Po wielu latach oszczędzania i zaciskania pasa gmina Praszka się rozwija. Rozmawiamy o tym z burmistrzem Jarosławem Tkaczyńskim

Milena Zatylna
Milena Zatylna
Milena Zatylna
Z poprzemysłowego miasta, jakim była jeszcze w latach 80., Praszka z roku na rok pięknieje. Gmina pokonała ogromne problemy finansowe i rozwija się. Rozmawiamy o tym z burmistrzem Jarosławem Tkaczyńskim.

- Lata 90. były dla gminy trudną dekadą. Problemy przeżywał największy miejscowy zakład, bieda, bezrobocie. Doświadczenie to Praszka dzieliła z wieloma innymi miastami w Polsce. Teraz nie widać śladu po tych trudnościach. Nie wszystkie gminy tak dobrze sobie poradziły.

- To prawda. Polmo zatrudniało ponad 4 tysiące osób. Niemal z każdej rodziny w Praszce ktoś w zakładzie tym pracował. Nagle spadł na nas kryzys, wiele osób straciło pracę, wiele rodzin cierpiało z tego powodu. Ale dzięki temu, że mieszkańcy gminy Praszka to ludzie przedsiębiorczy, kreatywni i pracowici, przetrwaliśmy. Jestem z nich dumny. Powstało wiele firm prywatnych, które dobrze prosperują. Bezrobocie też nie jest już problemem. A dochody gminy w przeliczeniu na mieszkańca też są spore.

- Gmina po latach oszczędzania i mocnego zaciskania pasa inwestuje i rozwija się.

- Tak. Kłopoty finansowe gminy były spore, ale to już historia. Spłacaliśmy przede wszystkim bardzo duży kredyt w wysokości 13 milionów złotych po budowie oczyszczalni ścieków. Inwestycja ta była bardzo potrzebna, ale kwota długu stanowiła aż połowę wartości naszego ówczesnego budżetu.
Na szczęście wszystkie rady miejskie, z którymi dotychczas pracowałem, a od czterech kadencji jestem burmistrzem, zawsze wykazywały się odpowiedzialnością i nigdy nie podlegało dyskusji to, że najpierw musimy zabezpieczyć pieniądze na spłatę kredytów, a dopiero później rozmawiać o ewentualnych inwestycjach.

- Mówiliśmy o przeszłości, teraz pomówmy o przyszłości. Z jakimi wyzwaniami gmina Praszka będzie musiała się zmierzyć?

- Naszym wyzwaniem stają się znów szkoły. Bardzo rozwarły się nożyce między subwencją oświatową, jaką otrzymujemy, a kosztami funkcjonowania placówek oświatowych. Reformy oświaty i finansów publicznych są dla gmin niekorzystne. Wydatki w naszych szkołach wynoszą obecnie 27 milionów złotych, a subwencja 11 milionów. Skąd wziąć różnicę? Bierzemy z dochodów własnych, ale w nieskończoność nie można dopłacać.
Szkolnictwo jest inwestycją, na którą nie można żałować pieniędzy, ale jeśli oświata jest zadaniem państwa, niech wywiązuje się z niego do porządku, a nie zrzuca na barki samorządów.
Koszty, jakie obecnie ponosimy w związku z oświatą powodują, że będziemy robić mniej inwestycji, bo nie będzie nas na nie stać.

- Czy zatem gmina będzie musiała zreorganizować sieć szkół?

- Jeśli państwo nie zrekompensuje samorządom utraconych dochodów, w ciągu dwóch-trzech lat będziemy musieli coś postanowić, bo braknie nam zasobów własnych na finansowanie szkół. Ale reorganizacja jest bardzo trudna do przeprowadzenia, gdyż gminy znalazły się w takiej sytuacji, że przestały zarządzać oświatą. Zarządza kurator, on ma decydujący głos, a my zostaliśmy ubezwłasnowolnieni. Rząd prowadzi taką politykę, że nie zgadza się na likwidację nawet malutkich szkół.
Na przykład w Przedmościu od września do pierwszej klasy miało pójść zaledwie czworo uczniów. Rodzice sami przenieśli je do szkół w Praszce i pierwszej klasy w Przedmościu nie będzie.
W gminie mamy sześć szkół podstawowych. W samej Praszce, na 8 tysięcy mieszkańców, są trzy.
Dbamy o budynki szkolne. Wszystkie są docieplone i w pełni wyposażone. Ale co z tego, skoro dzieci nie ma. Demografii się nie oszuka. Rocznie w całej gminie rodzi się około 130 dzieci.

- Porozmawiajmy o czymś bardziej przyjemnym. W ostatnich latach Praszka zmieniła swój charakter. Z miasta poprzemysłowego stała się miastem zielonym, w którym jest gdzie odpoczywać.

- Tak, mamy piękny basen, boiska, ścieżki rowerowe. Świetnie działa Miejski Ośrodek Kultury i Sportu, który prowadzi bardzo szeroką gamę zajęć dla dzieci i dorosłych, zarówno sportowych jak też kulturalnych. Robi naprawdę dobrą robotę.
Prowadzimy przebudowę budynku Hali Sportowej „Kotwica” – chcemy oddać do użytku część, która przez lata stała pusta.
Oprócz tego na osiedlu przy ulicach Mickiewicza i Klonowej, czyli w części miasta, która najprężniej się obecnie rozbudowuje, planujemy park miejski. Będzie on podzielony na kilka stref. Znajdzie się w nim coś typowo dla młodzieży, czyli skatepark, boiska wielofunkcyjne, ale także część rekreacyjna z ławeczkami i grami plenerowymi, na przykład warcabami.
Dostaliśmy na to zadanie pieniądze z pierwszej edycji Funduszu Polski Ład. To kwota 3,2 miliona złotych, do których dołożymy też wkład własny. Razem będzie 3,5 miliona. Pierwszego przetargu nie rozstrzygnęliśmy. Ogłosiliśmy drugi, zawęziliśmy nieco zakres prac, by pieniędzy na wszystko wystarczyło. Mamy nadzieję, że już wkrótce uda nam się wyłonić wykonawcę, który będzie miał 12 miesięcy na zrealizowanie zadania.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska