PlusLiga. Stal Nysa wyraźnie słabsza od Trefla Gdańsk. Wyrównany był tylko jeden set [RELACJA, ZDJĘCIA]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Zespół z Gdańska pokazał Stali, że ta musi się w PlusLidze jeszcze dużo uczyć.
Zespół z Gdańska pokazał Stali, że ta musi się w PlusLidze jeszcze dużo uczyć. Wiktor Gumiński
Siatkarze Stal Nysa po raz drugi w sezonie ulegli Treflowi Gdańsk. Tak jak i na Pomorzu, tak i tym razem u siebie przegrali 0:3.

Choć oczywiście to gdańszczanie przystępowali do tego starcia w roli faworyta, kibice Stali mogli mieć nadzieję, że ich ulubieńcy sprawią niespodziankę. Przedostatni w stawce nysanie przed rywalizacją z Treflem, który aktualnie jest na 3. miejscu w tabeli, wygrali co prawda jedynie trzy mecze, lecz w każdym przypadku z ekipami zajmującymi pozycje w górnej połowie PlusLigi (Jastrzębski Węgiel, Aluron CMC Warta Zawiercie, PGE Skra Bełchatów). Tym razem jednak do sprawienia miłego prezentu zabrakło drużynie z Nysy bardzo wiele ...

Przyjezdni od pierwszego gwizdka zaczęli rozdawać w Hali Nysa karty. Byli bardzo trudni do ruszenia w przyjęciu, ale najmocniej dominowali nad gospodarzami w ofensywie, w ataku. Nie dość, że w inauguracyjnej partii atakowali ze średnią skutecznością 56 procent, to nie popełnili w tym elemencie żadnego błędu i tylko dwa razy dali się zablokować. Pierwsze skrzypce na boisku odgrywał niezwykle doświadczony atakujący Trefla Mariusz Wlazły. Stal nie miała po swojej stronie żadnego argumentu. Dodatkowo popełniła sporo błędów i ostatecznie poległa 18:25.

Start drugiej partii również był dla nysan koszmarny. Zanim na dobre się ona rozkręciła, Trefl już prowadził 5:0. Tym razem jednak miejscowi potrafili się skutecznie zerwać do walki. Bardzo przeciętnie grający w ataku Wassim Ben Tara odkupił nieco swoje grzechy skutecznymi blokami. Dwie jego "czapy" z rzędu dały Stali remis 12:12. To jednak było na tyle ... Później bowiem gdańszczanie znów skutecznie powstrzymywali Ben Tarę, który już ponownie nie mógł liczyć na wsparcie pozostałych swoich skrzydłowych. Oni również odbijali się od bloku Trefla jak od ściany, dzięki czemu triumfował on niemal równie pewnie jak w pierwszym secie - 25:19.

Dopiero przez większą część trzeciej odsłony oglądaliśmy taką wersję Stali, jaką chciałoby się widzieć od początku. Znów w jej szeregach jednak niemal wszystko zależało od Ben Tary. Kiedy trzy kolejne zagrywki zamienił on na asy serwisowe, nyska ekipa nagle odjechała na 12:7. Spory wpływ na taki obrót spraw miała kontuzja Mariusza Wlazłego. Przy stanie 3:4 skręcił on staw skokowy i tym samym zakończył swój występ. Wraz z biegiem czasu gdański zespół jednak opanował sytuację i krok po kroku zbliżał się do przeciwnika. Po raz kolejny jego główną bronią był blok. W dużej mierze dzięki niemu doprowadzili do wyrównanej końcówki, którą finalnie wygrali 25:23.

- Za nami bardzo trudne spotkanie - ocenił Michał Filip, atakujący Stal.- Mam wrażenie, że gracze Trefla robili w przyjęciu coś, czego dawno nie widziałem. Im cięższa zagrywka z naszej strony, tym oni lepiej przyjmowali. Wykonali też dużo punktowych bloków, ale taka jest męska siatkówka. Nie można sobie pozwolić na zwalnianie ręki i tego nie robiliśmy. Przeciwnicy jednak wykonywali blok po prostu bardzo dobrze i trzeba im tego pogratulować.

Stal Nysa - Trefl Gdańsk 0:3 (18:25, 19:25, 23:25)
Stal: Komenda, Bućko, Lemański, Ben Tara, Łapszyński, M'Baye, Ruciak (libero), Dembiec (libero) oraz Długosz, Szczurek, Filip.
Trefl: Janusz, Reichert, Crer, Wlazły, Lipiński, Mordyl, Olenderek (libero) oraz Kozub, Pietruczuk, Sasak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska