Po tragedii w Ozimku. Gmina przekaże mieszkanie babci czwórki osieroconego rodzeństwa

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Katarzyna Konieczko-Pałgan była tam, gdzie ktoś potrzebował pomocy. Znajomi wspominają, że sama miała niewiele, ale zawsze chętnie dzieliła się z bardziej potrzebującymi. Była samotną matką, dlatego teraz znajomi i nieznajomi ruszyli na pomoc czwórce dzieci, które osierociła.
Katarzyna Konieczko-Pałgan była tam, gdzie ktoś potrzebował pomocy. Znajomi wspominają, że sama miała niewiele, ale zawsze chętnie dzieliła się z bardziej potrzebującymi. Była samotną matką, dlatego teraz znajomi i nieznajomi ruszyli na pomoc czwórce dzieci, które osierociła. archiwum prywatne
Dziećmi 36-latki z Ozimka, która zginęła prawdopodobnie na skutek zatrucia czadem, zaopiekowała się jej mama, a babcia rodzeństwa. Kobieta pracowała za granicą i nie miała na miejscu swojego mieszkania. Pomóc postanowiła gmina.

- Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby rodzeństwo mogło zostać razem - zapewnia Andrzej Brzezina, wiceburmistrz Ozimka. - Żeby mama tragicznie zmarłej pani Katarzyny miała szansę stworzyć swoim wnukom dom, musi mieć odpowiednie warunki mieszkaniowe. Sąd, decydując o losie dzieci i o tym, pod czyją opiekę trafią, na pewno weźmie je pod uwagę.

Mieszkanie ma 47 metrów kwadratowych i znajduje się tuż obok urzędu gminy. Składają się na nie trzy pokoje.

- Pomógł zbieg okoliczności, ponieważ ten lokal komunalny niedawno się zwolnił i wystawiliśmy go na sprzedaż. Nie zdążyliśmy znaleźć kupca, a w międzyczasie zdarzyła się ta tragedia. Dlatego postanowiliśmy udostępnić go mamie pani Katarzyny, która zaopiekowała się dziećmi - mówi wiceburmistrz Brzezina. - Czynsz w mieszkaniu komunalnym jest nieco niższy niż na wolnym rynku, co też nie jest w tej sprawie bez znaczenia.

W poniedziałek (25.01) nad sprawą pochylili się radni. Jednogłośnie przyjęli poprawkę do regulaminu przydzielania mieszkań. Chodziło o to, by burmistrz, w szczególnych sytuacjach losowych, mógł przydzielić rodzinie wielodzietnej lokal bez kolejki. - Jeśli nadzór wojewody tego nie zakwestionuje, mieszkanie zostanie udostępnione - mówi Andrzej Brzezina.

Tragedia rozegrała się w połowie stycznia na placu Wolności w Ozimku. 36-letnia Katarzyna Konieczko-Pałgan była w mieszkaniu z trzema córkami w wieku 18, 16 i 7 lat oraz z 14-letnim synem.

Najstarsza córka w pewnym momencie usłyszała hałas, dobiegający z łazienki. Na miejsce wezwano karetkę, ale mimo reanimacji 36-latki nie udało się uratować. Wiele wskazuje na to, że winny mógł być tlenek węgla, ulatniający się z piecyka. Wykonano sekcję zwłok, a prokuratura czeka na opinię w tej sprawie.

Pani Katarzyna była samotną matką i - choć sama miała niewiele - chętnie angażowała się w pomoc innym.

36-latka miała mnóstwo przyjaciół, którzy obiecali sobie, że nie zostawią jej pociech w potrzebie. Na portalu pomagam.pl uruchomiono zbiórkę pod nazwą "Dla dzieci Kasi po tragedii".

W ciągu 8 dni wsparło ją ponad tysiąc osób, dzięki czemu udało się zebrać ponad 75 tys. złotych. Na Facebooku cały czas trwają też licytacje, z których dochód trafi do osieroconego rodzeństwa. Tylko w ciągu tygodnia wystawiono na nie setki przedmiotów. Przekazują je zarówno znajomi pani Katarzyny, jak i obce osoby, poruszone tragedią.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska