Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dwie kamery patrzą na plac Wolności w Opolu i mało widzą

redakcja
redakcja
Archiwum
Opolanin twierdzi, że został pobity w sercu Opola i przez 40 minut leżał niezauważony. Kilka metrów dalej uchwyciłby go monitoring.

Pan Krzysztof (imię zmienione, dane do wiadomości redakcji) jest właścicielem dużej firmy. Kilka dni temu bawił się w jednym z opolskich lokali. Nad ranem z nowo poznaną znajomą ruszyli w stronę postoju taksówek przy kościele Franciszkanów. - Kiedy przechodziliśmy obok fontanny na pl. Wolności, spotkaliśmy dwóch mężczyzn, którzy przedstawili się jako koledzy tej kobiety - opowiada mężczyzna. - Zaproponowali, żebyśmy usiedli na ławce i porozmawiali. W pewnym momencie jeden z nich poszedł niby za potrzebą w krzaki i zaraz po tym padł pierwszy cios. Później zostałem jeszcze uderzony nogą w twarz, upadłem na ziemię i więcej nic już nie pamiętam.Przeczytaj też: Monitoring w Opolu. Kolejne miejskie kamery już na nas patrzą Pan Krzysztof twierdzi, że stracił przytomność i przez nikogo niezauważony przeleżał przy fontannie kilkadziesiąt minut. - Wychodząc z lokalu, spojrzałem na zegarek, więc nie mam wątpliwości, że musiałem tam leżeć nie mniej niż czterdzieści minut - opowiada. - Dla mnie jest to niewyobrażalne, że nikt na całe zdarzenie nie zareagował. Przecież w mieście działa monitoring. Jak to możliwe, że osoba, która go obsługuje niczego nie zauważyła? - pyta.Rejon fontanny obserwuje jedna kamera, która znajduje się na budynku Miejskiej Biblioteki Publicznej. Jest też druga - zamontowana na budynku po Conieco, ale ona nie widzi tego, co się dzieje wokół fontanny. - Przejrzeliśmy zapis monitoringu i w tym czasie kamery nie zarejestrowały niczego niepokojącego - zapewnia Krzysztof Maślak, wicekomendant Straży Miejskiej w Opolu. - Prawdą jest natomiast, że jedno z drzew zasłania obraz z kamery tak, że nie widać połowy fontanny oraz części terenu wokół niej. A to oznacza, że sama chwila pobicia mogła być niewidoczna dla strażników.Napadnięty mężczyzna nie został okradziony. W trakcie szamotaniny napastnicy rozerwali mu kurtkę i portfel schował się za podszewką.- Tu nie chodzi o pieniądze. Najgorsze jest to, że mogłem przez prawie godzinę umierać w samym centrum miasta i - choć są kamery - nikt by mi nie pomógł - mówi rozżalony.Urząd miasta zapewnia, że kolejna kamera zostanie zamontowana na placu Wolności. Kiedy to się stanie - o tym zdecyduje już nowa rada miasta. - Naszym celem jest doprowadzenie do sytuacji, gdy pola zasięgu kamer będą się zazębiały, zwłaszcza na placu Wolności - mówi Alina Pawlicka-Mamczura, rzeczniczka prezydenta Opola. - Dopóki nie pojawi się dodatkowa kamera, uczulimy strażników, aby wysyłali tam dodatkowe patrole.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dwie kamery patrzą na plac Wolności w Opolu i mało widzą - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto