Po meczu Gwardia - Azoty 24-30 [OPINIE]

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Przemysław Zadura i Mateusz Jankowski, próbują zatrzymać rozgrywającego Azotów Nikolę Prce.
Przemysław Zadura i Mateusz Jankowski, próbują zatrzymać rozgrywającego Azotów Nikolę Prce. Sławomir Jakubowski
W meczu 22. kolejki PGNiG Superligi Gwardia Opole przegrała na własnym parkiecie z faworyzowaną ekipą z Puław. Pomeczowe opinie zawodników obu zespołów.

Spotkanie z brązowym medalistą poprzednich rozgrywek gwardziści zaczęli dobrze i prowadzili nawet 7-3. Z upływem czasu goście udowodnili jednak swoją wyższość. Na początku drugiej połowy objęli prowadzenie 20-13 i kontrolowali wydarzenia na parkiecie.

Karol Siwak, skrzydłowy Gwardii Opole:
- Zaczęliśmy mecz z faworytem bez respektu, była dobra skuteczność, ale wiedzieliśmy, że mecz trwa 60 minut a nie kwadrans. Poza tym zaliczka trzech bramek z takim rywalem jak Azoty jest właściwie żadna. Kluczowy był początek drugiej połowy. Proste straty i głupie rzuty dały okazję przeciwnikowi na powiększenie dystansu i to zrobił. Odjechał na siedem bramek i choć się staraliśmy, to nie byliśmy w stanie się zbliżyć. Rywal od pewnego momentu postawił nam wysokie warunki w defensywie i się nie przebiliśmy. Dla nas to kolejne doświadczenie, a mówią, że najlepiej uczyć się od lepszych. Oby to się sprawdziło w naszym przypadku.

Rafał Przybylski, rozgrywający Azotów Puławy:
– Wyszliśmy na parkiet nieco ospali i dlatego w pierwszych minutach miejscowi trzymali korzystny dla siebie wynik. Później powiedzieliśmy sobie, że musimy mocniej stanąć w obronie i bardziej przyłożyć się do rzutów, bo mieliśmy masę słupków i poprzeczek. To poskutkowało. Swoje dołożył także Wadim Bogdanow w bramce i możemy cieszyć się z wygranej.

Antoni Łangowski, rozgrywający Gwardii Opole:
- Po dobrym początku w dalszej części meczu zabrakło nam zwyczajnie skuteczności. Oczywiście bramkarz Bogdanow bronił bardzo dobrze, ale my też źle rzucaliśmy. Tylko ja w drugiej połowie miałem trzy sytuacje, które należało wykorzystać, a może wówczas byłoby na styku. Kiedy rywal zyskał solidną zaliczkę, stać nas było tylko na grę bramka za bramkę, a to mało. Taki zespół jak Azoty nie pozwala sobie odebrać takiego prowadzenia, jak zyskał w Opolu. Azoty miały więcej argumentów w każdym elemencie, doświadczenia i obycia, wszak to niemal sami reprezentanci swoich krajów – obecni i byli. Nam nie zabrakło chęci i determinacji, ale te sześć bramek różnicy oddaje różnicę, jaka dzieliła oba zespoły.

Adam Skrabania, skrzydłowy Azotów Puławy
- Gwardia na początku postawiła nam trudne warunki, ale z biegiem czasu z naszej perspektywy było coraz lepiej. Byliśmy zespołem lepszym, po przerwie odskoczyliśmy na sześć-siedem bramek i kontrolowaliśmy już mecz. Gwardia do końca walczyła, to fajny zespół, który zasługuje na wysokie miejsce w tabeli i nie jest przypadkiem, że są wysoko. To jednak młody zespół, na pewno mniej doświadczony od nas, ale sam jestem ciekawy jak to się dla niej wszystko potoczy i czy w play offach będzie w stanie sprawić niespodziankę. Pochodzę z Opolszczyzny i kibicuję tutejszym zespołom, choć dziś chciałem pokonać Gwardię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska