W budynku, który z niedzieli na poniedziałek spłonął wraz z 300 zwierzętami, była stale utrzymywana wysoka temperatura.
Efektowny wystrój ekspozycji uzyskano dzięki kompozycji roślinnych i drewnianych elementów. Konstrukcja pawilonu jest drewniana. Ogień szybko się rozprzestrzenia w takich warunkach. Ale czujników dymu nie zamontowano.
- Nie stać nas było na dodatkowe koszty - mówi Lesław Sobieraj, dyrektor ZOO w Opolu.
Po pożarze nakazał jednak pracownikom przygotować listę obiektów, które wymagają dodatkowego przeglądu instalacji elektrycznych oraz obiektów, w których w pierwszej kolejności powinny znaleźć się systemy przeciwpożarowe oraz wstępny kosztorys prac.
Sobieraj dodaje, że większość ze stu pawilonów zoologicznych ma ogrzewanie elektryczne. - Goryle, małpy, w tym pazurkowce, stawonogi, część drapieżnych... - wymienia Sobieraj.
Tam na pewno przydałby się system przeciwpożarowy. Jeden średniej klasy czujnik dymu kosztuje około 100 złotych.
Ile kosztuje bardziej profesjonalny system ostrzegania? Tego dotychczas nikt w zoo, ani w urzędzie miasta nie sprawdzał.
- Nie mieliśmy sygnałów, że takie systemy są potrzebne - mówi Arkadiusz Wiśniewski, wiceprezydent Opola.
My sprawdziliśmy.
- Bez planów budynku mogę wstępnie oszacować, że w 150-metrowym budynku, wyposażonym w łatwopalne materiały, gdzie jest sporo instalacji elektrycznej, należałoby zamontować czujniki adresowe, czyli takie, które ochronie w innym pomieszczeniu wskazują nie tylko sam fakt pożaru, ale nawet w którym boksie pojawił się dym - mówi Mikołaj Pałuszyński z firmy Supon w Opolu. - Za urządzenia, materiały i sam montaż systemu należałoby zapłacić nawet 30 tysięcy złotych.
To mniej niż 5 procent kosztów remontu budynku z płazami.
Tańsze czujniki, które tylko hałasują, nie zawsze w zoo się sprawdzą. - Płazom może hałas nie przeszkadza - mówi Andrzej Kruszewicz, dyrektor zoo w Warszawie. - Ale inne zwierzęta, z natury przecież dzikie, alarm tylko spłoszy. W moim zoo zainstalowałem system przeciwpożarowy w archiwum. Taki był wymóg.
W niedzielnym pożarze w Opolu zginęło 300 zwierząt. 70 udało się wynieść, ale 30 w poniedziałek padło. Bezcenną kolekcję płazów tworzono przez 10 lat.
Ubezpieczenie opiewa na kwotę 500 tysięcy złotych.
Arkadiusz Wiśniewski nie zgadza się z opinią, że budując nowoczesne zoo, błędem jest oszczędzanie na równie nowoczesnych zabezpieczeniach (przypomnijmy: 4 lata temu, dopiero, jak padły uchatki "karmione" przez zwiedzających metalowymi przedmiotami, miasto sfinansowało system monitoringu kamerami). - W budżecie Opola musimy przede wszystkim zapewnić pieniądze na remonty budynków, w których mieszkają ludzie i gdzie - na przykład - jest stara instalacja elektryczna - mówi. Według niego pożar w zoo, to nieszczęśliwy wypadek: - Pewnych sytuacji nie da się przewidziećtak jak np. tego, że auto z ABS-em też wpadnie w poślizg.
W tej chwili przyczyny pożaru bada policja. Na miejscu był już biegly sądowy w zakresie pożarnictwa. - Pisemnej opinii biegłego nie mamy, więc na tym etapie moge tylko powiedzież, że przyczyną pożaru było przegrzanie instalacji elektrycznej - twierdzi Jarosław Dryszcz z biura prasowego KWP w Opolu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?