Pobił znajomego tak, że ten stracił wzrok. Za krzywdę musi mu zapłacić 40 tys. złotych. Wyrok zapadł w Sądzie Okręgowym w Opolu

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Proces przed Sądem Okręgowym w Opolu rozpoczął się pod koniec czerwca 2020 i był błyskawiczny. Damian Z. twierdził, że działał w obronie własnej, ale sąd nie uwierzył w tę wersję i skazał mężczyznę na 4 lata więzienia. Sprawca ma też zapłacić pobitemu mężczyźnie, który stał się kaleką, 40 tys. złotych zadośćuczynienia. Wyrok nie jest prawomocny.
Proces przed Sądem Okręgowym w Opolu rozpoczął się pod koniec czerwca 2020 i był błyskawiczny. Damian Z. twierdził, że działał w obronie własnej, ale sąd nie uwierzył w tę wersję i skazał mężczyznę na 4 lata więzienia. Sprawca ma też zapłacić pobitemu mężczyźnie, który stał się kaleką, 40 tys. złotych zadośćuczynienia. Wyrok nie jest prawomocny. Mirela Mazurkiewicz
Sąd Okręgowy w Opolu nie miał wątpliwości, że 26-letni Damian Z. z Prudnika jest winny. Mężczyzna ma na 4 lata trafić za kratki oraz zapłacić ofierze zadośćuczynienie. Pobity mężczyzna stracił wzrok w jednym oku.

Proces toczył się przed Sądem Okręgowym w Opolu. Pokrzywdzony relacjonował, że Damian Z. wpadł w furię, gdy podsłuchał fragment rozmowy. Sądził bowiem, że znajomy podrywa jego kobietę. Zaczęła się krwawa jatka, którą zaatakowany przypłacił kalectwem. Damian Z. początkowo przyznał się do winy. Przed sądem twierdził, że działał w obronie koniecznej.

13 grudnia 2019 roku. Prudniczanin Damian Z. wybrał się ze swoją kobietą do znajomego. W mieszkaniu gospodarza był już wtedy Grzegorz J. Zakrapiane spotkanie zakończyło się awanturą. Oskarżony 26-latek nie pamiętał na jakim tle.

- Wstaliśmy z Grzegorzem od stołu i odpychaliśmy się wzajemnie. On się wystraszył i wyciągnął nóż. Chciałem mu wytrącić ten nóż. Uderzyłem go z pięści 4-5 razy w twarz. Zostawiłem go w spokoju, jak mu się krew z nosa puściła - mówił oskarżony przed prokuratorem. Przypomniał też sobie, że kopnął swoją ofiarę, ale dlatego, że siedzący na podłodze mężczyzna tarasował przejście do drzwi.

Przed sądem oskarżony nie chciał składać wyjaśnień. Oświadczył jedynie, że konkubina zaatakowanego mężczyzny groziła mu, że go zniszczy i zamknie w więzieniu.

Inaczej feralny dzień zapamiętał pokrzywdzony Grzegorz J. - Popijałem piwo u znajomego. Później przyszła Magda z oskarżonym i usiadła obok mnie - relacjonował przed sądem. - W międzyczasie zadzwoniła moja żona i kończąc rozmowę powiedziałem do niej "dobrze kochanie, kocham cię". Wtedy dostałem pierwszy raz w twarz od oskarżonego. Zapytałem o co chodzi, a wtedy on uderzył mnie pięścią, aż mnie zamroczyło.

Grzegorz J. przyznaje, że wyjął nóż, ale - jak zapewnia - dopiero, gdy został zaatakowany. - Myślałem, że on się wystraszy i usiądzie, a on jakby dostał białej gorączki. Dostałem kilka potężnych ciosów pięścią. Myślałem, że on chce mnie zabić.

Zadane ciosy spowodował u Grzegorza J. ciężkie obrażenia, m.in. złamanie ściany oczodołu i uszkodzenie gałki ocznej, których skutkiem jest to, że mężczyzna nie widzi na lewe oko. Proces w tej sprawie był błyskawiczny. Sąd Okręgowy skazał oskarżonego 4 lata więzienia i nakazał zapłacić pokrzywdzonemu 40 tys. zł zadośćuczynienia. Wyrok nie jest prawomocny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska