PlusLiga. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle się nie zatrzymuje. Odniosła już piąte zwycięstwo

- Odkąd pamiętam, ZAKSA zawsze dobrze rozgrywała końcówki setów. Z sytuacji praktycznie niemożliwych do wybrnięcia ten zespół potrafi wychodzić obronną ręką. Chłodna głowa i pewność siebie to mocne strony naszej drużyny - te słowa środkowego kędzierzynian Mateusza Sacharewicza, wypowiedziane po meczu 4. kolejki z Treflem Gdańsk (3:0), dobrze pasowały też do tego, co wydarzyło się w 5. serii spotkań.

ZAKSA po raz piąty wygrała w niej za trzy punkty, ale triumf nad olsztyńskim AZS-em nie przyszedł jej łatwo. Przywołując wypowiedź dotyczącą końcówek, nie sposób odnieść się do tego, jak przebiegały dwa pierwsze sety.

W inauguracyjnej odsłonie to nasza drużyna niemal przez cały czas posiadała inicjatywę. Pod koniec gospodarze doszli ją jednak na dystans jednego punktu, ale wicemistrzowie Polski nie dali się złamać.

Następna partia układała się lepiej dla AZS-u, o czym najlepiej świadczy fakt, że prowadził on już nawet 24:22. Gracze z Kędzierzyna-Koźla obronili jednak łącznie aż sześć piłek setowych i ostatecznie zwyciężyli 30:28.

Mimo to później ponownie musieli oni przez cały czas gonić wynik. Tym razem jednak misja ta zakończyła się niepowodzeniem, przez co ZAKSA straciła drugiego seta w sezonie.

Ten fakt wpłynął jednak na jej zawodników zdecydowanie mobilizująco. Czwartą odsłonę rozpoczęli piorunująco, od prowadzenia 8:2, za sprawą doskonałych zagrywek Łukasza Kaczmarka i Mateusza Bieńka. Potem już tylko dopełniali formalności, ostatecznie wygrywając aż 25:16.

AZS Olsztyn - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (22:25, 28:30, 25:23, 16:25)
AZS: Woicki, Lux, Warda, Hadrava, Zniszczoł, Kapelus, Żurek (libero) oraz Kańczok, Andringa, Kalinin, Pietraszko, Gil, Urbanowicz, Zabłocki (libero).
ZAKSA: Toniutti, Śliwka, Bieniek, Kaczmarek, Deroo, Sacharewicz, Zatorski (libero) oraz Stępień, Koppers.