PlusLiga. W niesamowitym, pierwszym meczu finałowym ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała ONICO Warszawa

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Zaksa Kędzierzyn-Koźle - ONICO Warszawa 3:2 w pierwszym meczu finału PlusLigi.
Zaksa Kędzierzyn-Koźle - ONICO Warszawa 3:2 w pierwszym meczu finału PlusLigi. Mirosław Szozda
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała u siebie ONICO Warszawa 3:2 w pierwszym meczu finałowym PlusLigi. Spotkanie miało jednak nieprawdopodobny obrót i zwroty akcji!

Prawo do gry o złoty medal obie ekipy uzyskały po bardzo emocjonujących seriach półfinałowych. Zarówno ZAKSA, jak i ONICO potrzebowały bowiem trzech spotkań (gra toczyła się do dwóch zwycięstw), by przypieczętować swój awans do finału. W decydującym starciu warszawianie ograli po tie-breaku Jastrzębski Węgiel, zaś kędzierzynianie, prowadzeni przez znakomicie grającego Sama Deroo, wygrali 3:1 z Wartą Zawiercie.

- Sam jest dla nas bardzo ważnym zawodnikiem - podkreślał Andrea Gardini, trener ZAKSY. – Na początku 2019 roku musieliśmy sobie bez niego radzić niemal dwa miesiące, odkąd wrócił do gry po kontuzji, z każdym kolejnym meczem nabiera coraz większej pewności siebie i jest już dużo bliżej optymalnej formy niż kilka tygodni temu. Jako drużyna musimy teraz zrobić wszystko, by w finałowych meczach również zaprezentował się przynajmniej tak dobrze jak w potyczkach z Wartą.

Początek pierwszego starcia finałowego wcale jednak nie układał się po myśli Belga. W inauguracyjnym secie skończył on bowiem tylko jeden z ośmiu ataków. Na szczęście w szeregach kędzierzynian był inny zawodnik, który go wyręczył w roli lidera. Mowa o atakującym Łukaszu Kaczmarku. Wyraźnie po nim był widać żądzę zaprezentowania się ze znacznie lepszej strony niż w półfinałowych starciach z Wartą. Spisywał się na tyle dobrze, że to głównie dzięki seriom jego udanych zagrań w ataku i zagrywce ZAKSA odskoczyła na 15:7.

Wtedy jednak w jej grze coś się zacięło, i to całkiem solidnie. Przestój kędzierzynian rozpoczął się od ich kilku prostych, niewymuszonych błędów. Potem gracze z Warszawy zaczęli także dobrze grać blokiem i w pewnym momencie przegrywali już tylko 18:19.

W kluczowych momentach znów jednak ciężar gry na swoje barki wziął Kaczmarek. Na tyle skutecznie, że dzięki jego zagraniom gospodarze wygrali ostatecznie 25:23.

Mimo przegranej partii, ekipa ONICO wyraźnie złapała wiatr w żagle, co było widać przez większość drugiej odsłony. Niezłą zmianę dał u gości atakujący Maciej Muzaj, pozyskany w ramach transferu medycznego za kontuzjowanego podczas półfinałów przyjmującego Bartosza Kwolka.

Stąd też wynik oscylujący wokół remisu utrzymywał się aż do końcówki, a prowadzenie raz po raz przechodziło z jednej na drugą stronę. O tym, że ostatecznie drugą odsłonę także wygrała ZAKSA, przesądzili środkowi. Decydująca dla jej losów okazały się bowiem skuteczne zagrania przy siatce Łukasza Wiśniewskiego, a także postawa … w drugiej linii Mateusza Bieńka. Wykonał on kluczową obronę, jak również solidnie postraszył rywali z pola serwisowego. Wymienione zagrania pozwoliły kędzierzynianom odskoczyć na 23:18 i już spokojnie dowieźć tą przewagę do końca.

Kolejny set jednak już nie układał się po ich myśli. Przede wszystkim siatkarze ZAKSY wraz z biegiem jego trwania mieli coraz większe problemy z kończeniem ataków ze skrzydeł. Blok warszawskiej ekipy, w którym brylował Andrzej Wrona, był dla nich często zaporą trudną do sforsowania.

Szczególnie przekonał się o tym Deroo, który wciąż nie mógł odzyskać swojej optymalnej dyspozycji i został zmieniony przez Rafała Szymurę. Kiedy jednak przewaga ONICO wynosiła już pięć „oczek” – 18:13, dla miejscowych było już za późno na odwrócenie losów tej partii.

Natomiast scenariusza, jaki oglądaliśmy w Hali Azoty w czwartej odsłonie już absolutnie nie sposób było przewidzieć! Do jej połowy ZAKSA nadal wyglądała na kompletnie przybitą. Poza atakiem, w jej szeregach mocno szwankowało bowiem także przyjęcie. Skutek takiej sytuacji był od razu widoczny na tablicy wyników – 13:6 dla ONICO.

W związku z tak niekorzystnym obrotem spraw, trener kędzierzynian Andrea Gardini zaczął przeprowadzać gruntowne roszady w składzie. Wymienił niemal całą wyjściową „szóstkę” i … stała się coś niesamowitego.

Nie tyle jednak przyczyniły się do tego zmiany, co indywidualne zagrania jego podopiecznych. Dobitnie udowodnili oni bowiem tezę, jak ważnym elementem jest zagrywka. Impuls dał tym elementem Rafał Szymura, ale wszystko co najlepsze wydarzyło się przy serwisach Bieńka. Gospodarze tak skutecznie gonili, że wyrównali na 24:24. Kropki nad „i” już jednak postawić nie zdołali.

I tie-breaka również przegrali 13:15. Ale ...

... po naradzie arbitrów okazało się, że jednak nie. A to dlatego, że odgwizdali oni ostatecznie błąd podwójnego odbicia przy przyjęciu Piotrowi Łukasikowi. I tak jednak kolejną piłkę meczową, już czwartą dostali warszawianie, ponieważ czerwoną kartkę za mocne uderzenie w słupek sędziowski dostał Kaczmarek.

Ostatnie trzy punkty jednak padły już łupem ZAKSY, a dwie decydujące akcje zakończył Szymura.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - ONICO Warszawa 3:2 (25:23, 25:21, 20:25, 27:29, 17:15)
ZAKSA: Toniutti, Deroo, Bieniek, Kaczmarek, Śliwka, Wiśniewski, Zatorski (libero) oraz Koppers, Kalembka, Stępień, R. Szymura, K. Szymura (libero).
ONICO: Brizard, Łukasik, Wrona, Vernon-Evans, Penczew, Nowakowski, Wojtaszek (libero) oraz Muzaj, Vigrass, Janikowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska