Po rozwiązaniu Platformy w powiecie. Analiza

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Zawieszeni członkowie Platformy Obywatelskiej wcale nie muszą utracić władzy w gminie i wciąż tworzyć będą realną siłę polityczną. Gorzej będzie w samorządzie powiatowym.

Po tym, jak w poniedziałek zarząd regionu PO rozwiązał struktury tej partii w Kędzierzynie-Koźlu, ich dotychczasowy szef Tadeusz Urbańczyk nie chce oficjalnie komentować sprawy. - Spotkamy się w piątek i podejmiemy jakieś decyzje - tłumaczy.

Nieoficjalnie wiadomo jednak, że wielu członków partii nie ma zamiaru posypywać głów popiołem, zamiast tego chcą nadal współrządzić gminą wraz z ugrupowaniem Tomasza Wantuły. To właśnie fakt istnienia tej koalicji był jednym z powodów rozwiązania lokalnych struktur. Władze regionu, z przewodniczącym Leszkiem Korzeniowskim na czele, boją się firmować szyldem Platformy zmian w służbie zdrowia, do których przymierza się komitet prezydenta miasta. Zawieszeni "platformersi" mówią jednak, że nadal chcą współpracować z prezydenckim ugrupowaniem.

Zresztą tacy miejscy radni, jak Grzegorz Chudomięt, Tadeusz Urbańczyk czy Marek Niemiec nie mają innego wyjścia, bo - jak już zasugerował Leszek Korzeniowski - w nowej Platformie nie będzie dla nich miejsca. Pozostaje im tworzyć coś na wzór własnego komitetu, funkcjonującego w oparciu o stare struktury PO.

Wolę współpracy widać też po stronie Wantuły. Na kilka godzin przed rozwiązaniem PO na swojego zastępcę mianował on Pawła Ramsa, którego namaścili właśnie koledzy z kędzierzyńskiej PO. Rams to zupełnie nowa postać w lokalnej polityce. 26-letni dotychczasowy ratownik medyczny zajmować się będzie oświatą i tematami społeczno-gospodarczymi.

Inaczej sprawa ma się w radzie powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego. Tutaj rządzącą koalicję też tworzy komitet Wantuły i zdelegalizowana od poniedziałku Platforma. Tyle, że wśród radnych PO są co najmniej dwie osoby (Piotr Jahn i Małgorzata Tudaj), które mają dobre notowania w Opolu i będą posłuszne zarządowi regionu. A ten może chcieć odwrócić role w samorządzie powiatowym. Dwóch radnych nowej PO plus pięciu Mniejszości Niemieckiej, trzech SLD (oba ugrupowania są obecnie w opozycji) przy wsparciu dwóch radnymi PSL-u, jest w stanie obalić rządzącą koalicję i stworzyć nowy zarząd powiatu.

Wówczas pracę straciłby starosta Artur Widłak, którego mogłaby zastąpić Małgorzata Tudaj. Niewykluczony byłby także powrót na to stanowisko Józefa Gismana z Mniejszości Niemieckiej, którego latem po 13 latach rządzenia strącono z fotela starosty. Wówczas Tudaj mogłaby zostać jego zastępczynią.
To oczywiście tylko niektóre ze scenariuszy, bo historia kędzierzyńsko-kozielskiej polityki uczy, że wydarzyć może się dosłownie wszystko. Przypomnijmy, że w tej kadencji mieliśmy już trzech przewodniczących rady gminy, a nowe koalicje potrafiły się rodzić w ciągu kilku godzin i umierać po paru tygodniach.

Na razie wiadomo jedynie tyle, że komisarzem PO został świeżo wybrany senator Aleksander Świeykowski i w kilka miesięcy ma odbudować jej lokalne struktury.

Niemal pewne jest, że w ich skład oprócz Tudaj i Jahna wejdzie także pochodzący z Kędzierzyna-Koźla marszałek Józef Sebesta, a także nowa posłanka Brygida Kolenda-Łabuś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska