Po pierwsze gospodarka. Debata kandydatów na burmistrza Prudnika

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Alicja Drożdżyńska, KWW Niezależni dla Gminy Prudnik, Franciszek Fejdych, Platforma Obywatelska, Grzegorz Jędrzej,KWW SGJ, Andrzej Mićka, SLD Lewica Razem, Lucjusz Standera, KWW Prudniczanie.
Alicja Drożdżyńska, KWW Niezależni dla Gminy Prudnik, Franciszek Fejdych, Platforma Obywatelska, Grzegorz Jędrzej,KWW SGJ, Andrzej Mićka, SLD Lewica Razem, Lucjusz Standera, KWW Prudniczanie. Krzysztof Strauchmann
Jak kandydaci oceniają minione cztery lata? Co jest najważniejsze dla rozwoju gminy? Mimo zaproszenia nie przyszła Katarzyna Czochara (PiS). II część debaty za tydzień.

Proszę wymienić trzy cechy swojego charakteru, które pomagają być liderem, przewodniczyć gminie.

Franciszek Fejdych (PO): Podstawowa cecha to umiejętność tworzenia grupy. Wyrobienia sobie w grupie na tyle skutecznego, dobrego wizerunku, żeby każda sprawa, którą grupa rozpatruje, była akceptowana jako rozstrzygnięcie burmistrza. Po drugie spokój. Gmina jest trudnym organizmem, w którym dzieje się bardzo dużo. Często przychodzą do urzędu ludzie w różnym stopniu rozżaleni, zdenerwowani. Trzeci element to umiejętność ciągłego uczenia się. Jeśli ktoś w gminie przestaje się uczyć, prędzej czy później przestaje być przywódcą. Ja te cechy posiadam.

Lucjusz Standera (KKW Prudniczanie): Od początku swojej kariery zawodowej los powodował, ze kierowałem dużymi zespołami ludzi. Myślę, że mam zdolność koncyliacyjną, zdolność łączenia pewnych wątków. A przede wszystkim umiem delegować odpowiedzialność. Nie trzymać jej przy sobie, ale przekazywać na poziom ludzi, którzy się zajmują tymi sprawami. Po drugie - umiem słuchać ludzi. Po trzecie mam świadomość, że w momencie wyboru na burmistrza musi się skończyć moje myślenie typu - ja i moje, a zacząć myślenie kategoriami my i nasze.
Grzegorz Jędrzej (KWW SGJ): Mam zdolność słuchania i wybierania kompromisów. Uważam, że podstawowe cechy, żeby pełnić taką trudną funkcję, to pracowitość i uczciwość.

Alicja Drożdżyńska (KWW Niezależni dla Gminy Prudnik): Cechy przywódcze - to umiejętność budowania autorytetu i grupy wokół siebie. Druga cecha to empatia. Wsłuchanie się w głos społeczeństwa i podejmowanie właściwych decyzji na rzecz społeczeństwa. Ja te cechy posiadam.

Andrzej Mićka (SLD): Burmistrz musi być asertywny. Musi mieć minimum charyzmy, roztaczanej wokół swojej osoby. Musi budzić zaufanie. Nie może być impulsywny. Musi umieć spokojnie wysłuchać i czasem powiedzieć coś niewygodnego. W niektórych sytuacjach musi odmówić, nawet w trudnej sytuacji, na przykład mieszkaniowej. I to też jest bardzo ważna umiejętność. Powinien umieć delegować swoje uprawnienia swoim podległym. Powinien być przywódcą, który organizuje prace i obserwować, jak ta praca jest wykonywana. Sam nie zrobi wszystkiego. Dlatego musi dobrać sobie odpowiednich współpracowników. Ostatnia sprawa: musi budzić zaufanie. Jak coś powie, to słowa dotrzyma.

Jaki będzie najważniejszy problem dla gminy Prudnik w ciągu najbliższych 4 lat. I jaki macie pomysł na jego rozwiązanie?
L.S.: Zrobiłem dość solidną kwerendę budżetu i prognozy finansowej gminy i uważam, że głównym problemem będzie uporanie się z ogromnym zadłużeniem gminy i obsługą długu publicznego. Tym bardziej, że sposób obsługi jest tak ułożony, że wydatki na spłatę zadłużenia będą narastać. Wieloletnia prognoza finansowa pokazuje, że spełnienie obsługi długi publicznego będzie możliwe tylko wtedy, gdy będą dość dynamicznie rosły wpływy z podatku, z udziału gminy w podatku PIT i podatku od nieruchomości. Uporanie się z obsługą długu publicznego będzie najważniejszym zadaniem tej kadencji. Trzeba prowadzić taką politykę, aby znacząco zwiększyć przychody, bo wydatków np. na szkolnictwo, nie da się zmniejszyć.

G.J.: Problemy spowodują poczynione inwestycje gminie, na duże pieniądze. Dług publiczny jest wysoki, obsługa tych inwestycji może być uciążliwa. Na dodatek dochodowość spada. Co roku do Urzędu Skarbowego wpływa kilkaset zeznań podatkowych mniej, co powoduje, że przychody gminy będą malały. Jeśli tu nie nastąpi jakiś przełom, na przykład nie przyjdzie inwestor, który zatrudni w gminie kilkaset osób, to wykonanie tych inwestycji może być trudne.

A.D.: Najważniejsze zadanie następnych czterech lat, to walka z bezrobociem. Trzeba zmniejszać podatki, ponieważ ludzie uciekają w szarą strefę. Trzeba dać ulgi w podatku od nieruchomości dla lokalnych firm, małych przedsiębiorców, którzy zdecydują się tworzyć nawet jedno nowe miejsce pracy. Ilość małych i średnich firm może spowodować spadek bezrobocia. My nie dostaniemy podatku od nieruchomości, to prawda, że stracimy też część subwencji od państwa, natomiast to spowoduje, że nowy zatrudniony dostanie dochód, wyda go tutaj, nie będzie osobą wykluczoną, a my zarobimy na części jej podatku dochodowym od osób fizycznych. Małe i średnie firmy najlepiej wiedzą, jak się zachować na rynku. Trzeba z nimi ustalić te zasady ulg podatkowych. Rok zwolnienia z podatku od nieruchomości np. musi spowodować rok zatrudnienia.

A.M.: Przez ostatnich kilku lat obserwuję w Prudniku stagnację marazm, brak perspektyw rozwojowych. Bez nadziei ludzie nie widzą jasnych perspektyw. Trzeba opracować nową politykę podatkową, powiedzieć jakie ulgi i dla kogo. Bez uznaniowości. Trzeba stworzyć program pomocy prudnickim przedsiębiorcom, tylko oni mogą zatrudnić po jednej - dwie osoby, ale w sumie spowodują obniżenie poziomu bezrobocia. Trzeba zmienić sposób myślenia, wyjść do ludzi. Nie może być sytuacji, że inwestor przychodzi do urzędu, a trafia na niekompetentnego urzędnika, odbija się od drzwi. Trzeba powołać w urzędzie super wydzia, który od początku do końca poprowadzi inwestora.

F.F.: Kolejny raz z rzędu słyszę, że w Prudniku inwestorzy są źle traktowani. Mam przy sobie trzy listy napisane przez inwestorów, którzy weszli ostatecznie do Prudnika, w których jednoznacznie stwierdzają, że to iż udało im się zainwestować w Prudniku zawdzięczają głównie obsłudze i wsparciu urzędu. Dochody z CIT i PIT systematycznie od kilku lat rosną. Może nie na tyle szybko, żebyśmy byli zadowoleni, ale rosną. To też widać w budżecie. Wielomilionowe, duże inwestycje mamy już za sobą. Pozostała nam jedna, którą jesteśmy w stanie spokojnie skończyć. Jest uwzględniona w wieloletniej prognozie finansowej i nie powoduje problemów ze spłacaniem zadłużenia. Łączne zadłużenie wynosi obecnie ok. 42 procent budżetu, a jego obsługa to 5 procent budżetu. Jeśli 5 procent ma rozłożyć budżet gminy, to znaczy, że budżet jest tragiczny. A nie rozkładają. Zgadzam się z panią Alicją, że priorytetem na najbliższe lata jest tworzenie miejsc pracy. W czerwcu rada gminy przyjęła uchwałę o ulgach dla przedsiębiorców tworzących nowe miejsca pracy. Zaczęliśmy od 5 miejsc pracy. Można tą uchwałę poszerzyć, dać ulgi już od jednego nowego miejsca pracy. Nie widzę problemu, ale to wymaga akceptacji rady miejskiej. Nie ma zagrożenia dla budżetu. Nie ma potrzeby podnoszenia podatków, czego dowodem jest projekt budżetu na przyszły rok, gdzie nie ma podnoszenia stóp podatkowych. Rozmawiamy przede wszystkim o tworzeniu mechanizmów, które umożliwią inwestorom wejście do Prudnika. Nie tylko zewnętrznym, ale też wewnętrznym inwestorom. Ciągle liczę na to, że nasi przedsiębiorcy zaczną inwestować tu, a nie w Opolu czy Wrocławiu. Trzeba z nimi rozmawiać, jakie mają bariery, bo nie wszystkie bariery może usunąć gmina. Ale może w tym pomóc, czego przykładem są te listy od inwestorów. Trzeba się zacząć spotykać przynajmniej raz na kwartał. Bez tego sami, zza biurka nie wypracujemy skutecznych mechanizmów wspierania przedsiębiorczości.

Jaki był największy błąd władz miejskich mijającej kadencji?
G.J.: Brak wsparcia dla rozwoju małych firm. W czerwcu stworzono mechanizm pomocy, który daje możliwości ulg. Musi do tego być regulamin bardziej doceniający lokalne firmy, potrzebujących lepszych preferencji. Trudną inwestycją jest basen, którego budowa została rozciągnięta na wiele lat. Moim zdaniem jest to niepotrzebna inwestycja, zwłaszcza w tym okresie dlatego, że nie ma możliwości pozyskania na to dotacji unijnych. Pozostały tylko środki z Ministerstwa Sportu albo Totalizatora Sportowego. Skoro już rozpoczęto tak dużą inwestycję, to nie powinna być okrojona. Powinna być bardziej rozwinięta, dająca satysfakcję szerszej społeczności. Trzeba tę inwestycję rozszerzyć o atrakcje, które przyniosą zadowolenie społeczeństwa, bo to ludzie zapłacą za te inwestycję.

A.D.: Myślę, że największą bolączką kończącej się kadencji jest brak szerszej konsultacji z mieszkańcami. Rozmowa jest pomiędzy burmistrzem, radnymi i urzędnikami. Tymczasem tak duże inwestycje jak basen powinna być szerzej konsultowana. To grzech zaniechania. Szkoda, że dopiero w czerwcu weszła uchwała umożliwiająca zwolnienie z podatku od nieruchomości w zamian za inwestowanie w firmę i tworzenie miejsc pracy. To powinno wejść cztery lata wcześniej. Do mnie jako radnej zwracają się ludzie z problemami dużych grup społecznych i nie potrafię przełożyć tego na działania burmistrza. Na przykład starsze osoby wskazują, że brak ławek na trasie pomiędzy Sójczym Wzgórzem czy osiedlem Zacisze, a przychodnią Medicus czy Optima. W odpowiedzi na interpelację słyszę, że ławek jest dość. To nie jest rozwiązanie. Ktoś z urzędu powinien przejść ze starszą osobą cała tę trasę i sprawdzić, gdzie ławki można jeszcze ustawić. To małe sprawy, ale ich załatwienie spowoduje, że będzie się nam lepiej żyć.

A.M. Ostatnie cztery lata w niektórych dziedzinach zostały stracone. Z góry na dół, od prezydenta RP po radę gminy, cała władza należy do Platformy Obywatelskiej. Nie załatwiliśmy podłączenia do autostrady drogi wojewódzkiej w Prószkowie. Mamy prudnickiego posła, nic się nie zrobiło. Za mało lobbowano? Nie ma daje obwodnicy Prudnika, a przecież papiery wszystkie były przygotowane. Basen mógł być 8 lat temu, burmistrz Kowalczyk wszystko przygotował, ale coś komuś nie pasowało. Ten basen nie spełnia norm, nie będzie można na nim robić zawodów. Cały ten kompleks sportowy powinien być już zrobiony, za pana kadencji, panie burmistrzu, przy ul. Kolejowej. I jeszcze jedno. Uważam, że obwodnica osiedla nie została zbudowana prawidłowo. Gdyby ja poprowadzono przez Jasionę, to ta wioska byłaby skomunikowana z miastem, mógłby tamtędy jechać autobus. A tak stoi pusta droga i ludzie z niej nie korzystają, bo nawet parkingi mają pod domami.

F.F.: Ulgi dla firm w formie uchwały rady miejskiej funkcjonowały od 2008 roku do końca 2013. Proszę sprawdzić, są dokumenty. W końcu 2013 roku zmieniły się przepisy o udzielaniu pomocy de mini mis i musieliśmy przepracować te uchwałę, żeby była zgodna z przepisami wyższej rangi. Dlatego powstała nowa uchwała z czerwca. Tak naprawdę gmina miała ulgi dla przedsiębiorców cały czas. Druga sprawa, obwodnicy wschodniej Prudnika. Panie Andrzeju, proszę mi pokazać te rzekomo gotowe dokumenty budowy. Wtedy przyznam Panu rację. Sprawdziłem w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, u nas, nigdzie nie ma tych dokumentów. Była wstępna koncepcja i już za mojej kadencji badania środowiskowe. GDDKiA się z tego wycofała, bo na szczeblu krajowym postanowiono, które obwodnice wchodzą do programu budowy. Proszę więc nie opowiadać, że wszystko było gotowe, tylko ktoś zaniechał. To nieprawda. Co do zjazdu z autostrady. Negocjowaliśmy projekt Czechów, żeby wpiąć się do autostrady i wejść do sieci drogowej TNT. Tylko gmina Prudnik w tej sprawie była słyszana. Nawet gmina Lubrza protestowała, twierdząc, że wtrącamy się w ich sprawy. Poniekąd mając rację, bo przez gminę Prudnik drogi 414 przebiega tylko kilkaset metrów. Mówmy o tym, co możemy robić. Jeśli zaczniemy się obarczać odpowiedzialnością za to, co jest poza zasięgiem rady gminy, to dojdziemy do paradoksalnych wniosków. Sprawa basenu: jest pełnowymiarowy, 25-metrowy, z 6 torami i dostosowany do rozgrywania zawodów sportowych. Twierdzenie, że można go było zrobić na Kolejowej, to omijanie tematu. Dziś została przedstawiona koncepcja modernizacji stadionu na Kolejowej, zaakceptowali ją radni, przedstawiciele KS Pogoń. Koszt to ok. 6 mln złotych. Czy będziemy w stanie znaleźć te pieniądze, jeśli oczywiście zechcemy to robić? Nie było możliwości budowy baseny na Kolejowej. Nie było możliwości rozbudowy starego basenu na Parkowej ze względu na zabytkowy charakter obiektu. Rozmawialiśmy z konserwatorem zabytków, z projektantami kilka razy. Mówili, że tego się nie da zrobić. Stąd padła propozycja budowy na osiedlu. Proszę nie mówić, że basen można było budować 8 lat temu. Wtedy mieliśmy projekt hali sportowej na 5 tysięcy miejsc, przystosowaną do rozgrywek koszykówki. Czy o to chodziło mieszkańcom osiedla. Po rozmowach ze szkołą, z mieszkańcami dowiedziałem się, że nie chodzi im o to, żeby tam odbywały się rozgrywki koszykówki. Oni chcieli hali przy szkole, kompleks sportowy, który pozwoli mieszkańcom dobrze funkcjonować. Decyzję o budowie hali i basenu podejmowaliśmy wspólnie. Nikt tego nie wymyślił za biurkiem. Ludzie na to czekają. A czy potrwa to długo? Można dyskutować. Obowiązują nas obostrzenia poprzedniego ministra finansów, które nie pozwalają nam na pewne ruchy finansowe. Ale inwestycja jest bezpieczna i dobrze przygotowana. Czy był błąd w tej kadencji? Oczywiście, że błędy są, ale jak duże? Jeśli chodzi o wykorzystanie funduszy unijnych, to błędów nie popełniliśmy. Programy unijne były takie, a nie inne. Nakierowane na infrastrukturę, turystykę i zabytki. Z tych wszystkich wykorzystaliśmy maksimum. Zajęliśmy czwarte miejsce w województwie pod względem wykorzystania środków unijnych w latach 2007 - 2013. Wszystkim na sercu leży sprawa Froteksu, ale tu był brak możliwości działania dla gminy z punktu widzenia prawnego. Tymczasem z punktu widzenia odbioru społecznego odpowiedzialność za upadek Froteksu jest przypisana również gminie. Czasem boli mnie, jak ktoś mówi, że to wina gmina. Tymczasem to była prywatna spółka, a gmina do prywatnej własności nie ma żadnego prawa. Wielu mieszkańców straciło tam pracę i dlatego osobiście czuję się odpowiedzialny.

L.S.: Trudno wskazać jeden błąd, ale jest to cała spirala błędów. Do końca nie przemyślane i niepotrzebne społeczeństwu inwestycje. Dwa schroniska młodzieżowe, zaczęte jako hotele. Nie rozpoznano stanu prawnego. Nie sprawdzono, czy coś takiego może funkcjonować jako gminne. Do tego dochodzi rozpoczęty basen. Byłem na spotkaniu "informacyjnym", bo zebranych poinformowano, że lada moment zacznie się budowa. Zajęto się tym, inwestować w miejsca pracy, przyciągać inwestorów, zmienić strukturę przychodów budżetu. Gdyby wziąć pod uwagę rozwijające się gminy jak Krapkowice, Jelczy Laskowice - one mają strukturę przychodów zupełnie inną. U nas podatek od osób prawnych wynosi 0,47 procenta. Tam dochodzi do 5 proc. Budżetu. U nas udział w podatku dochodowym od osób fizycznych to niecałej 18 procent wpływów. Tam dochodzi do 42 proc. Budżetu. Takie środki wypracowuje społeczeństwo. A myśmy beztrosko wydawali pieniądze na takie rzeczy, które są potrzebne ale nie teraz, w kolejnej kadencji, potem. Chciano zabłysnąć, poszczycić się, a w efekcie podskoczył nam słupek zadłużenia. Trzeba się było skupić przede wszystkim na przyciąganiu inwestorów, lobbowaniu.

F.F.: Stworzyliśmy podstrefę ekonomiczną, uzbroiliśmy ją we wszystkie media, drogi dojazdowe, przygotowaliśmy system ulg. Na podstawie jakiego przepisu Pan Standera jako burmistrz podjąłby decyzję o tworzeni miejsc pracy? To przedsiębiorcy tworzą miejsca pracy? Czy były unijne programy, z którym gmina mogła tworzyć miejsca pracy? Czy zadaniem własnym gminy jest tworzenie miejsc pracy?

A.S. Nie zrozumieliśmy się. To nie gmina ma tworzyć miejsca pracy, ale tworzyć takie warunki, żeby inwestorzy stąd i zewnętrzni, chcieli tworzyć tu miejsca pracy.

Drugą część debaty z kandydatami na burmistrza Prudnika opublikujemy 7 listopada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska