymura, Kosok.
Stal: Komenda, Bućko, Lemański, Ben Tara, Łapszyński, M’Baye, Dembiec (libero), Ruciak (libero) oraz Zajder, Schamlewski, Szczurek, Filip.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska