Po pożarze kiosku na ulicy Dmowskiego w Opolu. Kioskarce, pani Sabinie, klienci nie pozwolą zginąć

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Sabina Wojciechowicz nie może powstrzymać łez, gdy patrzy na zgliszcza biznesu, któremu poświęciła spory kawałek życia.
Sabina Wojciechowicz nie może powstrzymać łez, gdy patrzy na zgliszcza biznesu, któremu poświęciła spory kawałek życia. Mirela Mazurkiewicz
Pani Sabina była dla nich jak ksiądz w konfesjonale. Gdy po jej budce z gazetami zostały tylko zgliszcza, klienci zakasali rękawy i obiecali pomoc przy odbudowie.

- Sabinko kochana, nie potrzeba pani czegoś? - zagaja pani Maria, która przechodziła akurat w pobliżu i wypatrzyła kioskarkę przy spalonym blaszaku. Ten scenariusz powtarza się kilkakrotnie w ciągu kwadransa. Ktoś podchodzi, pyta, jak sobie radzi, oferuje pomoc.

- Pani Sabina to jest wyjątkowa osoba, drugiej takiej dobrej duszy to ze świecą szukać - wyjaśnia pani Teresa, która regularnie odwiedzała kiosk przy Dmowskiego. Czasami po to, żeby kupić prasę, czasami by po prostu uciąć sobie pogawędkę. - Przed świętami wybrałam się do pani Sabinki z czekoladkami, żeby jej podziękować za to, że jest. Osłupiałam, bo pan przede mną podarował jej bukiet kwiatów. Też w ramach podzięki.

Sabina Wojciechowicz prowadziła kiosk od blisko sześciu lat. Sprzedawała gazety, papierosy, chemię gospodarczą. W poprzedni czwartek wieczorem jak zwykle zamknęła biznes. W szufladzie zostały pieniądze z utargu. Niewiele, bo wcześniej zrobiła zaopatrzenie. O tym, co się stało w nocy, dowiedziała się od klienta.

- Wyszedł mi naprzeciw, gdy szłam do pracy. Płakał. Powiedział, że było włamanie, ale włamywaczowi nie wystarczyło, że ukradł pieniądze i towar - relacjonuje Sabina Wojciechowicz. - Technik kryminalny stwierdził, że przyczyną pożaru było podpalenie. Złodziej, chcąc zatrzeć ślady, podłożył ogień.

Wnętrze spłonęło doszczętnie. Pani Sabina, gdy zobaczyła skalę zniszczeń, miała ochotę usiąść i płakać. Ale wierni klienci jej nie pozwolili.

http://opole.naszemiasto.pl/artykul/pozar-kiosku-w-opolu-podpalacz-chcial-zatrzec-slady,4801929,gal,t,id,tm.html#utm_source=facebook&utm_medium=opolenm&utm_campaign=spalil

Pożar kiosku w Opolu. Podpalacz chciał zatrzeć ślady włamania?

- Ktoś przyniósł rękawice robocze, bo przecież te nadpalone gazety i chemię trzeba było wyrzucić. Ktoś inny wsparł dobrym słowem, powiedział, że nie zostanę sama w potrzebie. Sprzątanie zajęło nam piątek i sobotę - opowiada wzruszona kioskarka.

- Klienci żartują, że ten kiosk był jak konfesjonał. Oni przychodzili tu nie tylko po to, żeby zrobić zakupy, ale też żeby się wyżalić, poprosić o radę - mówi Przemysław Gryszkiewicz z Fundacji Zielona Mila, która włączyła się do pomocy.

- Znam wszystkich po imieniu - mówi pani Sabina. - Wiem, komu choruje mąż, a czyja córka zdaje właśnie ważny egzamin. Klienci wiedzą, że sekrety, które mi powierzają, zostają między nami. Może stąd ta więź? - zastanawia się opolanka.

Mąż pani Sabiny przeszedł w kwietniu udar. Kiosk nie był żyłą złota, ale dawał im utrzymanie. Pani Sabina nie ubezpieczyła go, aby ograniczyć koszty. Dlatego gdy zobaczyła zgliszcza, wiedziała, że to jest koniec.

- Gazety bierze się w komis i rozlicza sprzedane egzemplarze. Z dymem poszła m.in. droga prasa kolorowa. A ja zostałam z długiem. Licząc gazety i towar, straty wyniosły około 20 tys. złotych - wylicza Sabina Wojciechowicz.

Klienci, widząc jakie nieszczęście spotkało ich ulubioną kioskarkę, zorganizowali pomoc.

- Początkowo chcieliśmy odbudować kiosk, ale szybko okazało się, że nadaje się on tylko do rozbiórki - mówi Przemysław Gryszkiewicz. - Rozmawiamy z firmą dystrybuującą prasę, która być może da pani Sabinie kiosk w dzierżawę. Po kilku latach spłaty przechodziłby on na jej własność. Chcemy też pomóc pani Sabinie spłacić dług za spalone gazety oraz zapełnić towarem nowy kiosk na start.

Zbiórka dla kioskarki

Pomóc pani Sabinie może każdy, m.in. włączając się w zbiórkę prowadzoną w sieci pod adresem: www.zrzutka.pl/ratujemykiosk

Wpłat można również dokonywać na konto Fundacji Zielona Mila, która włączyła się w pomoc poszkodowanej opolance. Nr konta: 38 1750 0012 0000 0000 3894 0651. W tytule wpłaty należy wpisać „Pomoc dla p. Sabiny”.

Policja o sprawie

- Prowadzimy dochodzenie w sprawie zdarzenia przy ul. Dmowskiego w Opolu - mówi starszy aspirant Karol Brandys z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Jedna z hipotez, którą bierzemy pod uwagę, jest taka, że doszło do włamania, a sprawca, aby zatrzeć ślady, podpalił kiosk. Właścicielka poinformowała, że straty w samym towarze wyniosły ok. 10 tys. zł, ale nie była to pełna kalkulacja.

OPOLSKIE INFO - 21.09.2018

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska