Kiedy nysanie wygrywali 2:1 w setach i 21:17 w czwartym, wydawało się, że nic nie może im już odebrać zwycięstwa. Tymczasem zawodnicy Stali sami rzucili sobie kłody pod nogi. Ich problemy zaczęły się od kilku z rzędu popsutych zagrywek, które nie zawsze były nawet szczególnie ryzykowne. Mimo wszystko doczekali się oni jednej piłki meczowej, ale przy niej ... serwis zepsuł Michał Filip. Chwilę później natomiast tym samym elementem seta na korzyść MKS-u rozstrzygnął Tomasz Kalembka.
Końcówka czwartej partii w wykonaniu nyskiego zespołu przypominała to, jak prezentował się on w inauguracyjnej odsłonie. Stal, dla której był to pierwszy mecz po kilkunastodniowej przerwie związanej z obecnością koronawirusa w jej szeregach, kompletnie nie potrafiła w niej odnaleźć właściwego rytmu i praktycznie przez cały czas musiała gonić rywala. Nie była mu jednak w stanie zagrozić i poległa 21:25.
Drugi set był już w wykonaniu nysan dużo lepszy. Role w nim odwróciły się o 180 stopni, ponieważ tym razem to gospodarze niepodzielnie dyktowali warunki gry i pewnie triumfowali do 17.
Trzecia partia również należała do Stali, choć na zwycięstwo musiała się ona już mocniej napracować. W ważnych momentach mogła jednak liczyć przede wszystkim na Łukasza Łapszyńskiego, który szczególnie mocno dał się rywalom we znaki w polu serwisowym. Dzięki temu miejscowi wypracowali sobie w drugiej części seta kilka punktów zaliczki, co potem pozwoliło im wygrać 25:22.
Przed tie-breakiem przewagę psychologiczną odzyskali jednak gracze z Będzina. To znalazło odzwierciedlenie w jego kluczowych momentach, kiedy ciężar gry na swoje barki wziął przyjmujący gości Jose Ademar Santana. Pokazał on siatkarzom Stali, na czele z Michałem Filipem, jak należy zachowywać się w decydujących akcjach. Na serię udanych zagrań Brazylijczyka gospodarze nie byli w stanie już odpowiedzieć. Tym samym po raz czwarty w sezonie przegrali tie-breaka i nadal pozostają jedyną w PlusLidze drużyną bez zwycięstwa, przez co zamykają ligową tabelę.
Na domiar złego z powodu problemów z kolanem przeciwko MKS-owi nie mógł wystąpić przyjmujący Zbigniew Bartman. I prawdopodobnie nie będzie to jedyne spotkanie, w którym Stal będzie musiała sobie radzić bez tego zawodnika, przygotowywanego do pełnienia roli jednego z jej liderów...
Stal Nysa - MKS Będzin 2:3 (21:25, 25:17, 25:22, 24:26, 12:15)
Stal: Komenda, Bućko, Lemański, Filip, Łapszyński, M'Baye, Ruciak (libero) oraz Schamlewski, Szczurek.
MKS: Veloso, Sobański, Kalembka, Faryna, Ademar, Ratajczak, Gregorowicz (libero) oraz Makowski, Bobrowski, Schmidt, Godlewski.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?