Choć w Radomiu mierzyli się ze sobą wicelider oraz lider tabeli, różnica punktowa pomiędzy obiema drużynami przed rozpoczęciem meczu już nieco dawała do myślenia. Prowadząca ZAKSA miała bowiem na koncie 32 „oczka” (na 33 możliwe) i legitymowała się kompletem 11 zwycięstw. Czarni również spisywali się co najmniej dobrze (7 zwycięstw, 3 porażki), ale i tak tracili do kędzierzynian aż 11 punktów.
- Cieszymy się niesamowicie z trzech punktów, ponieważ nie był to bardzo dobry występ w naszym wykonaniu. Graliśmy niezłą siatkówkę, ale na pewno stać nas na zaprezentowanie się dużo lepiej - mówił po ostatnim, sobotnim, wygranym 3:1 spotkaniu z Wartą Zawiercie Łukasz Kaczmarek, atakujący ZAKSY.
To właśnie on też był liderem zespołu z Kędzierzyna-Koźla w pierwszym secie potyczki z Czarnymi. Od początku bardzo dobrze wykonywał on swoje podstawowe zadanie, co sprawiało, że nawet ambitnie walczący gospodarze ani przez moment nie byli w stanie mocniej odskoczyć od ZAKSY.
Co prawda po nieporozumieniach przyjezdnych w przyjęciu zrobiło się 11:9 dla radomian, ale potem już warunki gry dyktowali podopieczni trenera Andrei Gardiniego. W złapaniu właściwego rytmu nie przeszkadzały im nerwowe reakcje Benjamina Toniuttiego oraz Sama Deroo, którzy za zbyt ekspresyjne podważanie decyzji sędziów zostali ukarani odpowiednio żółtą i czerwoną kartką.
ZAKSIE znacząco pomogli też przeciwnicy, ponieważ tylko w inauguracyjnej odsłonie zepsuli oni aż 8 zagrywek. Z tak dużej liczby prezentów nasza drużyna nie omieszkała skorzystać i po dwóch spektakularnych akcjach, jakimi w końcówce popisał się Sam Deroo, zapewniła sobie wygraną 25:21.
To jednak było „minimalne” zwycięstwo w stosunku do tego, w jaki sposób rozpoczęła się druga partia. Minęło bowiem ledwie kilka chwil, a goście prowadzili już 7:1. Pozwoliły im na to spektakularne ciosy Bieńka ze środka siatki i pola serwisowego, ale bardziej nawet, po raz kolejny, niewymuszone pomyłki radomian. To właśnie na ten aspekt największą uwagę zwracał podczas szybko wziętej przerwy na żądanie trener Czarnych Robert Prygiel.
Jego gracze nie byli jednak w żaden sposób w stanie zatrzymać znakomicie funkcjonującej „maszyny” po drugiej stronie siatki. Kędzierzynianie po prostu robili swoje i po raz kolejny skrzętnie wykorzystali fakt, że rywale podarowali im za darmo aż 11 punktów.
Tym samym w trzecim secie naszemu zespołowi przyszło się już mierzyć z zupełnie innym składem Czarnych. Rozpoczęli go oni bowiem w wyjściowym składzie z rezerwowym rozgrywającym (Reto Giger), atakującym (Michał Filip) oraz przyjmującym (Kamil Kwasowski). Ale tak głębokie zmiany właściwie w żaden sposób nie wpłynęły na losy widowiska.
Stroną dominującą od pierwszej do ostatniej akcji ponownie była ZAKSA. Bardzo szybko „ustawiła” ona sobie bowiem rywala za sprawą kolejnej serii udanych zagrań Kaczmarka. A kiedy jeszcze siłę rażenia przyjezdnych zwiększył, wcześniej nieco mniej widoczny w ofensywie, Aleksander Śliwka, stało się praktycznie jasne, że jego ekipa odniesie 12. wygraną w obecnym sezonie.
Już w połowie ostatniej odsłony kędzierzynianie wygrywali 12:8 i potem już tylko konsekwentnie potwierdzali swoją dominację. Wyraźnie podłamani takim obrotem spraw miejscowi znów wpadli w spiralę błędów, szczególnie w polu zagrywki, co sprawiło, że ZAKSA spuentowała mecz triumfem 25:20. A indywidualnie największe powody do radości w jej szeregach miał po końcowym gwizdku Kaczmarek, w pełni zasłużenie uhonorowany nagrodą dla najlepszego gracza meczu.
Jak to jednak w tym sezonie standardowo bywa, tak i tym razem wicemistrzowie Polski nie będą mieć wiele czasu na świętowanie omawianego zwycięstwa. Po raz kolejny wyjdą oni bowiem na boisko już w sobotę 15 grudnia. O godz. 17.30 zagrają wtedy w Hali Azoty z GKS-em Katowice.
To jeden z dwóch ligowych przeciwników (obok Skry Bełchatów), z którym jeszcze w obecnych rozgrywkach drużyna z Kędzierzyna-Koźla nie grała. Jeżeli utrzyma poziom, jaki pokazała w Radomiu, nie powinna mieć szczególnych problemów z przedłużeniem zwycięskiej passy, ponieważ katowiczanie to typowy ligowy średniak, plasujący się w środkowej części tabeli PlusLigi.
Czarni Radom - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (21:25, 18:25,20:25)
Czarni: Vincic, Fornal, Huber, Żigałow, Żaliński, Pajenk, Ruciak (libero) oraz Kwasowski, Filip, Giger, Rybicki, Ostrowski.
ZAKSA: Toniutti, Śliwka, Wiśniewski, Kaczmarek, Deroo, Bieniek, Zatorski (libero) oraz Walawender, Jungiewicz, Kalembka, Koppers.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?