Pociąg już tędy nie przejedzie

Beata Szczerbaniewicz
Zarząd PKP zaproponował, że przekaże obiekt na rzecz powiatu. Władze powiatowe uważają jednak, że powinna go przejąć gmina.

Temat zerwanego przez powódź w 1997 roku mostu w Krapkowicach gościł na łamach "NTO" wielokrotnie. Pomimo wielu wniosków i petycji władz miasta do kolejnych ministrów, premierów i pełnomocników rządu, a także do dyrekcji kolei i władz wojewódzkich most wciąż nie został jednak odbudowany. Pod koniec ubiegłego roku wyciągnięto z Odry dwa zerwane przęsła, wcześniej odbudowano także zniszczony filar. Ale na tym koniec.

Gdy się okazało, że w budżecie kolei na tegoroczne inwestycje most w Krapkowicach został pominięty, samorząd Krapkowic wznowił monity. Odpowiedź, jaką otrzymał burmistrz od Zarządu PKP Polskie Linie Kolejowe SA, zaskoczyła nie tylko jego. Członek zarządu PKP Bogdan Grzegorzewski poinformował, iż: "po przeanalizowaniu celowości dalszej odbudowy mostu kolejowego w Krapkowicach i możliwości udostępniania infrastruktury kolejowej na linii Gogolin - Prudnik potencjalnym przewoźnikom (...) nie znajduję racjonalnych przesłanek do kontynuacji odbudowy tego obiektu dla potrzeb Grupy PKP SA".

I zawiadomił władze miasta, iż "wstrzymuje prace związane z odbudową", ale nadmienił, iż po zakończeniu procedury likwidacji linii kolejowej nr 306 na odcinku Gogolin - Krapkowice obiekt "może być przekazany nieodpłatnie w drodze umowy na własność starostwu powiatowemu w Krapkowicach" i że jeśliby rada powiatu zadeklarowała taką chęć, to PKP Polskie Linie Kolejowe SA odtworzy tam ogólnodostępną przeprawę tylko dla ruchu pieszego przez Odrę z wykorzystaniem odbudowanych dotychczas elementów obiektu" (przed powodzią równolegle do przeprawy kolejowej była tam kładka dla pieszych).
W związku z tym, że autor pisma stwierdził, iż aby podjąć decyzję w tej sprawie, oczekuje stanowiska rady powiatu, zarząd gminy wysłał do starostwa pismo z zapytaniem w tej sprawie. Jak dotąd oficjalna odpowiedź nie nadeszła, pomimo iż podpisany pod pismem wiceburmistrz Romuald Haraf prosił o "możliwie szybkie zajęcie stanowiska, aby procedury formalne nie były przeszkodą do odtworzenia przeprawy przez Odrę". Wypowiedzi decydentów w tej sprawie sugerują, że powiat mostu nie przejmie.

- To jakaś pomyłka - mówi przewodniczący rady powiatu Eryk Borończyk. - Oczywiście, wszyscy widzimy potrzebę odbudowy mostu, ale po co powiatowi most? Powinna go przejąć gmina, bo to w jej interesie, poza tym most jest przecież położony dokładnie w centrum miasta, i to nie w ciągu dróg powiatowych. Nie można mówić, że jak dają, trzeba brać, bo to okazja, utrzymanie takiego obiektu, nawet już po odbudowie, wiąże się z kosztami.
Zdaniem przewodniczącego Borończyka nie ma potrzeby, aby radnym przedstawiać propozycję przejęcia mostu pod głosowanie. Uważa on, że jest tylko jedna możliwość, aby powiat ją przyjął: gdyby okazało się, że prawnie gmina tego zrobić nie może, bo jest to wyłącznie w gestii starosty. Wtedy mógłby on przejąć most, aby go następnie przekazać gminie, ale w tej sytuacji niepotrzebna jest zgoda rady.

Starosta Joachim Czernek podziela zdanie przewodniczącego Borończyka, choć nie do końca:
- Taka decyzja nie jest w gestii zarządu powiatu, ale rady, której mam zamiar zaproponować projekt uchwały z zapisem, że powiat nie będzie zabiegał o przejęcie mostu. Korespondencja w tej sprawie odbywała się pomiędzy miastem a koleją, my nie byliśmy i nie jesteśmy tu stroną. Przepisy dopuszczają, że obiekt może być przejęty przez jednostkę samorządu terytorialnego, nasze pośrednictwo jest tu niepotrzebne.
Z wypowiedzi Joachima Czernka wynika, że dotychczasowy brak porozumienia w tej pilnej sprawie wywołały nieścisłości w stanowisku Zarządu PKP Polskie Linie Kolejowe SA (wnioskował on do burmistrza o podjęcie decyzji przez radę powiatu, podczas gdy faktycznie taką uchwałę powinna podjąć rada miejska).
Burmistrz Krapkowic Piotr Solloch i wiceburmistrz Romuald Haraf deklarują, że gmina byłaby chętna do przejęcia mostu, biorąc pod uwagę zapewnienia o jego odbudowie. Problem w tym, że nie ma pewności, czy PKP jej to zaproponuje:

- Kolej jasno określiła, komu chce przekazać obiekt. Nie ma tam mowy o gminie - mówi Haraf.
- Szczerze mówiąc, od początku obawialiśmy się odmowy powiatu i zaraz po otrzymaniu pisma stwierdziliśmy na zarządzie, że w takim "awaryjnym" wypadku sami będziemy musieli zabiegać o przekazanie - dodaje burmistrz Solloch. - Ale czy nam również będą mogli dać most, to się dopiero okaże. Propozycja PKP to szansa, którą trzeba wykorzystać. I nie chodzi jedynie o kładkę dla pieszych. Tędy mogłyby jeździć także rowery, byłaby to awaryjna przeprawa na czas ewentualnej niewielkiej powodzi, gdy byłby zalany położony niżej most w ciągu ulicy Księdza Koziołka. Odbudowanie konstrukcji dawałoby także szansę w przyszłości na ewentualną przebudowę mostu dla ruchu kołowego, takie wnioski padały wszakże właśnie na sesji rady powiatu...
Most - nawet odbudowany - to koszty jego utrzymania i ewentualne naprawy.
- Trudno określić wysokość takich kosztów, ale jeśli powiat obawiałby się, że przejmie obiekt, a radni gminni się rozmyślą, można zrobić tak, że my wcześniej zadeklarowalibyśmy, że go weźmiemy - uważa Romuald Haraf. - Gdyby kolej przekazała nam go w 1997 roku, most już dawno byłby odbudowany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska