Koniec końców, tak jak po poprzednim meczu z GKS-em Katowice, nysanie mogli czuć spory niedosyt. Z drugiej strony, punkt wywalczony w Iławie (tam obecnie w roli gospodarza występuje Indykpol AZS) należy docenić zważywszy na problemy kadrowe Stali. Jej trener Daniel Pliński, z powodów zdrowotnych, nie mógł skorzystać aż z dwóch przyjmujących: Bartosza Bućki i Nikołaja Penczewa. Z konieczności w tej roli występował więc Michał Ruciak, momentami nawet ... pod siatką.
Ekipa z Nysy była w stanie przeciwstawić się jednak notującej bardzo dobry start sezonu ekipie z Olsztyna, bo długimi fragmentami potrafiła ją naciskać serwisem. Popełniła też jednak w tym elemencie znacznie więcej błędów, co szczególnie odbiło jej się czkawką w tie-breaku.
Po stronie Stali, już niemal tradycyjnie, znów najlepiej spisał się atakujący Wassim Ben Tara (27 punktów, ratio +18).
Zdecydowanie główną postacią meczu był jednak amerykański przyjmujący Indykpolu AZS TJ DeFalco, będący bezapelacyjnie jednym z najlepszych transferów dokonanych przed sezonem 2021/22. Nie dość, że zdobył on 26 punktów, to atakował aż z 72-procentową skutecznością i zanotował imponujące ratio +24.
Indykpol AZS Olsztyn - Stal Nysa 3:2 (25:23, 20:25, 20:25, 25:13, 15:13)
Indykpol: Firlej, DeFalco, Averill, Butryn, Andringa, Poręba, Gruszczyński (libero) oraz Jankiewicz, Król, Jakubiszak.
Stal: Komenda, Kwasowski, Stahl, Ben Tara, Dębski, M’Baye, Dembiec (libero) oraz Szwaradzki, Szczurek, Ruciak.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?